Czerwiec 2014
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30
Lipiec 2014
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31
Sierpień 2014
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Atari 2600 #Retro przegląd gier

S................y • 2014-07-08, 18:30
Coś dla starych sadoli..
Ciekaw jestem czy ktoś z was pamięta te gry

Kradzież fotoraradu

Dziamian2014-07-08, 21:20
Witam, taka oto ostatnio sprawa z moich okolic huczy aż miło:

Ciekawi mnie jaki będzie tego wszystkiego finał

"Fotoradar ukradziono spod nosa strażników miejskich"

tekst jest skopiowany z tego że artykułu, do którego podaję link, ale także i przeklejam go na forum

moto.wp.pl/martykul.html?kat=55194&wid=16740635

Akty wandalizmu i kradzieże wymierzone w fotoradary nie są w Polsce nowością. Od czasu do czasu kierowca rozgoryczony otrzymanym mandatem nie wytrzyma presji i - najczęściej ciemną nocą - dokonuje „zemsty”. Tym razem jednak było inaczej. Fotoradar zniknął podczas pracy, a przez nikogo nie niepokojony złodziej ulotnił się z miejsca zdarzenia.

W Krośnie Odrzańskim wrze. Tamtejszym strażnikom miejskim skradziono fotoradar w czasie, gdy wykonywał on zdjęcia jadącym zbyt szybko kierowcom. Powstaje pytanie: jak mogło dojść do zniknięcia urządzenia wartego 60 tys. złotych? - Fotoradar był ustawiony w miejscowości Marcinowice, gdzie kierowcy często przekraczają dozwoloną prędkość - relacjonuje Agnieszka Pawłow, komendant straży miejskiej w Krośnie Odrzańskim. - Strażnik, który obsługiwał urządzenie, siedział w samochodzie oddalonym o 50 metrów od fotoradaru i zaparkowanym przodem do fotoradaru. Jak wyjaśnił on po ujawnieniu kradzieży, w czasie dokonania przestępstwa uzupełniał dokumentację i nie zauważył złodzieja.

Stojący na trójnogu fotoradar w mgnieniu oka stał się łupem przestępcy. Czy był to rozgoryczony kierowca? Niekoniecznie. Większość fotoradarów używanych na polskich drogach w swojej obudowie posiada po prostu dobrej klasy aparat fotograficzny - dokładnie taki sam, jakiego używają fotografowie. Wystarczy odłączyć go od sterującej jego pracą elektroniki, by mieć do dyspozycji w pełni użyteczną lustrzankę.

Sprawą nietypowej kradzieży w Krośnie Odrzańskim zajmuje się policja. Ze swojej strony wyjaśnia ją również tamtejsza straż miejska. W końcu zgodnie z przepisami prawidłowość pracy urządzenia powinien stale nadzorować strażnik miejski. Jeśli w czasie jego pracy, jak twierdzi pani komendant, wypełniał on dokumenty, to można wątpić w adekwatność dokonywanych przez niego pomiarów. W końcu wystarczy, że pod wpływem wiatru lub pędu przejeżdżających samochodów zmieni on swoje ustawienie względem drogi o kilka stopni, by dokonywane przez niego pomiary były nieadekwatne.

Akcja "Hiacynt"

magisterbibendi2014-07-08, 9:47
Nie wrzucam tego w dokumentalne, bo nie chcę się nad tym rozwodzić, aczkolwiek mało kto wie, że w czasach PRL-u władza zorganizowała dosyć ciekawą akcję. A mianowicie operację polegającą na rejestrze oraz łapankach pedałów. Idąc za wikipedią:

Oficjalnie ogłoszonym powodem przeprowadzenia akcji "Hiacynt" było przeciwdziałanie rozwojowi epidemii AIDS na terenie Polski, kontrola "wysoce kryminogennego" środowiska oraz walka z prostytucją. Prawdopodobnym powodem mogła być jednak także chęć zebrania kompromitujących materiałów potrzebnych do szantażu osób. Osoby takie mogły później być bardziej skłonne do współpracy jako np. tajni współpracownicy SB. Domniemywa się również, że akcja mogła sprzyjać gromadzeniu informacji o opozycji antykomunistycznej, w tym o działaczach „Solidarności".

Akcja, na rozkaz Ministra Spraw Wewnętrznych gen. Czesława Kiszczaka, rozpoczęła się 15 listopada 1985[4]. Rano w szkołach, uczelniach, zakładach pracy na terenie całej Polski pojawili się funkcjonariusze MO i zatrzymywali lub aresztowali osoby podejrzane o homoseksualność lub kontakty ze środowiskiem osób homoseksualnych. Łapanki urządzano też w miejscach spotkań osób homoseksualnych. Aresztowanym zakładano teczki o nazwie "Karta homoseksualisty", zdejmowano odciski palców, a niektórych nakłaniano do podpisywania oświadczeń:

Niniejszym oświadczam, że ja [imię i nazwisko] jestem homoseksualistą od urodzenia. Miałem w życiu wielu partnerów, wszystkich pełnoletnich. Nie jestem zainteresowany osobami nieletnimi.
Poza założeniem "Karty homoseksualisty" i zebraniem odcisków palców zatrzymani byli zmuszani szantażem do donosów na innych homoseksualistów, a także do opisu uprawianych technik stosunków seksualnych.

Akcja prowadzona była do 1987, choć kartoteki "Hiacynta" uzupełniano jeszcze co najmniej do 1988; w wyniku akcji zgromadzono ok. 10-12 tysięcy akt osobowych, które dziś tworzą tzw. różowe teczki.

Akcja "Hiacynt" spowodowała, że geje zaczęli jeszcze bardziej ukrywać swoją orientację seksualną. Część osób homoseksualnych wyemigrowało z Polski. Wydarzenia spotkały się z reakcją zagranicznych mediów, władza robiła jednak wszystko, by sprawę zataić. Pytany o akcję rzecznik prasowy rządu Jerzy Urban w wywiadzie dla amerykańskiej prasy zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek miała ona miejsce.

8 stycznia 1988 profesor Mikołaj Kozakiewicz przeprowadził rozmowę na temat "Hiacynta" z generałem Czesławem Kiszczakiem. Minister przyznał, że Milicja ma tak zwane różowe teczki, ale zastrzegł, że obejmują one tylko tych, którzy byli wmieszani w sprawy kryminalne. Profesor Kozakiewicz mówił jednak później, że ma dowody, iż kartoteki dotyczyły także osób nigdy nie będących podejrzanymi o sprawy kryminalne.

Podczas tego samego spotkania doszło też do rozmowy na temat rejestracji pierwszego stowarzyszenia LGBT w Polsce. Teoretycznie prawo do swobodnego zrzeszania się było gwarantowane przez konstytucję PRL-u. W praktyce władza robiła wszystko, by to uniemożliwić. Kiszczak zaproponował jednak, że jeśli Kozakiewicz i kilka innych liczących się osób z kręgu kultury i nauki podpisze list, który zostanie skierowany do niego i ministra zdrowia (chodziło o AIDS – gejów zaliczano wtedy do "grupy zwiększonego ryzyka"), to wniosek taki zostanie rozpatrzony "z całą życzliwością".

A tutaj jeszcze komentarz dotyczący kontynuacji akcji, ale kompletnie z drugiej strony. Czyli jak podejście się zmienia:



[/list]

Rodzinny spacer

w................o • 2014-07-08, 23:57
zakończył się tragedią.

Pielęgniarz nekrofil

Zona_Putina2014-07-08, 12:15
Cytat:

Pielęgniarz szpitala w Sherman Oaks został skazany na dwa lata więzienia za nekrofilię. W styczniu 2013 roku mężczyzna został przyłapany ze spuszczonymi spodniami nad ciałem 82-letniej kobiety.

Jak poinformował prokurator, 62-letni Alejandro Razo spędzi w więzieniu dwa lata. W trakcie odbywania kary mężczyzna będzie musiał uczestniczyć w cotygodniowych sesjach z terapeutą i spotkaniach dla przestępców seksualnych.
Alejandro Razo, pielęgniarz ze szpitala w Sherman Oaks, został przyłapany w styczniu 2013 roku. Inny pracownik szpitala znalazł go ze spuszczonymi spodniami nad ciałem 82-letniej kobiety. Mężczyzna miał przygotować ciało zmarłej do kostnicy.

Pielęgniarz z ponad 20-letnim stażem
Wkrótce po odkryciu, Razo został aresztowany. Jak tłumaczyli prokuratorzy, w skazaniu pielęgniarza pomogły dowody DNA.

Alejandro Razo był pielęgniarzem od ponad 20 lat. Pracował w różnych zakładach opieki zdrowotnej.



Żeby to chociaż młode ciało było
Lot za sterami samolotu De Havilland Mosquito. Na filmie pojawia się także avro lancaster, B25, hurricane i spitfire. Fajny klimat filmu.