jak poszedłem na studia to wynająłem z koleszką kwadrat 500m od uczelni, zżerało mi to +szamanie 3/4 wypłaty do tego tel/net i inne pierdoły więc ledwie mi starczało na pety i od czasu do czasu jakiś browar czy coś, nie mówiąc już o tym że etat+zajęcia+nauka=ponad 12h codziennego zap🤬lania i po co? żeby co wracać do uj🤬ego domu bo nie ma kiedy sprzątnąć(nie chce się) a tak mam 1h pociągiem na uczelnie, dorabiam sobie od czasu do czasu gdzie popadnie, mam na przyjemności(przynajmniej raz na miesiąc jakąś zabawkę czy szmatę kupie) i przede wszystkim mogę sobie spokojnie wstać w południe zrobić śniadanie, popierdzieć w fotel przed kompem itd@ komandoklucha
Starzy i prywatność to dwie wykluczające się rzeczy. Jak się kiedyś w końcu z domu wyprowadzisz, nawet i do aka, to nawet 3 dni w domu ze "star🤬ami" staną się irytujące. A tym czasem ucz się mocno co by Ci było dane postudiować.
Choć co ja mówię?!?! :O Studia i mieszkanie w domu to nie studia ;]
Peace.
Wśród ludzi krążą opowieści jakoby w domach studenckich non stop odbywają się imprezy. Niestety ilekroć zapraszam znajomych, którzy mają lub już mieli okazję pierwszy raz wpaść do mnie na imprezkę, byli w szoku, że w akademiku jest tak cicho. Prawda jak chce się znaleźć imprezę w D.S. to nie ma problemu.