Grudzień 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31
Styczeń 2014
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31
Luty 2014
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28

Matka

Konto usunięte • 2014-01-18, 15:09
Moja matka jest nadopiekuńcza..

..karmiła mnie piersią tak długo że już mi na jej widok nie staje.

Muzykalny pies

Fakerę2014-01-18, 9:04
Dobry jest

Bliskie spotkanie

Dickk2014-01-18, 1:28
Brywieczór sadole, uraczę was dziś historią(a właściwie jej rozdziałem) z mojego życia. Kilka wydarzeń potoczyłoby się inaczej, a - na pewno - byłaby iście sadystyczna.

A więc, wszystko zaczęło się, gdy odwiedziłem moją siostrę w Holandii. Studiowała tam, jednak nie jest to istotne w tej historii, więc przejdę do meritum. Pierwszego dnia odwiedzin, siostra zaprosiła mnie do jakiegoś Holenderskiego klubu na "foam-party"(piana-party, taka impreza dla "innych" umysłowo). Kluby to nie mój teatrzyk, ale stwierdziłem, co najgorszego może się stać - może coś wyhaczę i zamoczę w holenderskiej słodyczy. Po długich namowach, udałem się z siostrą do tej "jaskini". Każdy ma inne gusta, wiadomo, ale w mojej ocenie, chodzą tam sfrustrowane szympansy, lub ludzie z IQ nieprzekraczającym średniej ilości wypitych piw na uczestnika. Dalej nie wiem, dlaczego siostra lubi takie "towarzystwo". Nieważne. Studiowałem wtedy nauczanie angielskiego oraz niemieckiego, więc chciałem trochę wypróbować w praktyce umiejętności i pogadać z tubylcami. Szybko okazało się, że rozmowa z kimkolwiek jest niemożliwa. Nagłośnienie było tragiczne. Nie dało się usłyszeć jednego słowa w konwersacji. Zrezygnowałem więc, po czym stwierdziłem, że zrobię to, co mi wychodzi najlepiej. Nap🤬lę się. Tak więc uczyniłem. Piwo za piwem. Litr za litrem. W stanie bardzo mocno wskazującym, stwierdziłem, że wyjdę z imprezy i pochodzę trochę po mieście, po czym wrócę po kochaną siostrę. Wyszedłem, wyciągnąłem szlugi - zonk - zgubiłem ogień. Moją misją wtedy stało się znalezienie cholernej zapalniczki, zapałek, siarki, nie wiem, trotylu, pieprzonego krzemienia(nie wiem czemu, bo nie jestem nałogowym palaczem). Zacząłem więc łazić po mieście - ale - ani żywej duszy. Nieopodal zauważyłem jadącego na rowerze damce, z bagażnikiem, jegomościa(wtedy już powinienem coś zwęszyć - cóż, widocznie byłem "troszeczkę" za bardzo nap🤬lony). Pytam się więc cyklisty, czy ma ogień. On ochoczo odpowiedział, że ma, i że mi nawet da na zawsze, bo mu i tak niepotrzebny. Ładnie podziękowałem i już mieliśmy się rozstać, ale - o zgrozo - zapytał się, dokąd zmierzam. Odparłem, że do klubu, tu, niedaleko, po siostrę. Rozradowany, od ucha do ucha(mam dłuższe włosy, gdzieś do klaty - oni podobno takich lubią) zaproponował mi transport na bagażniku. Dołączyłem się więc, będąc przekonanym(jakże zresztą mylnie) o dobrych intencjach pana "wąskie spodnie". Dotarliśmy, a pan siusiakopołykacz, zapytał, czy nie pójdę z nim do środka, na piwo. Zacząłem wtedy powoli trzeźwieć. Chłop wydał się dziwny, stał nieprzyjemnie blisko, był nadpobudliwy i był ubrany bardzo "modnie". Na wpół podejrzliwy zgodziłem się jednak. Byłem od niego o głowę wyższy i znacznie "większy" generalnie(ćwiczę regularnie). Stwierdziłem - co mi tam. Wszedłem z nim do klubu. Kolega wtedy ni z gruchy, ni z pietruchy bąknął coś, że jestem cool i w ogóle, i uścisnął mnie(taki przytulaśny sk🤬iel...). W tym momencie wytrzeźwiałem już całkowicie. Nagle widzę, nadchodzi siostra, z dwoma koleżankami. Jedna z nich, przechodząc, szepnęła mi do ucha - "Człowieku, to gej". Nagle zrozumiałem. Poskładałem wszystko do kupy. Odepchnąłem delikwenta, już miałem się zamachnąć, ale siostra złapała mnie za ramię(pewnie koleżanki ją ostrzegły, że może być różnie) i wywlokła mnie z lokalu. Na zewnątrz znów się naj🤬em i wracając do mieszkania na rowerze, rozp🤬oliłem sobie całe kolano. Do dziś nie wiem, co by się stało, gdybym dotarł na to cholerne piwo. Do dziś też czuję chłodny oddech jesieni na moim odbycie.
Jak się spodobało, to wrzucę jeszcze jakieś inne gówniane, w ten czy inny sposób, historie. Może cycki siostry też.

Nie było, bo moje własne.

Wietrzne Heathrow

Konto usunięte • 2014-01-18, 21:40
Bokiem też się da.

Postanowienia noworoczne

Konto usunięte • 2014-01-18, 8:27
2011: Będę lepszym mężem dla mojej Mary.
2012: Nie rozwiodę się z moją Mary.
2013: Postaram się odzyskać moją Mary.
2014: Będę lepszym mężem dla Wandy.
tekst zaj🤬y z portalu zkarnego pl

Cytat:

Novak Djoković zakpił z organizatorów Australian Open, którzy nie mają litości dla tenisistów mimo fali rekordowych upałów panujących w Australii.

Dopiero czwartego dnia zawodów organizatorzy przychylili się do opinii zawodników i na kilka godzin przerwali rozgrywki. Dla czołówki światowego tenisa było jednak za późno.
W kąśliwych docinkach pod adresem osób decyzyjnych celował Novak Djoković. Serb zamieścił w internecie fotografię sadzonego jajka, które smażyło się na twardej nawierzchni kortu.



ostatnia kanapka

Konto usunięte • 2014-01-18, 21:24
-Co jet bardziej bezużyteczne od murzyna bez rąk?
-Ostatnia kromka w chlebie tostowym.

Początkująca modelka

Fakerę2014-01-18, 9:12
Zdarza się