Listopad 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30
Grudzień 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31
Styczeń 2014
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31

Budowa modelu forda

Qunda2013-12-24, 17:33
Pare razy sam wrzucałem i tu widziałem filmiki na temat modelarstwa rc. Podziwiam takich ludzi, co potrafia z kawałka deseczki wystrugać karoserie. Sam coś tam lepie ale sa to gotowe wycinanki kartonowe.
Dzisiaj świąteczny zmiękczacz dla wszystkich sadoli.
Ośmioletnia Laney Brown cierpi na zaawansowaną białaczkę. Według lekarzy pozostało jej kilka dni życia. Jedno z życzeń dziewczynki to usłyszeć kolędników śpiewających pod jej domem. I stało się!

Ośmioletnia Laney miała dwa marzenia: pierwsze spełniło się w piątek w ósme urodziny Laney - dziewczynka rozmawiała wtedy z gwiazdą muzyki country Taylor Swift przez wideoczat.Drugim wielkim marzeniem dziewczynki było to, by usłyszeć kolędowników pod jej domem. I to był prawdziwy cud: przyszło ponad 10 000 osób by specjalnie dla Laney zaśpiewać kolędy.



Choć dziewczynka była zbyt słaba, żeby podejść do okna, słyszała muzykę. - Słyszę Was teraz!!! Kocham Was!!! - głosi podpis pod zdjęciem, które zamieściła jej rodzina na profilu na Facebooku poświęconym Laney.

- Nie mogę w żaden sposób wyrazić tego, co czuję - powiedziała w rozmowie z oddziałem telewizji CNN, WFMZ, Krysta Rebe, mama dziewczynki w wieku Laney, która uczestniczyła we wspólnym kolędowaniu.

To jest po prostu akt miłości bliźniego. Cudowny prezent na Boże Narodzenie.



fronda.pl/a/to-jest-prawdziwa-milosc-blizniego-10-tys-osob-zaspiewalo-...

Kapitan Bomba - Wielki Cumback

Konto usunięte • 2013-12-24, 12:43
Uwaga uwaga, drodzy sadole, sadolki oraz kobiety sadistica. Kapitan Bomba POWRACA! Cytuję:
"Wygląda na to że w styczniu dostaniecie 2 nowe odcineczki ... I to w najelegantszym stylu Nie było łatwo, ale szanse wynoszą 99%.
Mamy nadzieję, że takie info to dobry prezent z okazji Świąt na pewno lepszy niż gar solnika

Z góry dzięki od Kapitana !!!"

Taka oto wiadomość pojawiła się na fanpejdżu KB.
Moja interpretacja o której słyszałem od kolegi, który (podobno) pił z szanownym panem Bartoszem Walaszkiem. Rebel Tv miało roczną umowę, jeżeli przez rok nie zostanie wyprodukowany odcineczek, prawa autorskie wracają do Pana Bartosza. Dlatego właśnie musieliśmy tyle czekać. Prawda czy też nie, to już nie ma znaczenia bo czeka nas ostre nap🤬lanie z klasyką polskiej animacji, której każdy Polak powinien być dumny!

Ps. Skoro wigilia i w ogóle świąteczna atmosfera, to polecam obejrzeć odcineczek pod tytułem "wigilia"
Wkleiłbym, ale jakiś tępy h🤬j już to zrobił
Video pewnego Ruska, zachęcający do zmian w swoim życiu..



Tak z okazji świąt żeby pomyśleć nad zmianami... Wesołych!

Grób radzieckiego żołnierza

Konto usunięte • 2013-12-24, 14:35
fachowa mogiła z 1941 roku


z twarzoksiazki "II wojna światowa w pigułce"

Dowcipny sprzedawca

Konto usunięte • 2013-12-24, 23:51
Autentyk sprzed 2 dni.
Byłem ostatnio, jak pewnie wielu z was, kupić rybę. Wybrałem się do miejsca, gdzie zawsze kupuję pstrągi, czyli do hodowcy. Między sprzedawcą (S) i klientką (K), która kupowała przede mną jesiotra, rozwinął się krótki dialog:

Jesiotr, jak to żywa ryba, wyciągnięty z basenu trzepotał w siatce i wyskoczył wprost pod nogi kobiety.
K - Ale fajna ryba, ciągnie ją do mnie.
S - To gdzie mam ją pani włożyć?

Ja się odwróciłem i zacząłem śmiać, niestety nie widziałem miny tej baby Sprzedawca mistrz!

I nie piszę k u r w a, że nie było bo historia moja, ani że szukałem po tagach, ale nie znalazłem! Jak czegoś nie było to nie było i już! Na c h u j wszystkich informować, jakim to się jest zajebistym, że się po tagach szuka? Dziwna moda nastała z tymi wpisami robionymi ledwo widoczną czcionką..

Zmarł najstarszy Polski Biznesmen

Vof2013-12-24, 14:06
Osobiście znał Wedlów i całą przedwojenną Warszawę. Tydzień temu odszedł najstarszy polski przedsiębiorca. Do końca wierzył, że zrealizuje swój ostatni pomysł na biznes.



- Nie wiem czy Panu wiadomo, ale liczę sobie 103 lata. I proszę sobie wyobrazić, że myślę jeszcze nad własną kawiarnią – mówił ze śmiechem w jednym z wywiadów. Choć czasem ma trudności z chodzeniem, a uścisk ręki osłabł to wciąż ożywia się na hasło biznes. Jeszcze w ubiegłym roku Kordian Tarasiewicz prowadził wykłady na wydziale zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Ostatnio do księgarni trafiła jego najnowsza książka pt „Zapach świeżej kawy”- o tym jak się przed wojną robiło interesy.
- Ciągnie wilka do lasu? Stanąłby Pan jeszcze za ladą? – pytaliśmy.

- No może sam nie dam rady poprowadzić, ale szukam kogoś kto będzie kontynuował tradycje polskiego rynku kawy – odpowiadał z charakterystycznym przedwojennym akcentem. Palcem wskazał na cały regał zastawiony pamiątkami po rodzinnej firmie Pluton. Pudełka z kawą, worki, plakaty reklamowe, przepisy na kawę po wiedeńsku, irlandzku czy hrabiowsku oraz stosy zdjęć i gazetowych wycinków.

Kordian Tarasiewicz przed wojną był właścicielem jednej z największych palarni kawy – firmy Pluton. Założył ją jeszcze w 1882 roku jego dziad Tadeusz Tarasiewicz, galicyjski przedsiębiorca, który osiadł w Warszawie. Wówczas Polacy wciąż jeszcze kupowali w sklepach surowe ziarno kawy, które później palili na kuchennych patelniach lub w specjalnych blaszanych bębenkach. Tarasiewiczowie stopniowo rozwijali interes, ucząc konsumentów nowej kultury picia kawy.

- Najtrudniej to było przekonać, klientów, że kawa wypalona, która przecież traci na wadze musi być droższa od surowej. Ale ostatecznie kto posmakował kawy z profesjonalnie palonego ziarna ten już nigdy nie wracał do domowej – mówił Tarasiewicz.

Tarasiewicz przejął biznes w wieku 24 lat, tuż pod studiach na warszawskiej SGH. Był najmłodszym dyrektorem firmy w II Rzeczypospolitej. W ciągu kilku lat podwoił kapitały firmy, rozwinął sieć handlową do 31 sklepów, chciał nawet dokonać przejęcia konkurentów.
Jak na ówczesne warunki była to jedna z największych handlowych firm Warszawy. Ustępowała oczywiście zakładom E.Wedel, ale Tarasiewicza wiele łączyło z jej ówczesnym szefem Janem Wedlem.
- Zaprosił mnie do swojej firmy i sporo się od niego nauczyłem. Na wzór wedlowskich sklepów urządziłem swoje z kawą. Nie było w tym, żadnej rywalizacji, a nawet współpraca. Jan Wedel lubił rozmach i miał głowę do nowości. Uruchomił pierwsze automaty ze słodyczami w Warszawie. Otworzył biuro w Paryżu, gdzie latał własną awionetką. Jego RWD był jednym z pierwszych prywatnych samolotów w Polsce – opowiadał Kordian Tarasiewicz.
W 1938 roku Tarasiewicz podwoił kapitały firmy. Sięgnęły prawie miliona złotych. Licząc na współczesne złotówki Pluton, notowany na współczesnej giełdzie papierów wartościowych mógł-by osiągnąć wycenę kilkudziesięciu milionów złotych.
Co ciekawe, właścicielami części akcji byli sami pracownicy. Dzięki ich zaangażowaniu firma wychodziła z każdej wojennej opresji.

Kordian Tarasiewicz: – Jak skończyła się pierwsza wojna światowa to całą gospodarka była zrujnowana. Nie było czym handlować, o dobrej importowanej kawie nie wspominając. Jeden z na-szych ludzi odnalazł zagubiony podczas działań I wojny światowej nasz transport kawy z Brazylii. Zamiast w Gdańsku wylądował w Finlandii. Osobiście pojechał zabezpieczyć wartościowy ładunek. Następnie drogą morską przewiózł go do Petersburga. Stamtąd 20 wynajętymi wozami i z uzbrojoną eskortą ruszył na zachód. Odpierał ataki złodziei i pewnie by nie dojechał gdyby, nie udało mu się przekupić kolejarzy. Na jakiejś stacji pusty wagon załadowali kawą i ukradkiem podczepili pod podciąg wojskowy. I tak z narażeniem życia dotarł eszelonem do Warszawy.

Podczas okupacji Hitlerowskiej niesamowitych rzeczy dokonywał Bolesław Szalewicz, pod opieką którego znajdowały się kawowe magazyny.
Kordian Tarasiewicz wspomina to tak: – Tuż po kapitulacji Warszawy trzech gestapowców wpadło do palarni przy ulicy Grzybowskiej i terroryzując pracowników zabrali kilka worków kawy. Podobno na jakąś uroczystość wojskową. Szalewiczowi w głowie się nie mieścił taki rozbój. Miał zapisany numer rejestracyjny samochodu Niemców, więc poszedł do ich dowództwa po zapłatę. Wyrzucano go kilka razy. Był tak namolny, że wreszcie przyjął go sam generał.
- Co takiego się stało, że trafił Pan aż do mnie? I jest Pan pewien że to ci żołnierze ukradli kawę? – miał zapytać generał.
- Jawohl! Herr General ! – krzyknął Szalewicz ale w duchu bał się czy dozorca właściwie zapisał numery.
- W takim razie proszę iść spokojnie do domu, a jutro ci ludzie wyrównają rachunki – powiedział Niemiec.
Szalewicz martwił się czy „wyrównanie rachunków” nie oznacza przypadkiem kłopotów. Faktycznie następnego dnia do palarni kawy Pluton znowu wpadło trzech Niemców. Krzyknęli „Heil Hitler”. Bąknęli coś, że zapomnieli zapłacić. Rzucili pieniądze na stół i trzasnęli drzwiami.

Najwięcej gorzkich słów Tarasiewicz wypowiada pod adresem komunistycznych urzędników: – Po wojnie nie było mowy o tym, że będzie komuna i koniec. Wydawało się, albo takie rozpuszcza-no plotki, że gospodarka będzie trójsektorowa: państwowa, spół-dzielcza i trochę prywatnej. Dlatego w mojej decyzji o odbudowie firmy Pluton nie było naiwności.

Biznesmen spieniężył ostatnie zapasy sacharyny ukrytej przed Niemcami w Lublinie, zaciągnął kilka milionów złotych kredytu i ruszył z odbudową zniszczonych budynków firmy. Kiedy skończył inwestycję, 1950 roku dekretem Bieruta odebrano mu dział-kę, na której stała fabryka kawy. Nie mając majątku na zabezpieczenie kredytów Tarasiewicz zmuszony został ogłosić upadłość. Ale nawet wtedy władza przez wiele lat ścigała go nakazując od-dawanie z każdej wypłaty 20 procent na pokrycie długu. Spłacił wszystko. Przez kolejne dekady pracował jako prezes Ogólnopolskiego Związku Hurtowników Spożywczych, członek zarządu Zrzeszenia Importerów i Eksporterów RP. Zanim nadeszła III RP był już na emeryturze. Mieszka samotnie tam gdzie przed wojną, zajmując część zdewastowanej dziś willi przy ulicy Myśliwieckiej w Warszawie. Czy znajdzie się ktoś kto spełni jego biznesowe marzenie?

źródło: polskanabogato.pl/2013/12/23/najstarszy-polski-biznesmen/

Escort rc

Qunda2013-12-24, 21:46
Widze że poprzedni temat się spodobał to wrzucam kolejny filmik. koleś raczej z Hameryki bo jakoś te lasy mi sie kojarzą z filmem droga bez powrotu. Nawet w jednym momencie sie przestraszyłem

Po wywrotce na początku moja reakcja była taka: k🤬a jaki on wielki!!

Wyciąganie auta

~CrazyEdek2013-12-24, 19:20
zamieszanie w c🤬j ( Łotwa)