Grudzień 2007
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31
Styczeń 2008
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31
Luty 2008
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29

Wykopaliska w Izraelu

Centurion2008-01-15, 11:17
Wykopaliska w Izraelu, uczeni w pewnej jaskini znaleźli blok z wyrytymi
symbolami. Z wielkim trudem blok wydobyli z jaskini i przewieźli do
Uniwersytetu, ustawili go na podium i publicznie debatowali nad tajemniczymi
symbolami. Profesor Goldbaum zaczął:
- Jako pierwszy od lewej widzimy symbol płonącego krzewu, wnioskuję z tego,
że znaki te wyrył ktoś z rodu Mojżesza...
W tym momencie podnosi rękę jeden ze studentów pierwszego roku, siedzący w
pierwszym rzędzie:
- Czy mogę zabrać głos?
- Cisza, cisza, teraz profesorowie analizują te symbole!
Profesor Szwarcmund:
- Drugi rysunek od lewej przedstawia dwie młode niewiasty, moim zdaniem
znaczy to, że starożytne ludy miały kobiety w wielkiej estymie...
Znów student z pierwszego rzędu:
- Ale ja bym...
- Cisza, cisza!
Profesor Apfelbrot:
- Trzeci symbol od lewej oznacza bez wątpienia Świątynię Salomona w
Jerozolimie, a czwarty zaraz obok przedstawia wóz drabiniasty, co moim
zdaniem oznacza, że starożytni ludzie nie tylko znali koło, ale także
podróżowali w celach religijnych...
Student z pierwszego rzędu:
- Ja bym tylko chciał...
- Cisza, cisza!!
Profesor Burgenmeyer:
- Piąty symbol przedstawia rybę, a szósty mężczyznę oddającego mocz na
ziemię. Moim zdaniem oznacza to, że starożytni korzystali z darów morza, a
także uprawiali i nawozili w sposób naturalny ziemię...
Student:
- Może ja powiem...
- Cisza, cisza!!!
Profesor Goldbaum:
- Ostatni znak... widzimy wyraźnie jest to Gwiazda Dawida, co oznacza z
pewnością, że starożytni na tych terenach byli pochodzenia hebrajskiego...
Student wstaje i krzyczy:
- Dajcie mi coś w końcu powiedzieć! Po pierwsze po hebrajsku czyta się od
prawej do lewej, a po drugie to znaczy: Dawid, olej te ryby, wskakuj w brykę
i przyjeżdżaj do Jerozolimy, tu dz🤬ki aż się palą!

Patologiczna rodzina

Centurion2008-01-15, 11:04
Jasiu jest pierwszy dzień w szkole i pani uzupełnia dane w dzienniku.
- Jasiu, co robi twoja mamusia?
Jaś (daunowatym głosem) odpowiada:
- Pracuje w agencji towarzyskiej.
- Hmm, no cóż, a twój tatuś?
- Jest alfonsem.
- Tak, to przykre....... ale na pewno masz rodzeństwo. Co robi np. siostra?
- Pracuje w agencji towarzyskiej.
- No dobrze.... a brat?
- Brat jest na uniwersytecie.
Pani, trochę zdziwiona ale ciekawa , już z większa dozą optymizmu, pyta:
- No to świetnie, a co brat robi na tym uniwersytecie?
- Stoi w słoiku.

Telegram marynarza do żony

Centurion2008-01-15, 11:15
Mąż marynarz wysyła telegram do żony:
"Kochana żono STOP wracam za trzy dni STOP oczekuj mnie na lotniskuSTOP".
Przylatuje po trzech dniach, wychodzi z samolotu, patrzy, a jego żony nie ma.
- A to ku....a! Ale może nie? Może czeka przed lotniskiem?
Wychodzi przed lotnisko patrzy, a jego żony nie ma:
- A to ku...a! Ale może nie? Może czeka na mnie w domu?
Wsiada w taksówkę jedzie do domu wchodzi patrzy, a w domu bałagan,wszystko porozwalane:
- A to ku....a! Ale może nie? Może czeka na mnie w łóżku na górze?
Wchodzi do sypialni, a tam jego żona lezy w łóżku z dwoma facetami. Gość stoi oniemiały, patrzy na to wszystko i w końcu mówi:
- A to ku....a! Ale może nie? Może telegram nie doszedł?
Dzień 1. Dzisiaj świętowaliśmy 25 rocznicę naszego ślubu. W sumie świętowania to tam za dużo nie było. Kiedy nadszedł czas, by powtórzyć naszą noc poślubną, Zdzisław zamknął się w łazience i płakał.

Dzień 2. Dziś wyznał mi swój największy sekret. Powiedział, że jest impotentem i, że chce, abym dowiedziała się o tym pierwsza. Też mi odkrycie! Czy on naprawdę myślał, że tego nie zauważyłam?

Dzień 3. To małżeństwo przeżywa poważne kłopoty. Przecież kobieta też ma swoje potrzeby !!!

Dzień 4. Zdarzył się cud! Jest coś, co nam pomoże! Viagra! Powiedziałam mu, że jeśli zażyje Viagrę, wszystko będzie tak, jak w naszą noc poślubną. Myślę, że zadziała. Zamieniłam mu Prozac na Viagrę, spodziewając się podnieść nie tylko jego nastrój.

Dzień 5. Błogość! Absolutna błogość!

Dzień 6. Czyż życie nie jest cudowne? Trochę trudno mi pisać, gdy ciągle to robimy. )

Dzień 7. Wszystko mu sie kojarzy z jednym! Na przykład wczoraj w mięsnym sklepowa mówiła coś na temat grubej kiełbasy, a Zdzisław wziął to do siebie. Muszę przyznać, że to jest bardzo zabawne - wydaje mi się, że nigdy przedtem nie byłam tak szczęśliwa.

Dzień 8. Sądzę, że wziął zbyt dużo przez weekend. Zamiast skosić trawnik, eksperymentował z "nowym przyjacielem" jako wykrywaczem kłamstw. Jestem już trochę obolała.

Dzień 9. Nie miałam kiedy napisać. Mógłby mnie dopaść.

Dzień 10. Dobra, przyznaję się. Ukrywam się. Najgorsze jest to, że popija Viagrę whisky! Co mam robić? Czuję się kompletnie załamana...

Dzień 11. Żyję z czymś w rodzaju skrzyżowania Murzyna z wiertarką udarową. Obudziłam się dzisiaj rano dosłownie przyklejona do łóżka.. Nawet pachy mnie bolały. On jest kompletną świnią.

Dzień 12. Żałuję, że nie jest homoseksualistą. Nie robię makijażu, przestałam czyścić zęby, ba, nawet już się nie myję. To na nic. Nadal przychodzi! Nawet ziewanie stało się niebezpieczne...

Dzień 13. Zawsze gdy zamykam oczy, Zdzisław podstępnie atakuje! To jak pójście do łóżka z pędzącym pociskiem. Ledwie chodzę. Jeśli znów wyskoczy z tym swoim "Oops, przepraszam", chyba zabiję drania.

Dzień 14. Zrobiłam już chyba wszystko, by przystopował. Nic nie skutkuje. Nawet zaczęłam ubierać się jak zakonnica, ale wydaje mi się, że jest jakby jeszcze bardziej napalony.
Pomocy!

Dzień 15. Myślę, że będę musiała go zabić. Zaczynam trzymać się wszystkiego, na czym usiądę. Koty i psy omijają go z daleka, a nasi przyjaciele w ogóle już nas nie odwiedzają. Ubiegłej nocy powiedziałam mu "pieprz się" i zrobił to.

Dzień 16. Drań zaczął narzekać na bóle głowy. Mam nadzieję, że "duża rzecz" wreszcie eksploduje. Zasugerowałam mu odstawienie Viagry i zażywanie Prozac'u.

Dzień 17. Podmieniłam pigułki ale nie zauważyłam specjalnej różnicy... O matko!!! Znów
tu idzie!!!!!!!!!!!

Dzień 18. Wrócił na Prozac. Kawał lenia, przez cały dzień siedzi przed telewizorem z pilotem w ręce i oczekuje, bym mu gotowała, sprzątała, podawała piwo, prasowała koszule...

Błogość. Absolutna błogość!!!

Niebiańska wieczerza

Centurion2008-01-15, 10:55
Zmarł papież i poszedł do nieba. Oczywiście wpuścił go św. Piotr jednocześnie informując, że o 15:00 będzie obiad. Papież ponieważ był trochę głodny, nie mógł się doczekać, ale jakie było jego zdziwienie kiedy na obiad podano tylko gotowane ziemniaki i szklankę mleka.
- OK - pomyślał papież - Może to jakieś lokalne święto albo jakiś post. Trudno, pewnie później będzie lepiej.
Następnego dnia papież pospiesznie udaje się na obiad, patrzy a tu ziemniaki i mleko.
- OK. Może post się jeszcze nie skończył - pomyślał papież.
I tak było przez miesiąc. Po miesiącu papież dyskretnie prosi św. Piotra czy może na chwilę wstąpić do piekła, bo chciałby zobaczyć jak tam jest. Piotr się zgadza.
Papież wchodzi w bramy piekieł i widzi suto zastawione stoły, kawior, pieczone prosiaki, kraby, krewetki, i czego tylko dusza zapragnie. Zdenerwowany wraca do nieba i mówi z pretensjami:
- Piotrze, powiedz mi jak to się dzieje, że my tutaj przez miesiąc jemy tylko ziemniaki z mlekiem, a w piekle mają jedzenia aż nadmiar i wybór jak w najlepszych restauracjach na świecie???
- Karolu - mówi św. Piotr - powiedz szczerze, czy dla nas dwóch opłaca się gotować?

Akademik

Centurion2008-01-15, 11:11
Pewna panienka w akademiku, ktora nie wybrzydzala, a nawet lubiła oglądać
"filmy przyrodnicze" razem z Murzynami, dostała pod koniec wakacji list od
jednego Niewidzialnego-W-Ciemnosciach Wielbiciela. W naglówku listu było
pieknie narysowane drzewko owocowe i wykrzyknik. W drugiej linijce dwa psy,
jeż i słoik dżemu. W trzeciej było napisane: 3.05, 3P, 3.100.

Po długim główkowaniu co to mogłoby znaczyć, pobiegła do akademika, gdzie już kilku z Obnoszących-Włosy-Łonowe-Na-Głowie przyjechało. Jeden z nich wziął kartkę:

-Oooo, moja nie mieć kłopota z czytaniem! Moja kolega tu napisal:
"Ziewko!
Psi-jez-dziam,
Ci-maj ci-pe ci-sto"

Ciężka droga do domu

Centurion2008-01-15, 13:04
Wieje strasznie aż znaki drogowe się łamią

Żebrak w limuzynie

Centurion2008-01-15, 20:41
Z cyklu "ukryta kamera - wkręcanie ludzi" trochę staroć ale nadal śmieszy