Sierpień 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31
Wrzesień 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30
Październik 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31

Taka tam "płaska 17"

Konto usunięte • 2013-09-28, 11:02
Taka tam "płaska 17" z czarnobyla bodajże do traktora znaleziona w warsztacie, niestety nie moim...

Przejście tylko dla pieszych.

Konto usunięte • 2013-09-28, 0:04
Na pohybel rowerzystom.


ul. Generała Kazimierza Sosnkowskiego Warszawa Ursus

Dz🤬ka na telefon

Konto usunięte • 2013-09-28, 16:02
Jak krócej nazwać dz🤬kę na telefon?
.
.
.
.
.
.
Telepicza!

Policyjne

BongMan2013-09-28, 14:23
Trzy historie o policji, w tym jedna własna.

Cytat:


Funkcjonariusze z Poznania, których sąd podejrzewa o podrzucenie nastolatkom narkotyków, zostali odsunięci od patrolowania ulic
Chodzi o policyjnych wywiadowców, którzy ulice Poznania patrolują w cywilu. Przed rokiem zatrzymali 17-letniego Borysa Simińskiego i jego kolegów. Chłopak znalazł się w komisariacie ze złamaną nogą, śladami pobicia i przypalania papierosami.

Policjanci twierdzili, że zatrzymali nastolatków za posiadanie narkotyków. Na dowód pokazali woreczek z marihuaną. Tyle że chłopakom nikt nie postawił za to zarzutów.

Na woreczku nie było odcisków palców, a tajemniczy mężczyzna, który przed zatrzymaniem zagadywał nastolatków o narkotyki, okazał się policjantem w cywilu. Jego dowódca chciał to ukryć - jedna z policjantek zeznała, że namawiał ją do kłamania w protokole. Policjantka dodała, że "miała wrażenie przeprowadzenia prowokacji".

Do takich wniosków doszedł też sędzia Robert Kubicki, który czytał akta sprawy, gdy prokuratura umorzyła wątek pobicia Borysa. Sędzia stwierdził, że policjanci mogli podrzucić nastolatkom narkotyki, by zwiększyć wykrywalność i dostać premię. Wymienił dowody, które mogą na to wskazywać. Pisaliśmy o tym w połowie września.

Sędzia Kubicki nakazał prokuraturze zbadać wątek "policyjnej prowokacji". Śledztwo trwa.

A policyjni wywiadowcy? Zostali odsunięci od patrolowania ulic. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, informuje, że przeniesiono ich do pracy w sztabie komendy miejskiej. Kiedy? Dopiero po artykule "Gazety", mimo że zarzuty sędziego Kubickiego policja znała już wcześniej, co potwierdził nam Borowiak.

Oficjalnie policjantów przeniesiono, by "zapewnić właściwe funkcjonowanie referatu wywiadowczego i spokojne wypełnianie zadań przez policjantów tam pracujących." Nieoficjalnie wśród poznańskich policjantów można usłyszeć, że to skutek zainteresowania się "narkotykową prowokacją" przez Komendę Główną Policji. Dotychczas wywiadowcy cieszyli się opinią nietykalnych, przełożeni cenili ich i nagradzali za łapanie sprawców na gorących uczynkach.

Borowiak nie wyjaśnia, czym zajmują się wywiadowcy w policyjnym sztabie. Z naszych informacji wynika, że sprawdzają w komputerowych bazach, czy osoby legitymowane na ulicach są poszukiwane (w policyjnym slangu mówi się, że "siedzą na kartotece").

Po artykule "Gazety" policja wszczęła wewnętrzne postępowanie - ma ocenić funkcjonowanie wydziału, którego częścią jest referat wywiadowczy, bo skarg na poznańskich policjantów było ostatnio więcej. Wyniki na razie nie są znane.

Własną kontrolę prowadzi też Komenda Główna Policji. Zapytaliśmy jej rzecznika, co ustalono. Odpowiedzi na razie nie dostaliśmy.


poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,14677876.html

Cytat:

Dziewczyna z Kolonii (gm. Bolesław) i jej narzeczony, człowiek jeżdżący na wózku, oskarżają policję z Dąbrowy Górniczej o brutalne pobicie. Złożyli już w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Policja wszczęła wewnętrzne dochodzenie.

Tej nocy oboje nie mogą zapomnieć. Katarzyna Klajny (25 lat) i jej narzeczony Paweł Gudowski (27 lat) wracali z rodzinnej imprezy. Było przed godz. 1 w nocy z soboty na niedzielę (21 na 22 września). Wysiedli z taksówki na al. Tadeusza Kościuszki w Dąbrowie Górniczej. Paweł zaczął przywiązywać nogi do wózka, bo bez tego nie może się poruszać.

- Wtedy nadjechało policyjne auto. Krzyknąłem: "Poczekajcie, chyba nie przejedziecie kulawego" - relacjonuje Gudowski.
Potem para poszła do sklepu nocnego po papierosy. Tam, według ich relacji, wszystko się zaczęło. - Zostałem oślepiony latarką i usłyszałem: "To ty jesteś tym cwaniakiem?" Po czym dostałem pięścią w policzek, wózek się przewrócił, a ja uderzyłem głową o ziemię - wspomina mężczyzna.

Wtedy zareagowała narzeczona Pawła, ale została uderzona w twarz.

- A kiedy chciałam, żeby policjant się wylegitymował, usłyszałam: "Co ty wiesz, szmato" - opowiada Katarzyna Klajny. - Kiedy to zobaczyłem, nie wytrzymałem. Krzyknąłem: "co wy k... robicie, przecież tak nie można". Wtedy policjant uderzył moją głową w ziemię, tak że straciłem na chwilę przytomność - dodaje Paweł.

Na miejsce podjechały kolejne radiowozy. Dziewczyna relacjonuje, że widząc to, szybko zadzwoniła po swojego ojca.- W międzyczasie policjanci zabrali Pawłowi wózek, bili go. Był też duszony i dostał gazem łzawiącym w twarz - mówi drżącym głosem dziewczyna.

- Zabrali mi wózek i za ręce ciągnęli mnie do radiowozu, jak szmatę - opowiada mężczyzna, nie ukrywając rozgoryczenia.

Z relacji poszkodowanych wynika, że na komisariacie nie było lepiej. Pawłowi kazali leżeć na ziemi, nie oddali wózka, ciągnęli go po schodach za ręce. Nie pozwolili iść do toalety, nie pozwolili skorzystać z telefonu.- Wyśmiewali się ze mnie, że nie mam żadnych praw i straszyli, że znów pobiją - denerwuje się Paweł.

Katarzyna pierwsza opuściła komisariat. Odebrał ją ojciec. Szybko powiadomiła też rodziców Pawła o tym, co się dzieje. Policjanci odwieźli Pawła do domu dopiero ok. 2.30. Nikomu nie postawiono żadnych zarzutów.

Poszkodowani nie zamierzają tego tak zostawić. Następnego dnia po pobiciu zgłosili się na obdukcję. Złożyli też na policjantów zawiadomienie do prokuratury.

- Często spotykam sie z nietolerancją wobec mojej choroby, ale coś takiego wcześniej się nie zdarzyło - mówi Gudowski. - W porządku, wypiliśmy wcześniej wino, ale to chyba nie zbrodnia napić się z rodziną w sobotni wieczór - dodaje. - Policja ma sprawiać, że czujemy się bezpiecznie. A ja teraz boję się policji - nie ukrywa Katarzyna.

Według policji, para została zatrzymana, bo urwali lusterko w policyjnym radiowozie. Tak podobno zeznał świadek. - Na tę chwilę trudno coś więcej powiedzieć. W Dąbrowie są policjanci z komendy wojewódzkiej. Ustalamy, co tam się wydarzyło - podkreśla Adam Jachimczak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

Obdukcja
Żeby mieć dowód na to, co się stało, Paweł po zdarzeniu zgłosił się do Szpitala im. Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej na obdukcję. Na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym stwierdzono otwartą ranę głowy, stłuczenie klatki piersiowej oraz otarcia naskórka i zadrapania. Lekarz wykonujący obdukcję również zauważył liczne obdarcia naskórka i sińce. "Powyższe obrażenia powstały od urazu zadanego narzędziem twardym, tępym, takim jak twarde podłoże, ręka, pięść ludzka, obuta stopa (...)" - czytamy w dokumencie.


gazetakrakowska.pl/artykul/1001223,mlodzi-ludzie-oskarzaja-policje-o-b...

Oczywiście mamy jakieś 99% pewności, że opisani wyżej bandyci nie poniosą żadnej kary, bo z definicji są to policjanci i stróże prawa. A teraz o trochę innych policjantach.

Anglia. Siedzimy z kumplem i koleżanką na ławce, pijemy bro i palimy lolka. Akurat wziąłem ostatniego bucha i przygasiłem, kiedy nadjechały dwa auta - jedno policyjne, drugie cywilne. Wysiadło sześcioro policjantów. Podeszły do nas dwie policjantki, podczas gdy policjanci stali dalej. Poświeciły latarkami i pytają:
- Co robicie?
- Aa, pijemy piwo, słuchamy muzyki.
Stanęła bardzo blisko mnie:
- Paliłeś coś?
- Nie.
- Paliłeś, bo czuję.
- No dobra, paliłem.
- Jak się nazywasz?
- Pokażę dowód.
- Masz jeszcze przy sobie jakieś zioło?
- Nie mam.
Kazała mi pokazać co mam w kieszeniach, pokazałem.
- Wiesz, że nie można tak palić?
- Wiem, cóż rzec...
- Od dawna w Anglii?
- 4 dni.
- Niezbyt dobry start, co?
- No... (tu mi już było głupio w c🤬j, a panna do mnie z pełną kulturą, żadnego kozaczenia, żadnego podnoszenia głosu jak to mają w zwyczaju polskie burki-cwaniaczki)
Oddała mi dowód:
- Niech to będzie takie przyjacielskie ostrzeżenie. Wiesz, że następnym razem jak cię złapią, to możesz dostać ostrzeżenie na piśmie (cannabis warning) albo nawet zostać aresztowany?
- Będę miał to na uwadze.
Tutaj już z uśmiechem:
- Uważajcie na przyszłość gdzie jaracie, a z tym piwem to idźcie chociaż 100 metrów dalej, bo tu jest kamera.

Życzyły nam miłego wieczoru i poszły. Ja mówię do kumpla:
- Kurde, przypał...
Na to kumpel idealnie podsumował:
- Przypał? U nas już byś jechał na dołek w kajdankach i z obitym ryjem.

Durian - owoc-płód

RiderOfTheli2013-09-28, 12:41
ostatnio można co chwile znaleźć artykuł o zdrowej żywności i chwalebnym działaniu owoców na nasz organizm. Zazwyczaj jednak są to owoce niespotykane w naszym kraju, o których nawet nie mamy pojęcia że istnieją, bo a to w gdzieś u żółtków, a to gdzieś u asfaltów, a to gdzieś w piźdźcu, jednak dzięki środkom masońskiego przekazu mamy okazje przynajmniej zobaczyć jak to g**no wygląda. Ostatnio znalazłem w taki spoób owoc.... Durian. ( zayebne z fikiwpedii- "Durian, zybuczkowiec (Durio Adans.) – rodzaj roślin należący do ślazowatych Malvaceae (...) Tylko Durio zibethinus jest masowo uprawiany i jego owoce są dostępne poza regionem pochodzenia. Owoce durianu mają nieprzyjemny zapach odczuwalny z daleka(!!!), dlatego w pewnych miejscach (np. w hotelach, gdzie zatrzymują się cudzoziemcy) spotyka się tabliczki z przekreślonym durianem i napisem 'no durian'." i bla bla bla, pier***etto odnośnie jakie to g*wno zdrowe nie jest, allleee chodzi bardziej o wygląd, a konkretnie to.... co można znaleźć w nim:



i no... no k**wa, nie da się nie dostrzec....tego żółtego płodu.... więc to g**no musi być naprawde zdrowe....także - ŻREĆ OWOCOWE PŁODY SADOLE!

nie było i ch*j

kaliber 200 volt

Konto usunięte • 2013-09-28, 1:41
Bracia Figo Fagot i "Gniew PGRu"

Morderca z Alaski

Mitico2013-09-28, 1:44
Tak dzisiaj obejrzałem świetny film pt. "The Frozen Ground " który był oparty na prawdziwych faktach i pomyślałem sobie że podzielę się z wami informacjami o tym człowieku



27-lat temu morderca R. Hansen został skazany na 461 lat więzienia. Zamordował na Alasce co najmniej 21 kobiet


Robert Christian Hansen (ur. 15 lutego 1939 r. w Estherville, w stanie Iowa) – amerykański seryjny morderca. W latach 1980 – 1983 zamordował na Alasce co najmniej 21 kobiet.

Przez cały okres dzieciństwa i dojrzewania, Hansen był samotnikiem z wiecznym trądzikiem na twarzy oraz uporczywym jąkaniem się. Często padał też ofiarą brutalnego ojca i despotycznej matki.

W 1960 roku wziął ślub. W grudniu tego samego roku, Hansen podpalił garaż dla autobusu szkolnego za co trafił na 20 miesięcy do więzienia. W czasie pobytu w więzieniu, Hansen rozwiódł się, jednak w 1963 ponownie wziął ślub. Przez kilka następnych lat, Hansen wielokrotnie trafiał do więzienia za kradzieże. W 1967 roku razem z drugą żoną wyjechał na Alaskę, gdzie osiadł na stałe. Wkrótce stał się znanym w okolicy myśliwym. W 1977 roku zdiagnozowano u niego depresję maniakalną, jednak nigdy nie skierowano go na żadne leczenia. Pod koniec lat 70. otworzył piekarnię.

Pierwszych morderstw dokonał w 1980 roku. Jego ofiarami padały głównie prostytutki. Hansen porywał kobiety, gw🤬cił i wywoził do lasów w okolicach rzeki Knik River, gdzie dokonywał rytualnego polowania na kobiety. Gdy wytropił ofiarę, mordował ją strzałem z karabinu Ruger Mini-14.

13 czerwca 1983 roku na policję zgłosiła się Cindy Paulson – prostytutka, która twierdziła, że Hansen porwał ją i zgw🤬cił. Hansen zaprzeczał wszelkim zarzutom. Wówczas detektywi skojarzyli porwanie Cindy Paulson z morderstwami kobiet w okolicach rzeki Knik River. Śledczy już wcześniej podejrzewali, że zabójca jest myśliwym i co więcej jako trofea zabiera rzeczy osobiste ofiar. Niebawem Hansen stał się głównym podejrzanym w sprawie morderstw. Policjanci w czasie przeszukania jego domu znaleźli biżuterię należącą do ofiar, wycinki z gazet na temat morderstw oraz kilkanaście sztuk broni palnej w tym Rugera Mini-14.

Gdy Hansenowi przedstawiono dowody jego winy, przyznał się do czterech morderstw. Wkrótce zawarł ugodę z policją i ujawnił 17 miejsc ukrycia zwłok w dolinie rzeki Knik River.

27 lutego 1984 roku, Robert Hansen został skazany na 461 lat więzienia, bez możliwości zwolnienia warunkowego.

Miecz świetlny bliżej niż nam się wydaje?

Konto usunięte • 2013-09-28, 15:22


Cytat:


W dziennikarstwie jest coś co nazywamy 'lede', co jest po prostu kolejnym określeniem najważniejszego motywu artykułu. Zazwyczaj dąży się do wyłożenia go czytelnikowi w pierwszym zdaniu bądź dwóch, jednak ja nie go pewny.

A to dlatego, że nie mogę zdecydować czy ważniejsze jest stworzenie przez MIT i Harvard nowej, nieobserwowanej do tej pory formy materii, w której fotony wiążą się ze sobą w molekuły, czy fakt że skonstruowali podwaliny pod miecz świetlny, który mógłby być w przyszłości częścią komputera kwantowego.

Właściwie uważam że to historia bardziej o... przyjaźni.

Widzicie - fotony, będące podstawowymi cząstkami światła - dążą do pozbycia się masy i bycia 'nietykalnymi'. Jeśli wystrzelić naprzeciw sobie dwa promienie lasera, fotony będą przelatywać obok siebie mówiąc sobie najwyżej dzień dobry, bądź przybijając piątkę.

Ale kiedy naukowcy wystrzelili kilka fotonów do pomieszczenia próżniowego, w którym znajdowała się chmura bardzo zimnych atomów rubidu w celu wykorzystania efektu zwanego blokadą Rydberga, forony zaczęły poruszać się w razem i nawet wspólnie opuściły pomieszczenie - jako pierwsza kiedykolwiek zaobserwowana 'fotonowa molekuła' - rodzaj kwantowej przyjaźni.

Więź między nowymi brocząsteczkami, która dała początek nowej formie materii, przypomina łudząco najzajebistszą broń z odległej galaktyki.

"Nie jest to technologia na tyle zaawansowana, by porównywać ją z mieczami świetlnymi," mówi w oświadczeniu prasowym profesor Fizyki Harvardu Mikhail Lukin. "Kiedy dochodzi do interakcji fotonów, te napierają na siebie i unikają się. Fizyka tego co się dzieje jest podobna do tej którą obserwowaliśmy w filmach.

Według Lukina molekuły fotonowe mogłyby przyspieszyć ewolucję komputerów kwantowych: "Fotony pozostają najlepszym medium do przekazywania informacji kwantowych. Do tej pory problemem było to, że fotony ze sobą nie reagowały. "

Aż do teraz. Okazuje się, że trzeba zebrać kilka fotonów w jednym miejscu i przedstawić je sobie przy kilku zimnych atomach, dalej poradzą sobie same.

Lukin twierdzi, iż ta nowa więź między fotonami mogłaby mieć także praktyczne zastosowanie we współczesnych chipach, przetwarzających światło na sygnał elektryczny.

Najbardziej fascynujące jest twierdzenie naukowca o przełom w badaniach mógłby doprowadzić do możliwości wyświetlania rozbudowanych struktur 3D, stworzonych jedynie ze światła.



tłumacznie moje, więc proszę o wyrozumiałość jeśli pop🤬liłem jakieś prawa fizyki.

SURCE
1. II wojna światowa rozpoczęła się od ostrzału Westerplatte

Z dużym prawdopodobieństwem możemy stwierdzić na podstawie badań historyków, że pierwsze niemieckie bomby spadły 1-go września nie na polską składnicę wojskową Westerplatte w Wolnym Mieście Gdańsku, a na położony wtedy blisko granicy z nazistowskimi Niemcami Wieluń. Niemieckie siły lotnicze Luftwaffe zbombardowały miasteczko niszcząc prawie doszczętnie zabudowania i infrastrukturę, oraz zabijając setki ludzi.

Do tej pory jednak nie jest to wiedza powszechna. Przekonanie o tym, że Westerplatte było pierwsze pokutuje jednak z wielu powodów. Z jednej strony dlatego, że to tam odbywają się wczesnym rankiem co roku 1-go września państwowe obchody wybuchu II wojny światowej. Z drugiej – może zdradzieckie wystrzały z pancernika Schleswig-Holstein, który wcześniej pokojowo wpłynął do gdańskiego portu, mają bardziej "odpowiedni" (z braku lepszego słowa) wymiar symboliczny.


2. Polska kawaleria szarżowała na niemieckie czołgi


Mit, który zbudowała niemiecka propaganda, a posługują się nią teraz… pojedynczy niedouczeni narodowcy, widzący w tym wydarzeniu którego nie było, jakiś szlachetny, porywczy romantyzm. Z drugiej strony zdarzają się także lewacy, krytykujący autodestrukcyjny patriotyzm na podstawie tej rzekomej szarży kawalerii na niemieckie czołgi.

Historię wylansowała nazistowska propaganda w celu wyśmiania polskiego wojska i ukazania technologicznej przewagi nad nim. Niemcy opisywali, że polska kawaleria atakując lancami i szablami, rzuciła się bezmyślnie pod gąsienicę ich czołgów. Taka sytuacja nigdy nie miała miejsca. Kawaleria atakowała piechotę, ale nie czołgi. Poza tym oddziały konne miały w swoim wyposażeniu także m.in. armaty przeciwpancerne, do których ciągnięcia służyły rumaki.

3. Bitwa pod Wizną to polskie Termopile

Wiznę w ostatnich latach rozsławił szwedzki zespół metalowy Sabaton. Polacy uwielbiają, gdy mówi się o nas za granicą, dlatego też pokochaliśmy tę muzyczną grupę. Na swojej płycie z 2008 roku – obok np. "Ghost Division", utworu o dywizji pancernej Rommela (Wehrmachtu) podczas inwazji na Francję – znalazł się także "40:1", kawałek o żołnierzach broniących Wizny.

Mit głosi, że garstka żołnierzy (stąd tytuł "czterdzieści do jednego"), broniła strategicznego przejścia, walcząc dzielnie i odpierając ataki Niemców. Niczym Spartanie, którzy w wąwozie termopilskim przegrali, ale doprowadzili do potężnych strat w wojskach Persów.

Coraz więcej faktów wskazuje jednak na to, że powszechna pamięć o obronie Wizny ma się tak do prawdy historycznej, jak komiks Franka Millera "300" i jego filmowa adaptacja, do prawdziwej bitwy pod Termopilami.

Historycy wskazują m.in. na to, że ta przeprawa wcale nie była kluczowa dla wojsk niemieckich, a obrońcy w schronach na Strękowej Górze szybko zostali rozgromieni, lub nawet opuścili swoje stanowiska. Cały czas nie wiemy też do końca co stało się z kapitanem Raginisem, który dowodził obroną – oficjalna wersja podaje, że rozsadził się granatem, ale są też nawet pogłoski o tym, że życie skrócili mu jego podkomendni. Coraz głośniej przebija się do świadomości społecznej, że porównywanie tego wydarzenia z Termopilami to wynik komunistycznej propagandy.

4. Istniały "polskie obozy koncentracyjne"

Oczywiście mit ten nie jest obecny w naszym kraju, ale poza jego granicami. Wywodzi się z niefortunności wielu języków, w których przymiotnik "polskie" może oznaczać zarówno prowadzone przez Polaków, jak i znajdujące się na ziemiach polskich.

Ostatnio nawet prezydent Barack Obama w swoim przemówienia użył tego niefortunnego – delikatnie mówiąc – sformułowania. Na szczęście szybko jego biuro zareagowało na wpadkę i przeproszono.

Fakty oczywiście są takie, że w czasie drugiej wojny światowej to nazistowskie Niemcy tworzyły obozy koncentracyjne, a Polacy byli jednym z narodów, który najbardziej ucierpiał z ich strony.

Trudno mówić także o geograficznym uzasadnieniu nazywania obozów "polskimi", ponieważ większość z nich znajdowała się na terenach przedwojennej Trzeciej Rzeszy. Część historyków odróżnia jednak "obozy koncentracyjne" (Konzentrationslagern) od "obozów zagłady" (Vernichtungslager – poświęconych prawie wyłącznie eksterminacji ludności). Tego drugiego rodzaju rzeczywiście było więcej na terytorium Polski, ale tylko ze względów logistycznych – łatwiej było przewozić tam polskich Ż🤬dów i Polaków na śmierć.

Piszę tu oczywiście o czasach II wojny światowej. Przed wojną, a także zaraz po niej istniały w Polsce miejsca, które część historyków określa mianem obozów koncentracyjnych.

5. Polska armia była słaba

Choć oczywiście nasza armia była gorzej wyposażona i mniejsza niż połączone siły Niemców, Słowacji i ZSRR, to nie można powiedzieć, że była armią słabą. Według szacunków polskie wojsko mogło mieć nawet 1 milion żołnierzy, co czyniło z niej poważnego przeciwnika. To prawie 400 tys. więcej żołnierzy niż wynosiły siły ZSRR w kampanii wrześniowej (Niemcy miały 1,8 mln, a Słowacy 50 tys.).

Głównym problemem był niespodziewany atak ze wschodu, a także niedogodny dla nas układ granic. Po części istotnym czynnikiem była także zastosowana taktyka Blitzkrieg – wojny błyskawicznej – do której nie było przygotowane nasze wojsko.

Żołnierze polscy dysponowali nie tylko piechotą i kawalerią, o której wyżej piszę, ale także oczywiście czołgami (w liczbie 880), samolotami (400 maszyn) czy działami (4300 sztuk). Mit o tym, że byliśmy zacofani jeśli chodzi o liczby i technikę w stosunku do Niemców o lata świetlne jest nieuprawniony. Niestety przewaga była wystarczająco znacząca, żeby naziści wygrali.

6. Wojnę wygrali Amerykanie

To oczywiście Hollywoodzki mit, bo w Polsce każdy wie, że wojnę wygrali czterej pancerni i ich pies. Bohaterstwo żołnierzy ze Stanów Zjednoczonych oczywiście także nie może być podważane.

Faktem jest jednak, że to front wschodni zaangażował największe siły, najwięcej czasu i krwi żołnierzy. I choć oczywiście Stalin w zamian za pozbycie się Hitlera ustanowił siebie upiornym władcą marionetek, to nie można odmówić armii radzieckiej tego, że to właśnie ona miała prawdopodobnie największy wpływ na wygraną z nazistowskimi Niemcami.

7. Alianci to ci dobrzy

Musimy zdawać sobie sprawę, że filmowy mit o szlachetności żołnierzy alianckich i brutalności pozbawionych skrupułów nazistów, nie sprawdza się gdy patrzymy na historię okrutnej wojny.

Oczywiście wojna z samego założenia wymaga zabijania. Alianci jednak także dopuszczali się zbrodni wojennych, choć oczywiście na skalę nieporównywalną z np. Holokaustem (wykluczamy z aliantów ZSRR, który np. Norman Davies traktuje raczej jako trzecią siłę).

Znane są takie przypadki jak te z belgijskiej miejscowości Malmedy. Doszło tam do masakry 84 alianckich jeńców, ale także do zbombardowania przez lotnictwo USA miasta, które było już wtedy kontrolowane przez ich wojska. Głośny jest też przypadek zbombardowania Drezna nalotami dywanowymi, przez co zginęło kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców. Największa zbrodnia aliantów miała jednak miejsce daleko od granic Europy. Stany Zjednoczone zrzuciły pod koniec wojny dwie bomby atomowe na miasta Hiroszimę i Nagasaki w Japonii.

Pojazd XXIw. - two ton turbo diesel hexapod

Konto usunięte • 2013-09-28, 12:09
Nazwa - Mantis Hexapod Walking Machine
Waga - 1990kg
Silnik - Perkins 2.2l turbo diesel
wym - ok 5x2.8m
Uzbrojenie :Brak
Zdolnosci: Nikt nie przejdzie wobec tego obojetnie, dobre na podryw (porsche jest zbyt mainstremowe), ew. ,,wchodzenie" w lewicowe parady lub taranowanie policyjnych barykad...

Mimo iz to prototyp, robi wrazenie.Tak wyglada przyszlosc:


I filmik


Nie uzywam polskich znakow, bo nie mam polskiego pakietu jez.