Martwy ciąg w wykonaniu dziecka. Nawiasem mówiąc ma lepszą technike niż niejeden pseudo-paker Nie spinać dup, że dźwiga już ciężary, bo ten ciężar nie zrobi mu krzywdy...
Rzecz dzieje się późnym wieczorem na stacji benzynowej. Wszystkie sklepy już pozamykane. Do kasy podchodzi chłopaczek z malutkimi oczami:
- Dobry! Są bibułki?
- Nie ma.
- A fifki?
- Też nie ma.
- To poproszę batonika i niech pan wydrukuje dłuższy paragon
W tym wpyadku z czystym sumieniem można powiedzieć że ewidentna wina kierowcy osobówki. Brak nadmiernej prędkośći motocyklisty pozwolił na małe uszkodzenia.
Siedzę rozstrojona, podchodzi córeczka, daje cukierka. Mówię jej:
- Córuś, mam dorosłe problemy, tym ich nie rozwiążesz.
Ona wychodzi, za chwilę wraca z butelką whisky i pyta:
- A tym?