Mogą sobie jeździć ale po swojej stronie granicy. Po naszej stronie mogą się poruszać jeśli prowadzą pościg transgraniczny.
Jeśli złożyli podanie o azyl w Polsce, bo ich złapała nasza Straż Graniczna jak przyjechali z Białorusi, to muszą tu siedzieć i czekać. Jak nie chcą i jadą dalej, to Niemcy całkiem legalnie ich odstawiają. A po niemieckiej stronie od dawna są kontrole, więc takiego typa od razu zatrzymują i odprowadzają z powrotem. Nawet jeśli udało mu się przejechać Polskę bez kontaktu ze służbami, to Niemcy na granicy przecież widzą skąd przyszedł i cofają. A jak nie ma dokumentów, tym bardziej.
I tyle, można się rozejść. A według pisowskiej narracji Niemcy podrzucają mam "swoich" azylantów. I to nie jest manipulacja? Zwyczajnie odsyłają nam "naszych", którzy już byli w Polsce. I tak, to jest problem, że udało im się dostać, ale to wschodnią granicę trzeba uszczelniać, a nie zachodnią. Bo stamtąd przyszli.
I jeszcze jedno: po niemieckiej stronie granicy pilnuje Polizei. Żeby nikt tu zaraz nie napisał, że pilnuje straż graniczna, a Polizei na kamizelce to dowód, że przywożą ich z daleka, bo już i takie teorie gdzieś czytałem.