Wysłany:
2013-08-03, 11:28
, ID:
2384789
Zgłoś
Ludzie co w ogóle wpisyjecie. Jak można porównywać Polskę do np niemiec. Przecież w niemczech jest teraz tak dobrze bo u nas jest tak źle. Wiecie w ogóle ile tam jest kapitału ukradzionego podczas II WŚ, nie mówię ty tylko o złocie, ale przemysł zbudowany przez niewolników (prace przymusowe). Ile kasy wpompowali w niemcy też amerykanie. Poza tym to jest najlepiej teraz prosperujący kraj uE. Porównajcie nas może do Hiszpanii, bo to jest już lepsze porównanie, choć i tak hiszpańska gospodarka jest w lepszym stanie niż polska.
Ktoś tutaj wspomniał, że w Polsce teraz rządzi prawica. Śmiech na sali. Radzę sobie poczytać co to jest prawica najpierw. Widzę, też że skończyło się porównywanie Polski do krajów 3 świata. Pewnie dlatego, że kraje 3 świata już nas dawno wyprzedziły (patrz np. Singapur).
Ludzie zrozumcie, że prawem nie zmienicie tak znienawidzonej przez was "mentalności przedsiębiorców - wyzyskiwaczy narodów".
Dodatkowo jak uważacie, że większe podatki poprawią wasz los to tylko mogę was pogratulować.
Policzcie sobie też takie jednoosobowe firmy, które chętnie zatrudniłyby do pomocy kogoś jeszcze, ale ich nie stać po prostu, bo po odliczeniu podatków zostało by im mniej niż minimalna płaca.
Mówicie, że szarzy pracownicy też muszą pracować po 12h. Pierwszy argument, oni wiedzą, że i tak dostaną dodatkowe pieniądze za swoją dodatkową pracę. Drugi, mniejsze podatki, nie wzrastają płace (ten najczarniejszy scenariusz), jest kasa, żeby zatrudnić ich więcej, przez co zmniejsza się obciążenie na pojedynczego pracownika.
Oczywiście zaraz znowy będzie argument, że nie zatrudni tylko przechula. Moim zdaniem przedsiębiorcy to nie zachowują jak Wy (tak twierdzący), tylko mają też pewne szersze pojęcie o tych sprawach. Mówicie tutaj o jachtach i supersamochodach, ale tak na prawdę ludzie z milionami na koncie to ludzi jeżdżący starymi, zwykłymi samochodami, nie wydający więcej niż potrzebują. Jak ktoś ciągle kupuje jachty i samochody to jest to najprawdopodobniej bankrut (terażniejszy lub przyszły), który utrzymuje głowę na powierzchnii dzięki kredytom/dotacjom.
Ahhhh, dobra bul dópy przeszedł...
edit @up wystarczy podać przykład tej dziewczyny, która chciała otworzyć francuską restaurację na euro 2012, w Warszawie. Do dzisiaj się jej to nie udało i chyba już zbankrutaowała (czytaj bank zabrał mieszkanie babci w centrum Warszawy). Dlaczego? Bo urzędnicy potrzebowali prawie roku o wydanie decyzji czy pozwalają na remont czy nie.