Niech się kocisko cieszy, że tej osy nie połknął. To byłby jego koniec.
Mój kolega połknął osę z puszki Coca-Coli. Dobrze, że było to ok.200 metrów od szpitala i pomoc przybyła po około 2-3 minutach.
Jeszcze dali radę go odratować, ale miał natychmiast nacinane gardło, bo już się dusił.
Niech się kocisko cieszy, że tej osy nie połknął. To byłby jego koniec.
Mój kolega połknął osę z puszki Coca-Coli. Dobrze, że było to ok.200 metrów od szpitala i pomoc przybyła po około 2-3 minutach.
Jeszcze dali radę go odratować, ale miał natychmiast nacinane gardło, bo już się dusił.
Jeszcze kilka sekund i byłoby po nim .
Mnie tam nie było, ale tak było.
Z wszystkich historii które się nie wydarzyły, ta nie wydarzyła się najbardziej. A jeśli się wydarzyła to ten twój kolega jakiś niedorozwinięty.
Niech się kocisko cieszy, że tej osy nie połknął. To byłby jego koniec.
Mój kolega połknął osę z puszki Coca-Coli. Dobrze, że było to ok.200 metrów od szpitala i pomoc przybyła po około 2-3 minutach.
Jeszcze dali radę go odratować, ale miał natychmiast nacinane gardło, bo już się dusił.
- nie interesuj się, bo kociej mordy dostaniesz...
- kocia morda...
Już wakacje macie?
Co ty tu bazgrolisz nie na temat, bez sensu i składu?
Mogłeś zrobić to samo co ja i się poinformować, a nie kompromitować.
Film o którym piszesz należy do kategorii B-filmow, jeżeli nie gorzej czyli filmów dla półdebili i debili. Ja takiego gówna nie oglądam.
Ale skoro o tym filmie piszesz, to musiała być dla ciebie prawdziwa "uczta duchowa", to gratuluje.
Wypisujesz jakieś bzdury jak nawiedzony lewak i masz jakieś zwidy jakbyś się naćpał albo uchlał. Ja palancie nie mam siostry.