📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: 18 minut temu
Sierpień 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31
Wrzesień 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30
Październik 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31

Alfabet.

Moby_Dick2013-09-08, 11:50
Każdy na migi kiedyś pokazywał literki itp. A tak chyba można nawijać całymi zdaniami

Niesłuszne skazanie na karę śmieci

konto usunięte2013-09-08, 21:47
Brutalne noce w "norze", odrażający więzienny seks, głód i krew. - Trafiłem do piekła, traktowano mnie jak potwora – mówi człowiek, którego skazano na karę śmierci za satanistyczny mord. Przez pomyłkę, która zbulwersowała wszystkich.

W 1994 roku Damien Echols, wraz z dwójką przyjaciół, Jessie’em Misskelley’em i Jasonem Baldwinem, został skazany za zabójstwo trzech ośmioletnich chłopców w mieście West Memphis w stanie Arkansas. Spędzili oni w więzieniach ponad 18 lat za przestępstwo, którego nie popełnili. Podstawą błędnego wyroku było śledztwo, w trakcie którego popełnione zostały liczne błędy, dotyczące m.in. zabezpieczenia miejsca zbrodni i sposobu gromadzenia dowodów, a w trakcie przesłuchań dochodziło do wymuszania zeznań.

Echols w swojej książce ujawnia, że proces odbywał się pod ogromną presją mediów. Uwagę dziennikarzy przyciągały próby wykazania, że było to morderstwo na tle satanistycznym. Echols wspomina o atmosferze zaszczucia, jak towarzyszyła całej sprawie. – Lokalne gazety pisały niestworzone historie o satanistycznych orgiach i składaniu ofiar z ludzi, gdy wchodziliśmy na salę sądową. Wyrok był już tylko formalnością - właściwie zapadł, zanim przekroczyliśmy próg tej sali – mówił. Już pierwszego dnia procesu Echolsa i jego kolegów powitały przed sądem "okrzyki nienawiści tak donośne, że zlewały się w jeden wielki ryk".

Echols, który jako jedyny był wtedy pełnoletni, po kilku tygodniach został skazany na karę śmierci, a jego przyjaciele – na dożywocie. Swoje wyroki odbywali osobno, w różnych więzieniach. Najbardziej drastycznie wyglądało odbywanie kary przez Echolsa, który najpierw trafił do zakładu karnego w Tucker, a w 2003 r. – do więzienia o zaostrzonym rygorze Varner w miejscowości Grady. - To czy człowiek dostanie wyrok więzienia, czy wyrok śmierci, zależy tylko od medialnego rozgłosu – wnioskował po latach.

"Co to za piekło, do którego trafiłem?"

Książka "Życie po śmierci" to kronika, w której autor opisał brutalną więzienną rzeczywistość. Jak podkreśla, było to miejsce patologiczne, w którym najlepiej radzili sobie najbardziej bezwzględni przestępcy. Kwitł czarny handel, więźniowie nieraz padali ofiarą tortur ze strony strażników, a najbardziej zdesperowani byli gotowi za papierosa spełnić najbardziej odrażające i okrutne fantazje seksualne. Wielu więźniów, zwłaszcza tych, którzy zostali skazani na karę śmierci, przez lata żyło na skraju wytrzymałości psychicznej w oczekiwaniu na wykonanie wyroku. Sam Echols już pierwszego dnia przekonał się, że "trafił do piekła".

Najbardziej dojmującym przeżyciem było poczucie całkowitej izolacji od wszystkiego, co zostało na zewnątrz. "Na codzień nie ma w tych murach niczego miłego, współczującego ani opiekuńczego. Jesteśmy bombardowani nienawiścią, szałem, obrzydzeniem, głupotą, ignorancją i brutalnością. Ta psychiczna przemoc odciska piętno na naszych ciałach i duszach. Odczuwamy nieustanną presję" – wspomina w książce.

Echols zdradza, że w wiezieniu w Tucker strażnicy zamykali go do "nory", w której był bity, głodzony, opluwany i grożono mu śmiercią. Sytuacja zmieniła się, gdy przeniesiono go do więzienia w Grady. Echols opisał swoją celę jako stalową klatkę o "gładkich ścianach", w której dominującym kolorem jest niebieski.

"Podłoga jest wykonana z surowego betonu i niewykończona. Za łóżko służy mi kawał betonu przykryty materacem, a poduszka składa się z pozwijanych ubrań; nie ma krzeseł ani stolika tylko imitujący go betonowy klocek; w części łazienkowej są wykonane ze stali: sedes, umywalka, lampka, lustro i prysznic; okno to pozioma szpara o szerokości 10 cm z widokiem na betonową ścianę i płot z metalowej siatki" – pisał.

Życie na granicy szaleństwa
Echols podkreśla, że najgorzej było ze snem, ponieważ jasne światło, które nie pozwala zasnąć, jest gaszone tylko na cztery godziny na dobę. A brak snu wyczerpuje fizycznie i psychicznie, rodzi także frustrację i agresję.

Echols w ostatnich latach odbywania wyroku podupadł na zdrowiu psychicznym, jak wspomina, "zamknął się w umyśle, próbując uciec przed tym potwornym otoczeniem". Wybawieniem była dla niego medytacja i robienie pompek, które stały się jedynym sposobem na "ucieczkę przed śmiercią psychiczną".

"Istnieje tylko jeden sposób na ucieczkę przed apatią, rozpaczą i samotnością. Trzeba wymyślić sobie jakieś zajęcie i trzymać się go choćby nie wiem co. Zajęcie może być fizyczne, umysłowe, a nawet duchowe. W więzieniu nie zabija sie czasu, lecz się go tworzy" – napisał.

Kampania społeczna i wstrząsające "pokazy" dla szkół

Skazanymi za morderstwa w West Memphis zainteresowali się szybko filmowcy, którzy nakręcili kilka filmów dokumentalnych poświęconych ich sprawie. Dzięki temu ruszyła kampania społeczna, której celem było uwolnienie Echolsa, Misskelley’a i Baldwina. Do aktywistów dołączyli następnie prawnicy oraz celebryci, tacy jak Eddie Vedder i Johnny Depp, którzy agitowali za zorganizowaniem kolejnego procesu, w trakcie którego miałyby zostać poruszone wszystkie wątpliwości prawne, jakie narosły wokół tej sprawy.

Echols, podczas odbywania wyroku, poznał Lorri – kobietę, która kilka lat później została jego żoną. Lorri włączyła się w kampanię na rzecz uwolnienia skazanych, finansując ją ze zbiórek i własnych pieniędzy. Dostęp do Echolsa był jednak znacznie utrudniony, choć raz na miesiąc po zakładzie karnym oprowadzane były wycieczki szkolne.

"Niektórzy przyjeżdżali tylko po to, by zobaczyć mnie. Strażnicy wskazywali mnie palcem, a wtedy błyskawicznie gromadziły się tłumy ciekawskich, rozentuzjazmowanych gapiów. Traktowali mnie jak zwierzę, stwora pozbawionego człowieczeństwa" – wspominał.

Czasem zdarzało się, że wycieczka pojawiała się w więzieniu w chwili, gdy Echolsa odwiedzała rodzina. "Ludzie okrążali nas, gapili się, szeptali ze sobą. Zachowywali się tak, jakby ktoś umieścił mnie tam dla ich rozrywki. Pewnie czułbym sie upokorzony, gdyby moje odczucia nie były pogrzebane pod góra obrzydzenia" – dodawał.

Trudna i długa droga do wolności

W 2007 roku zostało po raz kolejny przebadane DNA, pobrane przed laty na miejscu zbrodni. Jak się okazało, próbek tych nie udało się połączyć z żadnym z trzech skazanych. Pomimo kolejnych odwołań sąd nie chciał zmienić swojej decyzji. Dopiero trzy lata później Sąd Najwyższy stanu Arkansas nakazał rozważenie, czy dowody oparte o DNA mogą być podstawą do uniewinnienia Echolsa, Misskelley’a i Baldwina.

Po kolejnej apelacji sąd wyraził zgodę na dodatkowe przesłuchania. W wyniku długotrwałych negocjacji 19 sierpnia 2011 roku Echols, Baldwin i Misskelley odzyskali wolność. Było to możliwe dzięki tzw. Ugodzie Alforda, mechanizmie prawnym, która umożliwia odzyskanie wolności, pomimo formalnego utrzymania zarzutów.

Technicznie, nowy sędzia wyznaczony do sprawy, skazał całą trójkę na 18 lat i 78 dni więzienia, czyli na taką ilość czasu, jaką każdy z nich spędził w więzieniu; ważnym elementem umowy jest zakaz dochodzenia na drodze sądowej niesłusznego uwięzienia. Echols deklaruje jednak, że będzie walczył do końca o całkowite oczyszczenie siebie, i swoich przyjaciół, z zarzutów.

Temat bezczelnie zj🤬y z onetu.
Nie było, a jak było to tradycyjnie tamto wyj🤬.

artykuł napisał Przemysław Henzel

Fatality w wrestlingu

konto usunięte2013-09-08, 16:48
Czyli jak efektownie zakończyć walkę szybkim p🤬lnięciem.


Szukałem większego rozmiaru i nawet filmu ale "Unkyl gogiel" c🤬ja znalazł.
PRO TIP: Cukiereczki na GIF'ie to klocki LEGO.

Pluton Głuchoniemych

konto usunięte2013-09-08, 19:45
Bardzo ciekawy 'epizod' z Powstania Warszawskiego.





Pluton Głuchoniemych – pododdział Armii Krajowej wchodzący w skład 4. kompanii Zgrupowania "Siekiera".

W Instytucie Głuchoniemych i Ociemniałych podziemną grupę zorganizował nauczyciel WF-u Wiesław Jabłoński („Łuszczyc”) już w 1941 r. Grupa, należąca do ZWZ, a później AK, weszła w skład 4 kompanii „Zygmunta” (ppor. Zygmunta Sapuły), V Zgrupowania „Siekiera” (por. Romana Rożałowskiego) i liczyła ok. 20 osób. Przewozili prasę konspiracyjną, mieli legitymacje i opaski z napisem „Taubstumm” (głuchoniemy). Chroniło to ich przed inwigilacją Niemców. Współorganizatorem i instruktorem podziemnej organizacji głuchoniemych oprócz ppor. Wiesława Jabłońskiego ps. „Łuszczyc” był przyszły dowódca Oddziału Głuchoniemych st. sierż. Edmund Malinowski ps. „Mundek”, który prowadził teoretyczne szkolenia wojskowe między innymi w posługiwaniu się bronią.O godzinie „W” dowódcą oddziału głuchoniemych był ppor. Wiesław Jabłoński ps. Łuszczyc”, a jego zastępcą głuchoniemy Kazimierz Włostowski – „Igo”, który miał stopień kaprala, wszyscy inni byli strzelcami. Po kilku dniach oddział głuchoniemych został włączony do plutonu st. sierż. Edmunda Malinowskiego ps. „Mundek”, awansowanego później na podporucznika. Dotychczasowy dowódca głuchoniemych, ppor. Wiesław Jabłoński ps. „Łuszczyc” odszedł do oddziałów walczących na Czerniakowie. Organizacyjnie Oddział Głuchoniemych był to II (1107) pluton, 3 kompanii kpt."Redy", batalionu mjr."Miłosza", zgrupowania ppłk. "Sławbora", Śródmieście – Południowe. Odtąd w skład plutonu wchodzili zarówno głusi jak i słyszący, pluton liczył on ok. 50 żołnierzy, wśród których w różnym okresie było od 26 do 33 głuchoniemych w tym 3 kobiety. Opiekunem i kapelanem plutonu był ks. prałat Jan Kuczyński, pełniący obowiązki kapelana kompanii „Reda”.

Szlak bojowy

W pierwszych dniach powstania pluton głuchoniemych posiadał zaledwie kilka granatów i przewidziany był do akcji pomocniczych. W tym charakterze przeszedł swój chrzest bojowy biorąc udział przy zdobywaniu „Soldatenheim” mieszczącego się w Gimnazjum im. „Królowej Jadwigi”. Inne grupy powstańcze wyruszyły do ataku z ulicy Hożej, Wspólnej i Mokotowskiej. Po godzinnej bitwie zajęto gmach gimnazjum, który Niemcy podpalili a sami uciekli do budynku YMCA i na teren sejmu. Podczas gaszenia pożaru jeden głuchoniemy został poparzony. Dnia 9 sierpnia 1944 pluton podzielono na grupę liniową liczącą 10 ludzi i grupę pomocniczą w składzie 16 ludzi. Grupę liniową przydzielono odtąd do pełnienia warty w zdobytym gimnazjum, w kinie Napoleon, na ul. Frascatti, na posterunkach wokół Instytutu, w przyległych ogrodach i na Wiejskiej. Głuchoniemi powstańcy byli uzbrojeni w kilka granatów i butelki z benzyną, a broń wydawano im na czas pełnienia warty. Służbę wartowniczą głuchoniemi pełnili najczęściej z powstańcami słyszącymi. Budowali też barykady, przejścia w piwnicach i wykonywali inne prace pomocnicze. Dnia 2 września 1944 podczas silnego ataku niemieckich „Sztukasów” na Plac Trzech Krzyży zostaje zburzony kościół św. Aleksandra, gimnazjum im. Królowej Jadwigi, kino „Napoleon” oraz został uszkodzony, zajęty przez Niemców, fronton budynku YMCA. Niemcy wpadli w popłoch, co wykorzystali powstańcy, ruszyli do natarcia i zdobyli budynek YMCA. W ataku tym brał udział pluton głuchoniemych. W tym dniu zginęła głuchoniema sanitariuszka Celina Kiluk ps. „Poprad” a ranny został w głowę Jerzy Obrycki ps. „Bim”[4]. W kolejnych dniach powstania pluton pełnił funkcje wartownicze, brał udział w wielu starciach z Niemcami. Po kapitulacji większość głuchoniemych wyszła z Warszawy z ludnością cywilną, do niewoli niemieckiej poszło 9 głuchoniemych wraz ze swoim dowódcą.

Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 6 miesięcy. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem