Wysłany:
2014-03-22, 18:49
, ID:
3060997
5
Zgłoś
Ech, zaczyna się gadanie o lewactwie, polaczkowatości, socjalu, cebulactwie i innych internetowych kwestiach...
Rozumiem, że większość z was (bo na pewno nie wszyscy) płaci podatki i ma prawo, żeby rozporządzać swoimi pieniędzmi, ale:
1) czy ktoś z was rzeczywiście rozporządzał pieniędzmi ze swoich podatków? bo ja mam wrażenie, że pieniądze, które przeznaczam na składki dla NFZ idą na pensje i urządzenia gabinetów dyrektorów... nie interesuje mnie jakie macie zdanie o WOŚP (więc darujcie sobie offtopic) ale zauważcie, że oni, gromadząc pieniądze podczas krótkiego i ścisłego okresu jakoś potrafią wyposażać szpitale (byłem parę razy leczony i zawsze podczas jakiejś terapii miałem do czynienia z tymi urządzeniami).
Za to podatek płacę cały rok i efekty są kilkaset procent mniejsze.
2) nie rozumiecie, że taka sytuacja może przytrafić się każdemu z was? (większość będzie dopiero zakładać rodziny, a o chemii w żywności chyba, nie muszę przypominać - z czegoś się te kalectwa jednak biorą i wcale nie musi matka chlać lub palić podczas ciąży). Zobaczymy czy wówczas zdecydujecie się na eutanazje, aborcje czy co tam chcecie, gdy postawią was już przed faktem dokonanym. Widać dzięki waszym komentarzom doskonale, ile osób ma pojęcie o byciu rodzicem i ile osób faktycznie przygotowuje się do dorosłego życia.
Skończcie najpierw proces kształcenia, pożyjcie kilka lat na własną rękę, zobaczcie co w życiu jest ważne.
3) jeżeli już, moje pieniądze z podatków, mają być gdzieś przeznaczone, to wolę, żeby trafiły do tych potrzebujących, niż do ukraińskich rewolucjonistów (chcieli rewolucji, mają ją? - więc niech się liczą z konsekwencjami). I tutaj ta pani użyła według mnie najlepszego argumentu.
I żeby do was dotarło - osoba mówiąca na tym filmiku nie jest politykiem, nie jest osobą medialną, nie jest osobą wszechstronnie wykształconą więc swój język, swoje myśli kieruje w sposób prosty i decydujący o tym, co jest dla niej aktualnie ważne. Rozmawiając z premierem skupia uwagę na problemach, które faktycznie jej dotyczą bo skupia się na swojej osobie i korzyściach ścisłej grupy.
Wy postawienie w podobnej sytuacji zachowalibyście się z psychologicznego punktu widzenia dokładnie tak samo.
Tusk wyszedł do protestujących, bo widocznie poczuł cień swojej przyszłej kampanii wyborczej (co najlepiej pokazuje jak realne są sondaże podawane w TV) i miał nadzieję, na wyjście z tej sytuacji z korzyścią dla swojego wizerunku. A że kłamią, zapewniają, obiecują - kiedy tego nie robili? Więc ten przez was nazywany "pejs" nie jest dla nie żadnym zaskoczeniem, chyba, że na was robi wrażenie mówienie o tym, co się faktycznie myśli i szczerość...