Wszystkie te kabarety, parki rozrywki i ogólnie pojęty show biznes czy polityka mają na celu utrzymywać odbiorcę w stanie nieustannego letargu i rozbawienia tak, aby przypadkiem człowiek nie zaczął myśleć, zastanawiać się, bo wówczas mógłby zobaczyć, że coś ze współczesnym światem jest nie tak. Oni chcą byś za dużo nie myślał, a najlepiej nie myślał wcale. Oni chcą byś bez żadnych oznak zawahania podążał za stadem i nigdy, ale to nigdy nie próbował spojrzeć na otaczający Cię świat w sposób odmienny od tego, jaki od najmłodszych lat starli się w tobie zaprogramować.
Myślę, że możesz mieć dużo racji, jednocześnie to nie wygląda tak trywialnie "podążaj za tłumem, nie bądź outsiderem". Zwróć uwagę, że nurt główny tworzy filmy w stylu Matrix czy V for Vendetta, tworzy niszowe stowarzyszenia i organizacje skupiające niepokornych - taki choćby Korwin. Zawsze są "zawory" gdzie nadmiar ciśnienia wywołanego dysonansem poznawczym wobec rzeczywistości może znaleźć bezpieczne i kontrolowane ujście.
Gdzieś nawet w odmętach Internetu trafiłem na ciekawy wątek. Ktoś zasugerował ciekawą genezę ruchu Woke. Ponoć pierwotnie tym określeniem nazywali się ludzie, którzy "przebudzili się" zorientowawszy się, że praktycznie cały konstrukt społeczny jest fasadowy, że na szczycie piramidy siedzi super elita z nieograniczonymi środkami, która pociąga za sznurki i pilnuje porządku światowego. Wyrugowano ryzyko niekontrolowanego rozrostu tego ruchu przez stworzenie karykatury, która nie miała nic wspólnego z tamtym ruchem i wtedy do mainstreamu trafiło pojęcie woke, ale już w całkiem innym znaczeniu. Chodzi o to, że takich ludzi, którzy czują że ze światem jest coś nie tak jest naprawdę dużo, i póki są rozrzuceni i zdezorganizowani to nie stanowią problemu, ale wystarczy tylko, że pojawi się nazwa, określenie dla tej konkretnej grupy ludzi i zaczną się spontanicznie organizować.
Spróbuj oddolnie stworzyć jakieś zrzeszenie ludzi niepokornych, outsiderów. Po zgromadzeniu kilkudziesięciu osób zauważysz pierwsze próby zewnętrznej kontroli. Jeśli będziesz używał komunikatorów internetowych to pojawią się blokady. W grupie pojawią się osoby albo siejące zamęt albo wręcz przeciwnie dobrze zorganizowane i zmotywowane, które pozornie pomogą ogarnąć grupę, stać się nawet jej liderem, jednak faktycznie ich celem będzie jedynie ukierunkowanie działań na nieszkodliwość.
Ot taka moja mała teoria spiskowa Zachęcam jednak do eksperymentów. Jak ktoś jest ciekawski i ma chęć zajrzeć dokąd prowadzi królicza nora to naprawdę, nie trzeba wcale głęboko grzebać żeby dotrzeć do pierwszych anomalii, natomiast co jest ważne to podejmować realne działania kontrolne, bo siedzenie i pierdzenie w stołek wypisując kocopoły po Internetach nie przyniosą żadnych skutków Trzeba pytać, wtykać nos w cudze sprawy i burzyć tę delikatną fasadę i porządek.
Czy jesteś gotowy stawić czoła tej rzeczywistości — czy zadowala cię tylko wpatrywanie się w cienie na ścianie?
Nie mieszajcie mi w głowie, bo już sam nie wiem co jest prawdą, co fałszem, co dobrem, a co złem...
Nie wiem w co wierzyć i komu wierzyć...