Maj 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31
Czerwiec 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
Lipiec 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31

Śniadanie

Konto usunięte • 2013-06-03, 16:07
Szybki pojazd sk🤬iela



Ps. Do działu "polityka" się to nie nadaje, nie ma zbędnego p🤬lenia a chodzi o ten jakże dobry żart

Wyjazd z osiedla

~LegendarnyZiom2013-06-03, 15:56
Ciekawe kto kierowcą k🤬a był?

Teraz, gdy w europie dosyć głośno się dzieje o islamizacji, a na sadisticu wiemy jakie mamy poglądy na temat brudasów...... Natrafiłem się na taki, miły, patriotyczny rysunek, który dosyć fajnie obrazuje nasz stosunek do c🤬tych.
Kobieta, aby znaleźć przytulisko dla swojego ojca, przekonywała urzędników, że to kloszard znaleziony na ulicy. Kiedy kłamstwo wyszło na jaw, podrzuciła 77-letniego pana Franciszka do noclegowni dla bezdomnych. Z kromką chleba i bez grosza przy duszy.


"Córka dała mi kromkę chleba i zostawiła przed drzwiami noclegowni. Na odchodnym powiedziała, że więcej się nie zobaczymy"
- mówi, płacząc, pan Franciszek. - "Ale ja chciałbym ją jeszcze zobaczyć..."


Mężczyzna trafił do ośrodka dla bezdomnych przy ul. Popiełuszki w Opolu we wtorek wczesnym popołudniem.

- Zauważyłam przed wejściem starszego pana i kobietę, która całuje go w czoło na pożegnanie. Zaintrygowało mnie to - wspomina Elżbieta Urzędowska, dyrektor ośrodka. - Podeszłam do tego mężczyzny, a on zapytał czy przyjmiemy go na nocleg. Tej kobiety już przy nim nie było.

Urzędowska porozmawiała chwilę ze starszym panem i dowiedziała się, że to córka podrzuciła go do noclegowni. Wybiegła za nią, licząc, że uda jej się przemówić do rozsądku, ale kobiety już nie było.

- Córka zostawiła go z kromką chleba i soczkiem. Nie miał przy sobie pieniędzy, ani dowodu osobistego. Stwierdził, że zabrała mu go córka, po tym jak wymeldowała go ze swojego mieszkania - opowiada Urzędowska.

Dyrektor ośrodka chciała skontaktować się z wyrodną córką telefonicznie, ale okazało się, że nie zostawiła ojcu numeru do siebie.

Pan Franciszek szybko zadomowił się w nowym miejscu. Stara się uśmiechać, ale widać, że przytłacza go sytuacja, którą zafundowali mu bliscy.

- Na głowę mi tu nie pada, jeść dostaję... Pani sobie nie wyobraża ile ja kilometrów pieszo zrobiłem, zanim córce udało się mnie tu wsadzić - wspomina Franciszek Żmuda. - Nie chciałem się od niej wyprowadzać, ale nie miałem nic do gadania. Córkę interesowały tylko moje pieniądze (ma ponad tysiąc złotych emerytury - red.). Powiem pani, że ja każdego dnia modlę się, żeby Bóg zabrał mnie do siebie. Nie mam już siły dłużej się tułać - mówi próbując ukryć łzy.

Pan Franciszek wcześniej mieszkał u córki. Ma do niej żal, bo kiedy poprosiła, wziął dla niej 6 tys. złotych pożyczki i telewizor na raty, który, jak mówi, widział tylko w sklepie.

- Emerytura pana Franciszka przychodzi na adres córki. Podjęliśmy już odpowiednie działania, żeby zablokować taki sposób wypłaty - mówi Elżbieta Urzędowska.

Dyrektorka ośrodka przeprowadziła własne śledztwo, żeby dowiedzieć się dlaczego mężczyzna na starość wylądował na ulicy.

Ustaliła, że pan Franciszek mieszkał z drugą żoną w gminie Łubniany, ale po jej śmierci pasierbica sprzedała dom razem z ojczymem, a on został na lodzie.

Później pomieszkiwał trochę u kolegi w Opolu i w przytulisku w Bielicach.

- Ostatecznie pojechał do córki z pierwszego małżeństwa do Jastrzębia Zdroju. Ona zameldowała go nawet u siebie, ale nie spodobało się to jej mężowi, więc postanowili się pozbyć starego ojca - relacjonuje dyrektor noclegowni.

Nie mogli go wymeldować, dopóki mieszkał u nich, więc opłacili mu stancję. Ojciec widocznie nadal im zawadzał, bo postanowili znaleźć mu dach nad głową, ale taki, za który nie będzie trzeba płacić.

- Zanim córka przywiozła pana Franciszka do nas, pojechała z nim do Ośrodka Interwencji Kryzysowej. Twierdziła, że go nie zna i że to jest bezdomny, którego znalazła na ulicy - opowiada dyrektor Urzędowska. - Pracowników zaskoczyło to, że jak na nieznajomego, to kobieta bardzo dużo o nim wie. Zaczęli ją naciskać i wtedy przyznała się, że jest jego córką.

Pan Franciszek mówi, że jest już zmęczony i nie chce wyprowadzać się z noclegowni. - Tu mam łóżko, jedzenie, cichutko słucham sobie radyjka - mówi jakby usprawiedliwiając, że nie zrobi kłopotu.

Ostatni meldunek miał jednak na Śląsku, dlatego w opolskiej noclegowni nie może zostać na stałe.

- Znaleźliśmy ośrodek, który przyjmie pana Franciszka, staramy się też o pieniądze na pokrycie kosztów przejazdu - wyjaśnia Urzędowska. - Pracuję tu od 11 lat, ale pierwszy raz zdarzyła mi się taka historia. Żeby własna córka podrzuciła ojca do noclegowni... - kręci z niedowierzaniem głową.

Pan Franciszek ma żal do córki, ale nie złorzeczy pod jej adresem.

- Tak nie robi kochająca córka - mówi tylko cicho ukradkiem ocierając łzy...

Źródło

Może ktoś pozna tego człowieka, może zna jego córkę. Może napluje w jej kurewski pysk.

Transwestyta vs Pawłowicz

artur_sz132013-06-03, 18:41
Transwestyta na spotkaniu z Pawłowicz
Uda się czy się nie uda?



Skończyło się na złamanej nodze.

Puch z topoli

~LegendarnyZiom2013-06-03, 16:29
Jako że teraz wszędzie pełno tego gówna, oto krótki filmik jak można szybko i efektownie się go pozbyć.

Rosyjskie dziecko psuje ślub

Konto usunięte • 2013-06-03, 22:02


Oglądajcie od początku, krótki filmik.

Czego ten dzieciak szukał na dachu?