Grudzień 2007
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31
Styczeń 2008
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31
Luty 2008
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29

Chroń głowę!

Centurion2008-01-02, 23:10
Zwłaszcza jeśli leżysz narąbany w trzy dupy w miejskim parku i w każdej chwili ktoś Cię może w nią kopnąć

Wszystkożerni

Centurion2008-01-02, 23:16
Był już człowiek-bóbr, który wpieprzał drewno, pora na innych!

Skrzyżowanie człowieka z krową?


Smaczny drucik... czyżby jakaś lokalna wersja "Prison break"?
Prezesi spółdzielni inwestują w czujniki, które reagują na mocz Koniec z sikaniem w windach - postanowili zgodnie prezesi spółdzielni mieszkaniowych w całej Polsce. Machnęli ręką na wydatki i jeden po drugim zaopatrują się w specjalne czujniki do wind. Jeśli pasażerowi przyjdzie do głowy poświntuszyć w czasie jazdy - marny jego los.

Czujniki momentalnie zablokują bowiem windę i uruchomią alarm. Prócz tego, że naje się wstydu, będzie musiał jeszcze cierpliwie czekać na ekipę, która go uwolni z zamknięcia. W Krakowie na razie żadne osiedle nie ma takiego cuda, ale kilku prezesów zastanawia się poważnie nad takim zakupem. Mirosław Młynik, administrator Kieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej, jest bardzo zadowolony z nowego nabytku. Zainstalował czujniki w październiku 2007 roku.

Efekty są błyskawiczne. Rewelacja - zachwyca się Młynik. - Dozorca, który zawsze miał pełne ręce roboty, ma spokój. A mieszkańcy nie brzydzą się jeździć windą. Jest czysto, przyjemnie i nie śmierdzi. Czujniki są mądrym sprzętem. Jeśli do windy wejdzie babcia w mokrych od deszczu butach czy z mokrymi siatkami, winda nie będzie reagować. Zdzisław Warchał, właściciel firmy "Krakdźwig", która jako jedyna w Polsce sprzedaje takie czujniki, tłumaczy, że mechanizm reaguje tylko i wyłącznie na strumień moczu. Szczegółów technicznych nie może zdradzić W całym kraju czujniki schodzą jak woda.

Sprzedają się w Szczecinie, Bielsku-Białej, Rzeszowie, Cieszynie. Tylko w Krakowie brakuje chętnych. Dlaczego? Zdzisław Warchał nie ma pojęcia. Może krakowianie są kulturalni - zauważa. - A może prezesi mają węża w kieszeni. Czujniki kosztują około 3 tys. zł. Dla małych spółdzielni jest to spory wydatek. Zbigniew Bargel, szef SM "Bieńczyce", twierdzi, że krakowianie bardzo się zmienili przez ostatnie lata.

Jeszcze niedawno ten problem był nagminny, teraz sikają rzadko - podkreśla Bargel. - Owszem, zdarza się komuś z mieszkańców to zrobić. Ale większość szanuje wspólną własność. Grzegorz Klimczak, prezes spółdzielni "Kabel", pierwszy raz usłyszał o czujnikach od "GK". W jego blokach, jak podkreśla, sikają tylko kilka razy na rok. Nie jest to aż tak uciążliwe, by od razu inwestować w czujniki - usłyszeliśmy od mieszkańców ulicy Wielickiej. Zbigniew Przygoda, prezes spółdzielni "Mistrzejowice", nie ma aż tak dobrych mieszkańców. Dlatego zastanawia się nad zakupem czujników. Nie ukrywa, że nie wie, jak sobie poradzić z sikaniem w windach.

Chciałbym zaoszczędzić pracy dozorcy - przyznaje. - Ileż można sprzątać te siki? Przygoda podkreśla, że co roku musi wydawać ok. 30 tys. zł na konserwację dźwigu. Bo mocz dewastuje windę - zaznacza. Szef "Mistrzejowic" nie zdecydował się ostatecznie na czujniki. Ale podkreśla, że tylko czeka na kolejne sikanie i wtedy naprawdę zacznie wojnę. Anna Górska


Źródło: wiadomosci.wp.pl/kat,12611,wid,9525952,wiadomosc.html
Stołeczna policja poszukuje 80-letniego Eugeniusza Gadomskiego, który uwodził poznawane w biurach matrymonialnych kobiety i wyłudzał od nich często cały dorobek życia. Wystawiono za nim kilka listów gończych.

Mężczyzna ukrywa się od czerwca 1998 r. Oprócz oszustw, popełnianych na samotnych kobietach, ma też na swoim koncie dotkliwe okaleczenie jednej z nich i wyłudzenie znacznego odszkodowania za rzekomy pobyt w obozie koncentracyjnym, w którym nigdy nie był - powiedział Karol Jakubowski z zespołu prasowego KSP.

80-latek ma ok. 170-175 cm wzrostu, piwne oczy, jest szczupły. Często zmienia swój wygląd - może nosić siwe wąsy lub farbować je. Zmienia fryzury. Świadkowie twierdzą, że wiązał włosy w kucyk, czasem zaczesywał je do góry oraz na bok z przedziałkiem, bywał też obcięty na tzw. jeża.

Kobiety, które oszukał, twierdzą, że był zawsze bardzo elegancki. Nosił garnitury, złotą bransoletkę i sygnet ze szlachetnymi kamieniami, miał zadbane dłonie - dodał Jakubowski.

Gadomski poznawał swoje ofiary w biurach matrymonialnych. Był ujmujący, miły, więc szybko zdobywał ich zaufanie. Kobiety przepisywały na niego swoje oszczędności, a on gdy dostawał gotówkę znikał - zaznaczył Jakubowski. Na razie nie wiadomo ile kobiet mogło paść jego ofiarą.

Sprawę prowadzą policjanci z referatu operacyjno-rozpoznawczego żoliborskiego komisariatu, ponieważ tam zgłosiła się jedna z poszkodowanych kobiet. Apelujemy o kontakt do wszystkich osób, które mają informacje o miejscu pobytu 80-latka lub zostały przez niego oszukane - powiedział Jakubowski.


Źródło: wiadomosci.wp.pl/kat,1342,wid,9526881,wiadomosc.html?ticaid=151b6
Birmańskie władze wojskowe bez wcześniejszego ostrzeżenia podniosły w nowym roku 166-krotnie opłaty za korzystanie z telewizji satelitarnej.

Jak podaje agencja Reutera, z końcem zeszłego roku w Rangunie nie uprzedzano o jakiejkolwiek podwyżce, mającej - zdaniem agencji - zniechęcić Birmańczyków do oglądania zagranicznych programów telewizyjnych.

Osoby, korzystające z satelitarnej TV w Birmie dowiedziały się o drastycznym wzroście opłat, gdy chciały opłacić tegoroczny abonament. Okazało się wówczas, że zamiast dotychczasowych sześciu tysięcy kiatów, muszą zapłacić aż milion kiatów (780 dolarów). Suma ta jest trzykrotnie wyższa od wysokości średnich rocznych dochodów w Birmie.

Informacja o podwyżce została w środę potwierdzona przez rządowy dziennik "Myanmar Post", który jednak nie wyjaśnił przyczyn zmiany. Z kolei cytowany przez gazetę przedstawiciel birmańskiej telekomunikacji tłumaczył, iż nie była to decyzja urzędu - o podwyżce "zadecydowały wyższe władze". Ja sam byłem zaszokowany, gdy dowiedziałem się o skali podwyżki - zaznaczył urzędnik.

Według dostępnych danych, w 2002 roku w Birmie było 60 tysięcy zarejestrowanych użytkowników telewizji satelitarnej - z liczby anten, widniejących na domach miast birmańskich, można jednak sądzić, że jest ich znacznie więcej.

Rządowa telewizja w Birmie ogranicza się do oficjalnej propagandy a importowane programy to co najwyżej transmisje meczów z Zachodu, czy mydlane opery produkcji chińskiej. (mj)


Źródło: wiadomosci.wp.pl/kat,1356,wid,9526340,wiadomosc.html?ticaid=151b4