Listopad 2007
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30
Grudzień 2007
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31
Styczeń 2008
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31

Kaziu i kury

Konto usunięte • 2007-12-04, 14:27
Chłop miał 200 kur i ani jednego koguta. Poszedł do sąsiada, kupić tak
ze trzy na początek.
A sąsiad na to:
- Ale po co trzy? Słuchaj stary - ja ci sprzedam Kazia. Kazio to jest
taki kogut, że ci te wszystkie 200 kur spoko obsłuży. OK, po trzeciej
wódce dobili targu, chłop wrócił z Kaziem do gospodarstwa, wypuścił go z
klatki i mówi:
- Słuchaj Kaziu - to jest teraz twoje gospodarstwo, 200 kur na ciebie
czeka, wyluzuj się, jesteś tu jedynym kogutem, nie ma co się spieszyć,
tylko mi się nie zmarnuj - kupę kasy za ciebie dałem.
Ledwo skończył mówić, SRU! Kaziu wpadł do kurnika. Przeleciał wszystkie
kury kilka razy, tylko pierze leciało. SRU! Poleciał do budynku obok
gdzie były kaczki - to samo. Chłop krzyczy, próbuje go hamować. Ale
gdzie tam! SRU! Poszedł Kazio za stadem gęsi i zniknął w oddali. Rano
chłop wstaje, patrzy - leży Kaziu na podwórku, kompletna padlina. Nad
nim krążą sępy. Podbiega i krzyczy:
- A widzisz Kaziu, mówiłem Ci, daj spokój, tyle kasy w błoto...
A kaziu otwiera jedno oko i syczy przez zaciśnięty dziób:
- Cśśś, sp🤬alaj, bo mi sępy płoszysz...

Cichodajka

Konto usunięte • 2007-12-04, 14:31
Gośc wyjechał w delegację do jakieś dziury. No tam popracował , a ostatni dzień miał wolny. I mu się cholernie r🤬ać zachciało. Szukał, ale burdelu nie znalazł, z agencji dziwnki nie dojeżdżały, w barze też żadna okazja się nie trafiła. Zdesperowany postanowił poprosić jakiegoś faceta. No i się spytał jakiegoś gościa na ulicy a ten mu:
> - spoko stary! całkiem niedaleko stad jest taka cichodajka. Idziesz tutaj prosto potem na światłach w prawo i 3-ci dom to będzie ona. Wbijesz powiesz cokolwiek np. że jesteś hydraulikiem i ci da...
> No to poszedł taki podjarany to owej cichodajki, doszedł do świateł i zapomniał w którą to miało być mańkę...pomyślał pomyślał i poszedł w lewo. DOszedł do 3-ciego domu, powiedział że jest hydraulikiem, babka mu się dała i fajnie...nagle dzwonek do drzwi, ona mówi:
> - o k🤬a! to mój mąż! pozabija nas! trudno udajemy że jesteś dawno nie widzianym kuzynem z mojej rodziny!
> Mąż wchodzi, kobieta przedstawia mu swojego "kuzyna" Stefana i mówi zmieszana:
> - nooo....to wy sobie....tutaj...po męsku pogadajcie, a ja...yyy...zrobię kawy!
> I wyszła, "kuzyn Stefan" oczy w podłodze siedzi nic nie mówi, a tamten gość jak tylko żona wyszła cedzi przez zeby:
> - Mówiłem k🤬a W PRAWO!
- Syneczku, kim chciałbyś zostać, jak dorośniesz?
- Eeeee... mmm... Ogrodnikiem, tato.
- Taa... A może kimś innym?
- Eeee... uuu... Więc hydraulikiem, tatko.
- Kurde, synku, a może jednak kimś innym?!
- Noo.. to... To czyścicielem basenów...
- O k🤬a... Halinaaaaa! Jacunio, znalazł kasety!

CBŚ

Konto usunięte • 2007-12-04, 14:18
Oddział terenowy Centralnego Biura Śledczego w Nowym Targu, dzwoni telfon:
- Słucham
- Dobry.....kciołem podać,że Jontek Pipciuś Przepustnica chowie w stogu drzewa maryhuanę.
- Dziękujemy za doniesienie, zajmiemy sie tym.
- Kolejnego dnia zjawiają się na podwórku u Przepustnicy spragnienii
sensacji agenci CBŚ, rozwalają drzewo,rąbiąc każdy kawałek na 2, ale narkotyków nie znaleźli.
Wydukali do przyglądającego się ze zdziwieniem
Przepustnicy "przepraszam" i odjechali.
Zdziwiony Przepustnica słyszy w domu dzwoniący telefon, idzie odebrać:
- Słucham
- Cesc Jontek....Stasek godo. Byli u Ciebie z cebesiu?
- Byli, tela co pojechali
- A drzewa Ci narąbali?
- Ano narąbali
- Syćkiego nojlepsego z okazji urodzin, hej!

Dobre chęci

Konto usunięte • 2007-12-04, 14:22
Rynek dużego miasta. Jakieś występy. Gdzieś z tyłu pośród stojących widzów rozlega się nagle:
– Hej, kolego!
Nieco dalej ktoś odwraca głowę.
– Kto, ja?
– Tak, ty…
– Nie jesteśmy na „ty”!
– O, sorry, kolego.
– Nie jestem twoim kolegą!
– Słuchaj, przyjacielu.
– Ani przyjacielem!
– Posłuchaj mnie, gościu…
– Nie jestem żadnym „gościem”!
– No to jak mam…
– „Proszę pana”…
– OK, więc proszę…
– … „szanownego”.
– Dobra, k🤬a, a więc proszę szanownego pana…
– Dobrze, dobrze…
– Czy szanowny pan widzi tamtego małego szczyla?
– Tego, który wsiada na motor?
– Tak, właśnie tego.
– Widzę.
– No więc chciałem powiedzieć, kiedy byliśmy jeszcze przy „kolego” – on akurat op🤬lał wielce szanownemu panu kieszenie i torbę. Nie ma za co!

Kiedy kobieta myśli

Konto usunięte • 2007-12-04, 14:19
Kiedy kobieta myśli??

Podczas stosunku- bo jest podpięta do mózgu.

Hipnoza i kodowanie

Centurion2007-12-04, 13:13
Okolice Lublina. Zapadła wiocha. Ławka przed spożywczo-monopolowym "U Hanki".
Miejscowa elyta odbija owocowe-mocne. Wszyscy ciągną z gwinta - jeden nie pije.
- Dlaczego nie pijesz? - pytają zdziwieni.
- Nie mogę. Hipnoza i kodowanie... - wyjaśnia abstynent.
Następnego dnia - na wielkim kacu - jeden z uczestników libacji przychodzi do abstynenta:
- Słuchaj! Chciałbym się także zahipnotyzować i zakodować... Już nie mogę tak dalej... Daj mi adres tego lekarza...
- Jakiego lekarza? To nasz kowal.
Facio podziękował i udał się do kowala:
- Chciałbym przestać pić... Podobno pomaga hipnoza i kodowanie... proszę...
- Zdejmuj spodnie i wypnij się - odpowiada kowal.
Facio zdziwił się, ale zdejmuje spodnie i wypina się w stronę kowala. Ten przyciąga chłopa do siebie i w żelaznym uścisku dyma go przez pół godziny. Wreszcie kończy, podciąga spodnie i mówi:
- Wypijesz - całej wsi opowiem....

Fafkulce

Centurion2007-12-04, 13:47
Przychodzi facet do sklepu i mówi:
- Czy są fafkulce?
Sprzedawczyni dziwnie patrzy na faceta i mówi:
- Nie. Dzisiaj nie mamy fafkulców.
Następnego dnia facet znów przychodzi:
- Dzień dobry. Są już może fafkulce?
Sprzedawczyni na to:
- Nie, nie ma.
Facet codziennie przychodzi do tego sklepu i wciąż pyta o fafkulce. Pewnego dnia znów przychodzi.
- Dzień dobry. Są fafkulce?
Sprzedawczyni rozzłoszczona:
- Witam. Nie, nie ma fafkulców i nie będzie, bo nawet nie wiem co to jest!
A facet na to:
- Trudno. To poprosze fa w dezodorancie....

Arab i ż🤬d, dwa bratanki

Konto usunięte • 2007-12-04, 14:16
Leci w samolocie w jednym rzędzie: 2 Arabów (od strony okna) i Ż🤬d (od przejścia). Ż🤬d w jarmułce, pejsy, te sprawy - wyluzowany kompletnie - rozpiął kołnierzyk, zdjął buty.
Arabowie patrzą na niego nienawistnie. Po godzinie lotu jeden z nich wstaje i mówi:
- Idę po Colę.
Ż🤬d na to:
- Ależ nie, ja pójdę, po co się przeciskać.
I poszedł. W tym czasie Arab napluł mu do buta. Ż🤬d wraca, daje Colę Arabowi.
Po kolejnej godzinie drugi Arab mówi:
- Idę po Colę.
Ż🤬d jak poprzednio:
- Ja pójdę.
I poszedł. Drugi Arab napluł mu do drugiego buta. Ż🤬d wraca, daje Cole Arabowi.
Po godzinie samolot ląduje. Ż🤬d zbiera się zapina kołnierzyk, założył jednego buta, skrzywił się i mówi:
- Znowu ta straszna nienawiść między naszymi narodami - to plucie do butów, to szczanie do Coli...

Pedał i papuga

Konto usunięte • 2007-12-04, 14:20
Co ma wspólnego pedał z papugą/??
Osrany drążek.