Niech się kocisko cieszy, że tej osy nie połknął. To byłby jego koniec.
Mój kolega połknął osę z puszki Coca-Coli. Dobrze, że było to ok.200 metrów od szpitala i pomoc przybyła po około 2-3 minutach.
Jeszcze dali radę go odratować, ale miał natychmiast nacinane gardło, bo już się dusił.
Jeszcze kilka sekund i byłoby po nim .
Mnie tam nie było, ale tak było.
Z wszystkich historii które się nie wydarzyły, ta nie wydarzyła się najbardziej. A jeśli się wydarzyła to ten twój kolega jakiś niedorozwinięty.
Niech się kocisko cieszy, że tej osy nie połknął. To byłby jego koniec.
Mój kolega połknął osę z puszki Coca-Coli. Dobrze, że było to ok.200 metrów od szpitala i pomoc przybyła po około 2-3 minutach.
Jeszcze dali radę go odratować, ale miał natychmiast nacinane gardło, bo już się dusił.
Zrobiłeś literówkę w słowie
"nie ciągle "to byl pierwszy raz .
Popraw