Lipiec 2012
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31
Sierpień 2012
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31
Wrzesień 2012
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Zwolnienie Mariusza Trynkiewicza

Konto usunięte • 2012-08-06, 22:25
Pedofil i seryjny morderca, Mariusz Trynkiewicz niedługo wyjdzie na wolność

Został czterokrotnie skazany na karę śmierci za zamordowanie czterech chłopców. Na mocy amnestii w 1989 roku karę zamieniono mu na 25 lat więzienia. 11 lutego 2014 roku Mariusz Trynkiewicz wyjdzie na wolność. Według psychiatrów, prawie na pewno będzie zabijał.
Przypadek Trynkiewicza to klęska polskiego wymiaru sprawiedliwości - pisze w ostatniej "Polityce" Piotr Pytlakowski. Nie można zwołać nowego konsylium psychiatrów, żeby zdecydowali, czy nadal jest groźny, i zamknąć go dożywotnio w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.

Przed jego procesem 1989 roku poddano go badaniom psychiatrycznym. Lekarze orzekli, że nie jest chory. Jednocześnie ocenili, że w sprzyjających warunkach "z przekonaniem graniczącym z pewnością" można przewidzieć, że będzie zabijał. O tym, że może u niego powrócić imperatyw zabijania przekonani są wszyscy, którzy mieli z nim do czynienia za więziennym murem. Uważa tak między innymi psycholog sądowy, Teresa Gens, która badała go przez półtora roku.

Kurs empatii dla ofiar

Mariusz Trynkiewicz został przewieziony w styczniu, z więzienia w Strzelcach Opolskich, do Rzeszowa. Przechodzi tam kurs empatii dla ofiar. Uczy się odróżniać dobro od zła. To wszystko, co można w jego sprawie zrobić, żeby po wyjściu na wolność więcej nie zabijał.

Pewien pomysł, wybieg, zdradziła w rozmowie z "Polityką", Luiza Sałapa z Centralnego Zarządu Służby Więziennej. - Przedterminowe zwolnienie, nawet na tydzień przed upływem kary. Wtedy dostałby dozór kuratora na pięć lat - powiedziała tygodnikowi. To mogłoby, na pewien czas zmniejszyć niebezpieczeństwo, że znowu zabije.

Cztery ofiary

W 1988 roku grzybiarz znalazł w lesie szczątki trzech chłopców. Zamordował ich 26-letni nauczyciel z zawodu, mieszkaniec Piotrkowa Trybunalskiego, Mariusz Trynkiewicz. Zwabił 11-12-latków do siebie do domu, pod pretekstem, że będą mogli postrzelać z wiatrówki. Gdy jeden z chłopców powiedział, że czas zbierać się do domu, Trynkiewicz poczuł nagły niepokój. Chwycił finkę i zadał nią kilkadziesiąt ciosów. Potem poszedł do rodziców na obiad. Jak wrócił, wyniósł ciała do piwnicy. Po kilku dniach wywiózł je do lasu.

Podczas jednego z przesłuchań śledczy spytali 26-latka, czy wie coś o losie zaginionego, 13-letniego Wojtka P. "Tak, udusiłem go" odparł Trynkiewicz. Tego chłopca też zwabił obiecując strzelanie z wiatrówki. W mieszkaniu zaczął go rozbierać i obmacywać. Chłopiec próbował krzyczeć. Wtedy zatkał mu usta i zaczął dusić. Zwłoki złamał na pół, wpakował do kartonu i wywiózł do lasu.

Kara śmierci

Sąd skazał Trynkiewicza w 1989 roku, cztery razy na karę śmierci. Ale obowiązywało już wtedy, nieformalne moratorium na jej wykonywanie. Siódmego grudnia 1989 roku weszła w życie amnestia. Wszystkie wyroki śmierci zamieniono automatycznie na 25 lat więzienia. Kary dożywocia ówczesny kodeks nie przewidywał.

Podczas procesu Trynkiewicz zapytany, czy po wyjściu na wolność, znowu zapraszałby do siebie nieletnich, odparł: "tak na pewno".

Zmiana nazwiska

Kilka lat temu Mariusz Trynkiewicz próbował zmienić nazwisko, na panieńskie matki. We wniosku napisał, że po wyjściu na wolność zależy mu na dobrym funkcjonowaniu w społeczeństwie, a posiadane nazwisko, kojarzone z przestępstwem nagłośnionym przez media, z góry go dyskredytuje w społeczeństwie - informowała w 2006 roku "GW-Opole". Sąd nie zgodził się na to.

Za niespełna dwa lata Trynkiewicz wyjdzie na wolność i wtopi się w tłum. Nie wiadomo kiedy i gdzie zaatakuje. Sąd pozwolił podawać jego nazwisko, ale jak teraz wygląda, nie wiadomo. W internecie nie ma jego aktualnych zdjęć.

PRZEGLĄD PRASY. - W ciągu najbliższych 5 lat na wolność wyjdzie niemal setka skazanych pierwotnie na śmierć przestępców - alarmuje "Polska The Times".
Byli sprawcami seryjnych morderstw, popełnili makabryczne zbrodnie, za które zostali skazani na karę śmierci. Uniknęli wykonania wyroku najpierw za sprawą moratorium na wykonanie kary śmierci w 1988 roku, następnie z powodu amnestii, jaką ogłoszono rok później. Wówczas wszystkie kary śmierci zamieniono mordercom na 25 lat więzienia.

Jak ustaliła "Polska The Times", w ciągu najbliższych 5 lat na wolność wyjdzie prawie setka przestępców, którym kończy się kara 25 lat pozbawienia wolności. Jeśli weźmie się pod uwagę tych, którzy skorzystają z możliwości ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu 15 lat kary, ta liczba może być większa. I nie ma możliwości odizolowania ich od społeczeństwa.

Resocjalizacja niemożliwa

Na wolność mają wyjść m.in. Mariusz Trynkiewicz, który zamordował czterech chłopców w wieku od 11 do 13 lat, i Leszek Pękalski, "wampir z Bytowa", którego prokurator oskarżył o 17 zabójstw, on sam mówił o 90 zbrodniach.

- Jeśli chodzi o prognozy dotyczące ich resocjalizacji, to są one ograniczone. W kontekście tej grupy zabójców działania resocjalizujące odnoszą skutek tylko wtedy, gdy terapia jest kontynuowana - mówi były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, obecnie poseł PO.

PRZEGLĄD PRASY. - W ciągu najbliższych 5 lat na wolność wyjdzie niemal setka skazanych pierwotnie na śmierć przestępców - alarmuje "Polska The Times".
Byli sprawcami seryjnych morderstw, popełnili makabryczne zbrodnie, za które zostali skazani na karę śmierci. Uniknęli wykonania wyroku najpierw za sprawą moratorium na wykonanie kary śmierci w 1988 roku, następnie z powodu amnestii, jaką ogłoszono rok później. Wówczas wszystkie kary śmierci zamieniono mordercom na 25 lat więzienia.

Jak ustaliła "Polska The Times", w ciągu najbliższych 5 lat na wolność wyjdzie prawie setka przestępców, którym kończy się kara 25 lat pozbawienia wolności. Jeśli weźmie się pod uwagę tych, którzy skorzystają z możliwości ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu 15 lat kary, ta liczba może być większa. I nie ma możliwości odizolowania ich od społeczeństwa.

PRZEGLĄD PRASY. - W ciągu najbliższych 5 lat na wolność wyjdzie niemal setka skazanych pierwotnie na śmierć przestępców - alarmuje "Polska The Times".
Byli sprawcami seryjnych morderstw, popełnili makabryczne zbrodnie, za które zostali skazani na karę śmierci. Uniknęli wykonania wyroku najpierw za sprawą moratorium na wykonanie kary śmierci w 1988 roku, następnie z powodu amnestii, jaką ogłoszono rok później. Wówczas wszystkie kary śmierci zamieniono mordercom na 25 lat więzienia.

[ Komentarz dodany przez: Mr.Hardistic: 2014-01-22, 14:06 ]
Jako, że coraz bliżej wyjścia "polskiego pedofila" na wolność.
Na portalu pojawia się coraz więcej tematów o M. Trynkiewiczu.
Czas na zbiorczy.
Kathoey - to jednostka, która przyswoiła sobie zachowania przypisane płci przeciwnej występująca w Tajlandii. Wyróżnia się męskie kathoey (K/M) i kobiece kathoey (M/K). Kathoey są często uznawane za trzecią płeć.

Kobiece kathoey proces zmiany płci zaczynają w bardzo młodym wieku, jako kilkuletnie dzieci zaczynają brać leki hormonalne (dostępne w Tajlandii bez recepty), a operację zmiany płci przechodzą będąc nastolatkami, dlatego osiągając wiek dorosły pod względem fizycznym nie przejawiają prawie żadnych cech męskich. Prawo tajskie nie zezwala na zmianę statusu płci w dokumentach tożsamości, co sprawia, że nie są traktowani jako pełnoprawni obywatele.



Przyznać trzeba, że wyglądają lepiej, niż co poniektóre panienki...

Zbieractwo (choroba)

Konto usunięte • 2012-08-06, 1:06
Zbieractwo - co to?

Patologiczne zbieractwo to nabywanie, zbieranie, gromadzenie oraz trudności z pozbywaniem się rzeczy nieużytecznych lub o małej wartości, o ile tego typu aktywność jest nasilona tak, że powoduje obniżenie poziomu funkcjonowania społecznego lub jego całkowitą dezorganizację.

Typowe jest ograniczenie przestrzeni życiowej własnej lub innych osób przez zebrane przedmioty oraz uniemożliwienie korzystania z mieszkania w sposób zgodny z przeznaczeniem. Często do pojęcia patologicznego zbieractwa włącza się też trudności w podejmowaniu decyzji, perfekcjonizm i izolowanie się społeczne.

Częstość występowania patologicznego zbieractwa w populacji ogólnej nie jest znana – badania na ten temat są odosobnione. W przeprowadzonym w 2001r. badaniu epidemiologicznym dotyczącym mieszkańców amerykańskiego stanu Massachusetts stwierdzono występowanie tego zaburzenia u 2,6 % populacji.

Istnieje też pojęcie „zespół Diogenesa”. Charakteryzuje się on, oprócz patologicznego zbieractwa, skrajnym zaniedbaniem higieny osobistej i nieprzestrzeganiem nawet podstawowych zasad sanitarnych w mieszkaniu. Ma on występować rzadziej niż samo zbieractwo, w badaniu z 1975r, oceniono jego występowanie na 0,05% populacji osób powyżej 60 roku życia (praca opublikowana w Lancecie, patrz piśmiennictwo).

Przyczyny

Termin patologiczne zbieractwo oraz zespół Diogenesa nie są terminami jednoznacznymi. Nie oznaczają bowiem jakiegoś jednego schorzenia, ale mówią o występującym w absurdalnym nasileniu pewnego rodzaju zachowaniu. Podłożem takiej aktywności (chorobliwego zbieractwa lub zbieractwa połączonego ze skrajnym zaniedbaniem) mogą być różne schorzenia, a w szczególności: zespół obsesyjno-kompulsywny (nerwica natręctw), schizofrenia, inne choroby mózgu, zwłaszcza otępienie. Bardzo istotną rolę odgrywa też typ osobowości, czyli charakter jaki chora osoba miała już w okresie przedchorobowym. Często jest to osobowość anankastyczna albo lękowa.

Choroby, które mogą być podłożem patologicznego zbieractwa:

Zaburzenie obsesyjno-kompulsywne (nerwica natręctw). Zbieractwo jest jednym z częstszych objawów kompulsywnych i występuje aż u 18% chorych na nerwicę natręctw. Wtedy, niemal, zawsze, patologicznemu zbieractwu towarzyszą inne objawy natrętne jak potrzeba symetrii, sprawdzania i leczenia, obawy przed zabrudzeniem i obsesyjne myśli o treści religijnej.

Otępienie lub innego rodzaju organiczne uszkodzenie mózgu, zwłaszcza płatów czołowych. W takim wypadku zbieractwo może wynikać z niezrozumienia właściwej wartości rzeczy oraz społecznych skutków swojego postępowania.

Choroba psychiczna, np. schizofrenia. Zbieranie nie musi wtedy mieć charakteru natrętnego (czyli być czynnością przymusową, kompulsją), ale może wynikać z treści urojeń lub halucynacji. Chory zgodnie ze swoimi urojeniami może uważać, że gromadzenie przedmiotów jest niezbędne, na przykład ma charakter symboliczny albo jest ważną misją.
Zachowania typu zbieractwa mają charakter przewlekły. Ich natężenie może jednak zmieniać się w zależności od aktualnego poziomu lęku, napięcia psychicznego i sprawności intelektualnej. Stąd może nasilać się sytuacji stresu, zwłaszcza związanego z poczuciem utraty bezpieczeństwa. W tym sensie może stanowić reakcję (i mechanizm obronny) w sytuacji śmierci osoby bliskiej, choroby, przejścia na emeryturę, zmniejszenia możliwości poznawczych.

Leczenie

Patologiczne zbieractwo nie powinno być postrzegane jako dziwactwo, ale, przynajmniej w wielu wypadkach, jako zachowanie chorobowe, którego przyczyny powinny być uściślone w czasie dokładnej diagnostyki. Z reguły lepszym miejscem do przeprowadzenia takich badań jest szpital niż poradnia. Osoby z patologicznym zbieractwem są często niesamodzielne a ponadto ich zachowania mogą zagrażać bezpieczeństwu sanitarnemu. Stąd, o ile nie wyrażają zgody na pobyt diagnostyczny i leczniczy w szpitalu, mogą zaistnieć, w ich przypadku, wskazania do kierowania ich do szpitala psychiatrycznego wbrew woli w trybie przewidzianym przez Ustawę o ochronie zdrowia psychicznego. Pobyt w szpitalu może uściślić rozpoznanie, należy się jednak spodziewać, że samo leczenie będzie trudne. Jego efekty będą silnie zależeć od podstawowej choroby (np. leczenie może być wyraźnie skuteczniejsze u osoby ze schizofrenią niż otępieniem) i od współpracy chorej osoby z lekarzem w czasie dłużej trwającego leczenia.

opr. Stanisław Porczyk, specjalista psychiatra









wyjątek 2

Konto usunięte • 2012-08-06, 8:56
z cyklu:
jadę sobie obwodnicą w swojej rodzinnej pipidówce








miejsce - takie samo +- 700 metry
marka- identyczna
czas - 2 dni po ostatnim śmiertelnym na tej drodze