a c🤬j, wypowiem się: bylem wiele razy, jeszcze w żarach i później 2 razy w kostrzynie... zaj🤬i mi w sumie buty, 2 telefony, jedzenie (konserwy:)) plecak i browary zakopane pod namiotem (prowizoryczna lodówka:) - działa

). mimo to wspominam zajebiście: zajebistych ludzi się poznało, robiło się pop🤬lone rzeczy, na koncertach pod sceną to w zasadzie byłem chyba 5... jest co wspominać i o to chodzi!!! c🤬j, że brudno i kradną. chociaż te kible to już przegięcie lekkie... mimo wszystko, chociaż trochę się zmieniłem, dawne ideały poszły się p🤬lić w zderzeniu z rzeczywistością, to co roku zbieram się w sobie, żeby jeszcze raz pojechać. później nie jadę i żałuję, że nie pojechałem:) Faktycznie, byłem na kilku innych, muzycznie może i lepszych, komercyjnych festiwalach, ale nigdzie nie było takiego klimatu. Bo dla klimatu się tam jeździ. Dla taplania w błocie, żulenia na tanie wino, picia w pociągu z obcymi ludźmi i ogólnie mega, mega pozytywnej atmosfery.
A te wszystkie "czyścioszki" wypowiadające się powyżej zwyczajnie nie wiedzą o czym mówią, bo nigdy tego nie doswiadczyły.. PEACE!