raz- niepodporządkowanie się kierowcy, dwa - dłuższe niepodporządkowanie się kierowcy (przecież policja się nie teleportowała), trzy - niepodporządkowanie się policjantom (przecież ostrzegał ostatni raz, więc musieli jeszcze wcześniej ostrzegać, a nie są oni poradnią psychologiczną). Więc dla mnie interwencja pierwsza klasa, choć mogli jego głową jeszcze o coś przypadkowo jebnąć
A no i wersja dla ubogich mózgowo, jak kierowca nie ma racji, to i tak ją ma. Można złożyć reklamację czy coś, ale nie da się zmusić prawnie do przewożenia ładunku w jego opinii niebezpiecznego. A pitolenie z policjantami (bo stawiam, że pytanie miało dotyczyć regulaminu) na temat przepisów przewożenia ładunków w oparciu o regulamin jakiejś firmy (w tym przypadku pewno miejskiej), to już jakiś absurd (bo oni znają na pamięć 20 kodeksów, wszystkie poprawki i regulaminy każdej z firm z osobna).
Nie wiem w jakim mieście to było, ale przystanek nazywał się Al. Wojska Polskiego, więc powinni się liczyć ze służbami mundurowymi