Niemiec Frank Stoldt został pierwszym mistrzem świata w… szachoboksie. W Berlinie zorganizowano pierwszą walkę o mistrzostwo świata w historii zawodów, które stanowią połączenie szachów i boksu.
Bardziej oryginalny mariaż sportowych dyscyplin chyba trudno sobie wyobrazić. Zawodnicy toczą w ringu trzyminutową walkę bokserską. Następnie zaś wnoszony jest nań stół, na którym oponenci przez cztery minuty grają w szachy. I tak aż do wyłonienia zwycięzcy.

W szachoboksie zwyciężyć można zakładając przeciwnikowi mata, nokautując go lub wygrywając na punkty. - To, co jest w tym sporcie szczególnego, to fakt, że z konkurentem rywalizuje się jednocześnie na dwóch płaszczyznach - mówi mistrz świata. Dotychczas wszystkie rozstrzygnięcia w mistrzowskich walkach w szachoboksie zapadały zawsze przy szachowym stoliku. Tak było też podczas pojedynku, w którym zmierzyli się Frank Stoldt z Amerykaninem Davidem Depto. O zwycięstwie Niemca zadecydował mat w siódmej rundzie. Galę szachoboksu w Berlinie oglądało prawie tysiąc osób.

Śledztwo przeprowadzone na zlecenie włoskiego rządu w sprawie niewyjaśnionych pożarów lodówek, telewizorów i telefonów komórkowych w sycylijskiej wiosce zakończyło się wnioskiem, że odpowiedzialność za incydenty ponoszą "kosmici testujący tajemniczą broń".
Przed postawieniem zaskakującej hipotezy eksperci wykluczyli m.in. teorię celowych podpaleń oraz sugerowaną przez lokalnych duchownych działalność mocy nieczystych.

Pewien bibliotekarz z hrabstwa Kent poszukuje egzorcysty, który uwolni ducha nawiedzającego pomieszczenie toalety.
61-letni mężczyzna, który pracuje w bibliotece w Gravesend od 14 lat, twierdzi, że tajemniczy duch spuszcza wodę w toalecie, kiedy myśli, że w budynku nie ma już ludzi.

Były komandos zapewnia, że nie jest podatny na halucynacje i chciałby dopomóc nieszczęsnemu duchowi w znalezieniu drogi do zaświatów.