Grudzień 2012
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31
Styczeń 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31
Luty 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28

Toshifumi Fujimoto miał dość życia kierowcy ciężarówki. Postanowił poszukać sobie bardziej ekscytującego zajęcia. Kupił dobry aparat i ruszył tam, gdzie "coś się dzieje": do Syrii. Japończyk żyje z rebeliantami w mieście Aleppo, gdzie trwają najcięższe walki.

45-letni Fujimoto jeszcze przed wyjazdem do Syrii poszukiwał niecodziennych zastrzyków adrenaliny.
W 2011 roku był na placu Tahrir w Kairze, gdy trwała tam uliczne rewolta przeciw reżimowi Hosniego Mubaraka. W tym samym roku odwiedził na dwa tygodnie Syrię, korzystając z oficjalnej wizy turystycznej. W 2012 roku był w Jemenie, gdy tłumy oburzone antyislamskim filmem nakręconym w USA szturmowały amerykańską ambasadę.



W połowie grudnia 2012 roku podjął jednak swoja najbardziej szaloną wyprawę. Kupił japoński mundur polowy, dwa dobre aparaty i kamerę. W ten sposób zaopatrzony wsiadł do samolotu do Turcji i kilka dni później był już na granicy z Syrią, przez którą przedarł się nielegalnie przy pomocy przemytników i "przewodników turystycznych", którzy pomagają podobnym do Fujimoty.



26 grudnia na swoim profilu na Facebooku zamieścił pierwsze zdjęcia z Aleppo, największego miasta Syrii, które od miesięcy jest areną zaciętych walk pomiędzy siłami reżimu Baszara Asada i opozycji. W starciach zginęły tam już tysiące ludzi. Japończyk nie zna arabskiego. Od rebeliantów nauczył się kilku najprostszych zwrotów, które pozwalają mu komunikować się z nimi podczas walk.
Fujimoto nie zna też angielskiego. Jak pisze francuska edycja Huffington Post, jedynym sposobem, aby przeprowadzić z nim wywiad, jest komunikacja za pośrednictwem Google Translate.



Japończyk na front wyrusza codziennie sam, bowiem żaden przewodnik ma nie chcieć mu towarzyszyć. - Każdego ranka przechodzę 200 metrów i jestem w strefie walki, tuż obok żołnierzy Wolnej Armii Syryjskiej - stwierdził. Jak napisał na Facebooku "podoba mi się to!".

Fujimoto wykazuje się też straceńczą odwagą. Jak pisze franucski "Huffington Post", powołującą się na agencję AFP, gdy rebelianci poganiają go, aby uciekał, bo stoi w strefie ostrzału snajperów, on spokojnie robi zdjęcia i odchodzi. - Nie jestem celem dla snajperów, bo jestem turystą, a nie dziennikarzem - mówi z przekonaniem. - Tak poza tym, nie boje się kiedy do mnie strzelają, lub tego, że mogą mnie zabić. Jestem połączeniem samuraja i kamikadze - dodaje.

Japończyk nie przypomina większości fotoreporterów, bo nie nosi kamizelki kuloodpornej i hełmu. - To jest strasznie ciężkie, zwłaszcza kiedy trzeba biegać. Szybkość jest ważniejsza - napisał na swoim Facebooku łamaną angielszczyzną.



Pod zdjęciami strzelających zza barykad rebeliantów pisze między innymi: "Przestałem się bać granatników przeciwpancernych"
Śmierć nie jest problemem
Nonszalancja Japończyka i jego pogarda dla własnego bezpieczeństwa ma jednak ukryte przyczyny, bardziej prozaiczne niż "duch samuraja".

45-latek jest rozwiedziony i jak mówi, "nie ma rodziny, przyjaciół czy dziewczyny. Jestem zupełnie sam na świecie". Przyznaje, że ma trzy córki, ale nie miał z nimi żadnego kontaktu od pięciu lat.
W odpowiedzi na życzenia powodzenia od znajomego na Facebooku Japończyk napisał: "Człowiek nieuchronnie umiera. Takie jest jego przeznaczenie"

kradzione

profil naszego kitajca
Niezwykły występ zespołu Tenacious D. Niewyględny grubasek na gitarze akustycznej, który wymiata nie gorzej jak największe legendy rocka. Jest też zawarta część dźwięko-naśladowcza. Teksty śpiewane przez JB są bardzo proste a zarazem zabawne. Może i reżyserowane a raczej na pewno, ale bardzo pozytywnie się słucha i ogląda. Dodam, że na gitarze akustycznej gra się bardzo ciężko gdyż naciąg strun jest duży i jest bardzo twarda, trzeba długo grać, aby palce przestały boleć. W porównaniu do akustyka, elektryk to popierdułka (mam na myśli samą grę).


Angielski na poziomie kołpaka przydałby się.
jak było to piec.

Shoenice tłumaczy pozytywy palenia ziółek

Konto usunięte • 2013-01-13, 23:59
Shoenice tłumaczy dlaczego palenie marihuany nie jest szkodliwe i jakie zalety są w tym ukryte.
Przy okazji popala sobie ekstrakcik , z zajebistym efektem
Temacik w stanach niestety jest dużo ciekawszy od tego z Polski




czekam na hejty [/b]

Życie w 8 bitach - Consoul

Suguru2013-01-13, 13:33
Animacja pewnego szalenca, imieniem Lasse Gjertsen, stworzona w 2009 roku. Naprawde genialna robota, polecam na yt znalezc filmik i ogladnac z adnotacjami. Milego ogladania!

Skok z dachu na dach

TomdeX2013-01-13, 11:01
Kręcone podpaską, ale cóż...
Ode mnie noty za skok na poziomie 19.5.

Trochę nauki i podziwu dla osiągnięć technologii stworzonej przez człowieka. Nie za długo, coby nie znużyć rządnych ludzkich flaków i masakrycznych dzwonów z Rosji sadolowych psycholi. Jak kogoś zainteresuje temat to na Wikipedii jest mnóstwo materiałów do czytania + zajebiste zdjęcia.

Z technologicznego punktu widzenia daleko nam jeszcze do szybkich i skutecznych lotów międzygwięzdnych (http://pl.wikipedia.org/wiki/Lot_mi%C4%99dzygwiezdny) czy międzygalaktycznych (http://pl.wikipedia.org/wiki/Lot_mi%C4%99dzygalaktyczny) ale spójrzmy na to co już osiągnęliśmy.

Lądowanie na innych ciałach Układu Słonecznego

1. Wrzesień, 1959, Na początek oczywiście Rosja i lądowanie na Ksieżycu, które trudno nazwać lądowaniem, ponieważ Ruscy, moim zdaniem prawdopodobnie z przyczyn niedociągnięć technologicznych, postanowili zrobić to co im najlepiej wychodzi czyli przyk🤬ić dzwona, a językiem naukowym: doprowadzili do zderzenia bezzałogowej sondy Łuna 1 z powierzchnią Księżyca. Potem amerykanie też parę razy rozbijali sondy o powierzchnię Księżyca, a pierwsze miękkie lądowanie na powierzchni, które było jednocześnie pierwszym udanym lądowaniem obiektu stworzonego przez człowieka na innym ciele niebieskim, nastąpiło w lutym 1966, Łuna 9:





2. Lipiec 1969, 1 lądowanie człowieka na Księżycu (było ich w sumie 6). Łącznie podczas trwania programu Apollo (1966-1972) stąpało po nim 12 astronautów amerykańskich.



Poza tym parę innych, nie tylko amerykańskich misji z użyciem łazików. Z racji odległości Księżyc jest ciałem niebieskim najczęściej odwiedzanym i fotografowanym przez człowieka.

3. Sierpień 1970, 1 lądowanie na Wenus, bezzałogowa radziecka sonda Wenera 7, zdjęcia z lądowania w sierpniu 1982:





4. Lipiec 1976, 1 lądowanie na Marsie, bezzałogowa sonda Viking 1 i tutaj ciekawa historia z fałszowaniem przez NASA kolorów zdjęć z Marsa (polecam lordlucasen.w.interia.pl/nasa.htm). Mars wydaje się być bardziej podobny do Ziemi niż nam NASA mówi:



5. Styczeń 2005, 1 lądowanie na Tytanie, księżycu Saturna. Wśród znanych nam obiektów, posiada najgrubszą atmosferę, grubszą od Ziemi. W przyszłości, gdy Słońce zacznie odpierdzielać manianę,Tytan ociepli się, być może stwarzając warunki do osiedlenia się na nim na stałe.



Przedstawione są tylko pierwsze lądowania na poszczególnych ciałach niebieskich, niektóre jak dotychczas jedyne ale moja głęboka wiara w możliwości ludzkiego umysłu sprawia, że już wyobrażam sobie kolejne loty, także załogowe, w niedalekiej przyszłości. Ogólnie misji było dużo więcej. Zdjęć, chociażby na stronie NASA jest mnóstwo więc wstawiłem tylko te które uznałem za godne uwagi. Szukajcie a znajdziecie

Jezioro Hillier

kostek19062013-01-13, 0:49
Jezioro Hillier – bezodpływowe jezioro znajdujące się na australijskiej wyspie Middle należącej do Archipelagu Recherche złożonego z ok. 100 wysp u płd.-zach. wybrzeży Australii Zachodniej, w pobliżu przylądka Arid.
Jest jeziorem typu solankowego o szerokości ok. 600 metrów i oddzielone od oceanu wąskim pasem ziemi. Posiada kształt przypominający odcisk stopy, od lasu i brzegu oddzielone jest pasem piasku wymieszanego z solą. Ulokowane jest wśród zalesionego terenu eukaliptusami i drzewami z gatunku Melaleuca leucadendra.
Początki wiadomości o jeziorze datują się na rok 1802. W tym roku angielski podróżnik i hydrograf Matthew Flinders odwiedził to miejsce w swej podróży do Sydney. W początkowych latach XIX wieku swoje osady mieli w tym miejscu wielorybnicy jak i myśliwi polujący na foki.
Jezioro zabarwione jest na kolor jasnoróżowy. Przyczyna takiego zabarwienia do dziś nie została wyjaśniona. Barwa ta jest trwała, nawet po nabraniu wody do jakiegoś pojemnika. W połowie wieku XX naukowcy badali skład wody w jeziorze chcąc dowiedzieć się co powoduje, że jezioro przybiera kolor różowy. Z początku sądzono, że barwę tę wytwarzają glony m.in. Dunaliella salina, które to wytwarzają czerwony barwnik, jednakże ich domysły nie potwierdziły się.
W początkowych latach XX wieku z jeziora wydobywano sól lecz po 6 latach eksploatacji zaniechano wydobycia.







Nietypowy podryw

Konto usunięte • 2013-01-13, 23:45
Sytuacja z ostatniego tyg. w szkole, zupełnie autentyczna.
Chłopak "C" podchodzi do dziewczyny "D" (nie znają się) i zagaduje.

C: Sory masz może papier?
D: Noo..nie mam, a po co Ci?
C:Bo zesrałem się na Twój widok

Tego dnia pozostało mu tylko

Złote święta

Konto usunięte • 2013-01-13, 18:17
Kolejna porcja pytonga

Witam wszystkich, poniższy tekst będzie o Izraelskim systemie ABC, jeżeli ktoś nie jest
zainteresowany to jechać niżej, jak nie to zapraszam do czytania.
Najpierw krótkie oświadczenie: nie zamierzam popełnić samobójstwa ani nie planuje wyjazdów do Izraela.
--------------------------------------------------------------------------
Ośrodki ABC Izraela:

Nie będę pisał o wszystkich, napiszę o dwóch najciekawszych moim zdaniem.

Dimona
Negev Nuclear Research Center-Nuklearne Centrum Badawcze Negew
Kirya le-Mechkar Garinii (KAMAG)


W Dimona znajduje się ciężki reaktor wodny, który jest częścią systemu do pozyskiwania materiałów do produkcji broni jądrowej. W ośrodku pracuje około 1700 naukowców, techników i pracowników administracyjnych. Ośrodek założono w latach 50'.
Około 1958 z francuską pomocą, Izrael buduje naturalnego uranowy reaktor badawczy w Dimona na pustyni Negev, około 8,5 mili od miasta o tej samej nazwie, a 25 mil od granicy jordańskiej.
Placówkę Dimona zbudowano w tajemnicy i nie jest ona pod kontrolą międzynarodowych inspekcji.
Obiekt został po raz pierwszy zauważony przez amerykański wywiad, gdy U-2 wykonywał lot szpiegowski nad Dimona w 1958 roku. Reaktor został ostatecznie zidentyfikowany dwa lata później.
Reaktor posiadał moc 26 megawatów jakkolwiek francuscy urzędnicy byli zaszokowani tym, że obiegi chłodzenia w reaktorze mają wspierać siłownię o ponad trzykrotnie większej mocy.
Koniec budowy kompleksu nastąpił w połowie lat 60'. Obecnie w reaktorze produkuje się około 40-60kg materiału rozszczepialnego. Reaktor ma prawdopodobnie możliwość produkcji około 5-10
głowic jądrowych w ciągu roku.
Dimona składa się z dziewięciu tych bloków zwanych "machons" (w języku hebrajskim zakład lub instytut).


Machon 1 – duży budynek z srebrną kopułą o wysokości prawie 20 metrów 60 stóp średnicy, jest widoczny z pobliskiej autostrady. Pręty paliwowe uranu pozostają w reaktorze na kilka miesięcy przed ich odprowadzeniem do ponownego przetworzenia. Sprawozdania z rocznej produkcji sugerują, że wytwarza się około 60-kg plutonu. Tryt może być wytwarzany przez napromieniowanie celowo litu-6 w reaktorze.
Machon 2 - Z 2.700 pracowników w Dimona, tylko 150 ma dostęp do Machon 2, który podobno rozciąga się sześć pięter pod ziemią. Zakład usuwa plutonu wytwarzany w reaktorze z zużytych prętów uranowych.
Machon 3 - Placówka obejmuje przetwarzanie naturalnego uranu do reaktora, oraz zamienianie litu 6 w ciało stałe do użytku w głowicach termojądrowych.
Machon 4 - Obiekt ten jest przeznaczony do składowania radioaktywnych odpadów. Zawiera oczyszczalnię ścieków i na magazyn na odpadki radioaktywne.
Machon 5 - Uran z Machon 3 jest pokrywany aluminium, następnie w takiej formie jest przesyłany do reaktora.
Machon 6 - Świadczy usługi dla reszty oddziałów, w tym dostarczanie energii elektrycznej, pary i specjalistycznych chemikaliów. Ponadto posiada awaryjne generatory elektryczne.
Machon 7 – brak danych, już nie istnieje.
Machon 8 - Duże laboratorium do badania czystości próbek z Machon 2.
Machon 9 - Zakład do rozdzielania izotopów.
Machon 10 – Zubożały uran jest przekazywany na eksport do Szwajcarii.

W 1968 roku 200 ton rudy uranu zniknęło ze statku na Morzu Śródziemnym i prawdopodobnie został on przekazany do Izraela.


Nes Ziyyona
Uważa się że Izrael posiada zdolność do produkcji chemicznych środków bojowych i prawdopodobnie ma zapasy bomb, rakiet i pocisków artyleryjskich z bronią chemiczną.
Izrael jest także prawdopodobnie gotowy do szybkiej produkcji broni biologicznej, choć nie ma żadnych publicznych sprawozdań potwierdzających tą tezę.
Podstawowym laboratorium Izraela w którym dokonuje się prac nad bronią biologiczną jest Nes Ziyyona "Noss Ziona", niedaleko Tel Awiwu. Izraelski Instytut Biotechnologii jest uważana za domem badań zarówno ofensywnych i defensywnych.
Zdjęcie zakładu z 1971 roku:



Następny tekst będzie o Iranie, o ile nic mi się nie stanie
źródełka:
globalsecurity.org
google imejdż
wiki