Czerwiec 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
Lipiec 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31
Sierpień 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31

Polskie Banknoty.

Konto usunięte • 2013-07-22, 18:54
Temat ma na celu przedstawić zabezpieczenia polskich banknotów, przypomnieć wam te wyższe nominały oraz by pokazać banknoty kolekcjonerskie NBP.

BANKNOTY OBIEGOWE

Narodowy Bank Polski emituje 5 nominałów banknotów: 10 zł, 20 zł, 50 zł , 100 zł i 200 zł.

Książe Mieszko I
(Wymiary: 120 × 60 mm)

awers:


rewers:


Na odwrocie: denar – srebrna moneta z okresu panowania Mieszka I

Król Bolesław I Chrobry (Wymiary: 126 × 63 mm)

awers:


rewers:


Na odwrocie: denar – srebrna moneta z okresu panowania Bolesława Chrobrego.

Król Kazimierz III Wielki (Wymiary: 132 × 66 mm)

awers:


rewers:


Na odwrocie: wizerunek orła z pieczęci majestatycznej, insygnia królewskie - jabłko i berło.

Król Władysław II Jagiełło (Wymiary: 138 × 69 mm)

awers:


rewers:


Na odwrocie: wizerunek tarczy z orłem z nagrobka Władysława Jagiełły. Poniżej hełm i płaszcz krzyżacki oraz dwa miecze

Król Zygmunt I Stary (Wymiary: 144 × 72 mm)

awers:


rewers:


Na odwrocie: wizerunek orła przeplecionego literą S pochodzący z Kaplicy Zygmuntowskiej Katedry na Wawelu.

ZABEZPIECZENIA

- znak wodny, powstaje dzięki zróżnicowaniu grubości papieru. Wizerunek znaku wodnego odpowiada wizerunkowi władcy z przedniej strony banknotu. Wbrew pozorom nie widoczny w wodzie lecz pod światło.

tutaj znak wodny księcia Mieszka I



- nitka zabezpieczająca, z obu stron banknotu widoczny jest napis zawierający cyfrowe oznaczenie nominału i skrót "ZŁ". Normalnie jest on niewidoczny, lub ledwo widoczny. Wygląda jak czarny pasek wdrukowany w banknot.



- Mikrodruk, to napisy wykonane bardzo małymi literami, umieszczone na przedniej i odwrotnej stronie wszystkich banknotów. Powinny być czytelne i wyraźne w powiększeniu np. pod lupą.



- widoczne w świetle ultrafioletowym elementy to: kwadrat
z wartością nominalną, numeracja po prawej stronie portretu władcy oraz niektóre elementy tła banknotu.





- zabezpieczenia w podczerwieni widoczne tylko na rewersie (tyle) banknotu i tylko pod urządzeniem rejestrującym podczerwień.



- recto-verso, widoczny jest przy oglądaniu banknotu pod światło, powstaje przez nałożenie obu stron banknotu.



- efekt kątowy, polega on na zmienianiu koloru pewnych części banknotu pod innym kątem patrzenia, lub zmienianiu wzorów.



- farba metalizowana



Na banknotach 10 zł i 20 zł farba metalizowana jest umieszczona po lewej stronie portretu władcy. Metaliczny połysk powierzchni jest widoczny przy pochyleniu banknotu.



Na banknotach 50 zł, 100 zł i 200 zł farba metalizowana jest umieszczona po prawej stronie portretu władcy.

- tła giloszowe i rozety, podobne do tego:



- Oczywiście specjalny papier i technika druku - papier banknotowy, wykonany jest z włókien bawełnianych i jest charakterystyczny w dotyku, dla osób niewidzących i niedowidzących następujące elementy są wypukłe:



Cyfry wyżej podane dla danych banknotów jak by ich ktoś nie pamiętał.


Duże cyfrowe oznaczenie nominału.


Nazwa producenta.


Portret władcy.

No i hologram, widoczny tylko na 2-setce.



BANKNOTY KOLEKCJONERSKIE

Pierwszy banknot kolekcjonerski – „Jan Paweł II”


16 października 2006 roku, w 28. rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża, Narodowy Bank Polski wyemitował banknot kolekcjonerski z wizerunkiem Jana Pawła II. Jest to pierwszy w historii naszego kraju banknot kolekcjonerski.





Data emisji: 16 października 2006 r.
Nakład: 2 000 000 sztuk
Wymiary: 144 x 72 mm
Cena emisyjna: 90 zł

Banknot kolekcjonerski upamiętniający 90. rocznicę odzyskania niepodległości





Wymiary: 138 x 69 mm
Nakład: 80 tys. sztuk
Data emisji: 30 października 2008 r.
Cena emisyjna: 15 zł

zabezpieczenia druku to między innymi:

Recto verso – elementy wizerunku Komendanta, wydrukowane po obu stronach banknotu, uzupełniają się, tworząc pełny obraz.

Zabezpieczenia widoczne w świetle ultrafioletowym – na stronie odwrotnej numeracja oraz wizerunek odznaczeń wojskowych.

Oczywiście to nie wszystkie banknoty kolekcjonerskie, podałem tylko te lepsze, moim skromnym zdaniem.

„Zygmunt III Waza 400”


(oryginał był bez znaczku pewex, ten pewex to tylko znak cyfrowy nakładany przez stronę, nie chciało mi się go usuwać.)

„Zygmunt III Waza 400” został wyprodukowany w 1996 r. w nakładzie około 6 tys. sztuk.

Na portalach numizmatycznych wciąż powtarzają się pytania o tzw. banknoty reklamowe. Jedni uważają, że to nic nie warte reklamowe gadgety, inni traktują je jak niskonakładowe emisje próbne poprzedzające produkcję rzeczywistych banknotów. Tego rodzaju produkty emitują różne światowe drukarnie banknotowe traktując je jako najskuteczniejszy sposób zademonstrowania swoich możliwości produkcyjnych, głównie w zakresie stosowanych zabezpieczeń przed fałszerstwem. Zazwyczaj są one nazywane są banknotami technologicznymi.

„Zygmunt III Waza 400” wydrukowany został w kilku wersjach: bez nadruku „Wzór”, z jednostronnym nadrukiem „Wzór” i z jednostronnym drukiem wszystkich elementów (druga strona banknotu pozostawała biała). Dla wytwórni druk banknotu był eksperymentem, m.in. przy jego projektowaniu rodziły się obawy, że może wprowadzać w błąd osoby nieorientowane i trafić do normalnego obiegu. Na wszelki wypadek na stronie odwrotnej banknotu zamieszczono notkę: „Banknot PWPW nie jest prawnym środkiem płatniczym”. Gdyby ktoś chciał to cały artykuł jest na tej stronie: projektantykwarnia.blox.pl/2010/03/ZYGMUNT-III-WAZA-4008221-8211-PIERW...

Królowa Jadwiga



W 1994 roku pojawił się projekt banknotu z królową Jadwigą, o nominale 500 zł.

Do obiegu nigdy nie trafił, dziś jego nieliczne kopie o wartości kolekcjonerskiej można nabyć m.in. na Allegro za około 3 zł.

Jak by ktoś chciał więcej szczegółów na temat wszystkich banknotów polskich to zapraszam na stronę Narodowego Banku Polskiego podaną w źródle.

źródło
Wybór najnowszych lipcowych dzwonów z Rosji

źródło: youtube /watch?v=6ViN5H1c_Yk

Napęd wysokociśnieniowy V-3

Konto usunięte • 2013-07-22, 15:04
V3 – jedna z trzech niemieckich broni odwetowych (niem. Vergeltungswaffe), zaprojektowanych podobnie jak latająca bomba V-1 i rakieta V-2 w okresie II wojny światowej, jednakże w odróżnieniu od V-1 i V-2, V-3 nie była rodzajem pocisku kierowanego, lecz działem, w którym prędkość pociskowi nadawały eksplozje, wywoływane kolejno w miarę poruszania się ładunku wewnątrz lufy.
Niekiedy mianem V-3 określane są błędnie pociski Wasserfall lub nigdy nie ukończone kontynuacje projektu V-2


Wyrzutnia w 1942 roku

Prace rozpoczęto w 1943 roku w Hillersleben koło Magdeburga oraz w Zalesiu na południe od Międzyzdrojów na wyspie Wolin, gdzie zainstalowano trzy działa V-3.
na wyspie Wolin pozostały betonowe konstrukcje, stanowiące podpory dział, oraz bunkry. Wewnątrz składu rakiet urządzone zostało muzeum broni V-3.






Technologiczną innowacją było zastosowanie wielu ładunków napędzających, rozmieszczonych wzdłuż lufy, które eksplodując zaraz po minięciu ich przez pocisk zapewniały dodatkowe przyspieszenie. Z uwagi na dogodność i łatwość użycia, zamiast materiałów wybuchowych wykorzystano silniczki rakietowe, rozmieszczone symetrycznie parami, pod niskim kątem (poniżej 30°) względem lufy. Z takim układem urządzenia wiążą się niemieckie kryptonimy Hochdruckpumpe (Pompa Wysokociśnieniowa) i Tausendfüßler (Stonoga).


Budowa Baterii


Prędkość wylotowa pocisku miała wynosić 1 500 m/s przy zasięgu 165 km. Bateria 25 dział miała być w stanie oddać 300 strzałów na godzinę.

Przekrój bunkra w którym zandjowały sie wyrzutnie

Docelowa bateria została zlokalizowana w dużym podziemnym kompleksie w Mimoyecques, niedaleko Calais we Francji. W skład kompleksu V-3 w Mimoyecques miały wchodzić dwa bunkry, z 25 działami 150 mm każdy, pogrupowanymi w 5 szybach po 5. Masa pocisku wynosiła 140 kg. Z powodu braków zaopatrzeniowych zawieszono jednak budowę jednego z bunkrów.
Kompleks został zniszczony 6 lipca 1944 roku.



Program V-3 kontynuowano przy pomocy dwóch mniejszych (długość lufy 45 m) dział zlokalizowanych w Lampaden, 13 km na południowy wschód od Trewiru w Niemczech. Od 30 grudnia 1944 do 22 lutego 1945 wystrzelono około 183 pocisków w kierunku Luksemburga (odległość 43 km), przy bardzo niewielkiej skuteczności: śmierć poniosło 10 cywilów, a 35 zostało rannych. Wkrótce po wystrzeleniu ostatniego pocisku zdemontowana broń wraz ze stanowiskiem strzelniczym wpadła w ręce Amerykanów, którzy po wywiezieniu jej do USA przeprowadzali testy i oceniali skuteczność na poligonie Aberdeen. Zezłomowana w 1948.

Wikingowie - Normanowie

Konto usunięte • 2013-07-22, 22:46
Jak współcześnie wygląda Grenlandia to każdy wie. Czy wiecie jednak, że na tej największej wyspie świata już w średniowieczu istniały farmy oraz kościoły, których używało nawet pięć tysięcy osób?

Od roku 984 do początku XV wieku możemy mówić o wikińskich koloniach na Grenlandii. Niestety w pewnym czasie zniknęły one z powierzchni ziemi.

Wikingów każdy zna (nie kojarzcie ich z rogami na hełmach, błagam, bo to nie prawda). Niewiele osób jednak wie, że Wikingowie to nie był osobny naród, a jedynie warstwa Normanów, która zajmowała się żeglarstwem. Wiking na lądzie przestawał nim być by przyjąć miano Normana. Warto wspomnieć, że swego czasu wpływy tych wspaniałych żeglarzy sięgały nawet do Bagdadu. Gdy dodamy do tego założenie księstwa Normandii, Lincoln, York w Anglii, osiedlenie Islandii (w 870 roku) oraz założenie dynastii kijowskiej to robi się całkiem imponująco.

Osadnictwo grenlandzkie zaczęło się się od Eryka Rudego pochodzącego z Islandii. Eryk, niestety, był w gorącej wodzie kąpany. Pewnego razu zaczął walczyć z sąsiadem o krowę. Spór przybrał dramatyczny obrót – zginęli synowie sąsiada. Z tego powodu też Althing (zgromadzenie narodowe Islandii) skazało Eryka na banicję.
Nasz bohater zdecydował wypłynąć na Zachód. Tam natrafił na nieznany jeszcze ląd. Teren ten opływany był przez ciepły prąd atlantycki, stąd też warunki były podobne do tego, które spotkać można było w Islandii. Eryk przezornie nie nazwał wyspy „Nową Islandią” (Islandia – ice land – teren lodu), lecz Grenlandią, od zielonej trawy jaką tam rzekomo spotkał. W 958 roku powrócił na rodzinne ziemie by przekonać część mieszkańców do przenosin na nową wyspę.

Na Grenlandię wypłynęło około 25 statków. Na nowej ziemi stopę postawili pasażerowie jedynie 14 z nich. Liczyli sobie około 450 osób. W ten sposób została założona pierwsza kolonia. Przybysze mieli ze sobą zwierzęta takie jak krowy i owce. Nie jedli ich jednak – hodowla była skierowana na mleko i wełnę. Jedli za to foki.

Osadnicy zajmowali się także handlem z Europą. Największe pieniądze zdobywali na sprzedaży kłów oraz skóry morsów. Symbolem luksusu było także futro ze skóry niedźwiedzia polarnego. Sprzedawano także kości prącia morsa. Zastanawiacie się nad zastosowaniem? Kość taka, była idealna dla styliska siekiery, oczywiście.

Normanowie mieli problem z nazewnictwem. Po pewnym czasie założono drugą kolonię, która znajdowała się na północ od starej. Jak wyglądały nazwy? Północna i Południowa? Skądże. Zachodnia i Wschodnia. By było ciekawiej Osada Wschodnia leżała na Zachodzie.

Początkiem XII wieku mieszkańcy zapragnęli mieć własnego biskupa. Wysłano poselstwo do króla norweskiego z tym pomysłem. Początkowo władca opierał się, ale dar w postaci żywego niedźwiedzia polarnego załatwił sprawę. Tak oto w XIV wieku kościół posiadał już dwie trzecie najlepszych pastwisk, a zbierana dziesięcina szła na opłacenie krucjat.

Grenlandia nie była bezludna. Zamieszkiwali ją Inuici, lud który żywił się wielorybami. Przez pierwsze lata opuścili oni wyspę, bo klimat zmusił wieloryby na migrację na nowe tereny. Jednak około XIII wieku Inuici wrócili na swoje stare tereny. Normanowie nie poważali jednak autochtonów. Nazywali ich skraeling czyli nędzinikami. Jak o nich pisali? „Kiedy ludzie ci odnieśli drobną ranę, rana stawała się biała i nie krwawili, ale kiedy zostali śmiertelnie ranni, krew lała się strumeiniem”. Ciekawe jak tego się dowiedzieli, prawda?

Jak wiadomo Grenlandia nie była zbyt gościnna. W sierpniu często jeszcze trzymał mróz, a zima zaczynała się już w październiku. Na nieszczęście osadników nastąpiło ochłodzenie klimatu w latach 1343-1362 – farmy stały się mniej wydajne, a wiele zwierząt przeniosło się cieplejsze regiony. Między Normanami a Inuitami zaczęła się rywalizacja o żywność. Wraz z oziębieniem klimatu ustały dostawy z Europy (drewno, żelazo). Kolonie zostały odcięte od Europy, zbiory pomniejszały się, zwierzęta hodowlane były zabijane dla pożywienia. Zapanował głód. Osada Zachodnia zniknęła w roku 1350, a w 1397 zmarł ostatni grenlandzki biskup. Wyznaczono nowego, ale zarządzał on już tylko z Rzymu.

Ostatni statek odpłynął z Grenlandii w okolicach roku 1410. Normanowie dla mięsa zabijali już nawet własne psy. Jakieś dwadzieścia pięć lat później zniknęła ostatnia osada. Europejczycy nie wiedzieli jednak co się stało. Do 1600 roku papież mianował nowych biskupów. Musiała to być ciekawa praca – przebywać w Rzymie, nie wiedzieć czym się zarządza i brać za to pieniądze. W roku 1607 postanowiono sprawdzić co się dzieje na Grenlandii. Nie znaleziono śladu po osadnikach.

Na podstawie:

L. Lee, Gdyby nie pogoda…, Warszawa 2010