Niech się kocisko cieszy, że tej osy nie połknął. To byłby jego koniec.
Mój kolega połknął osę z puszki Coca-Coli. Dobrze, że było to ok.200 metrów od szpitala i pomoc przybyła po około 2-3 minutach.
Jeszcze dali radę go odratować, ale miał natychmiast nacinane gardło, bo już się dusił.
Dzięki za nadzieję, że na tym portalu są jeszcze normalni ludzie.
W miejscu gdzie spędzam moje soboty i niedziele uczymy już małe dzieci, że nie pije się z puszki, tylko ze szklanki i to funkcjonuje.
3-4 letnie dzieci wołają o szklankę, ale z puszki już nie wypije.
Z tego miejsca jest jakieś 15 do 20 minut samochodem do szpitala. To mógłby być za długi czas w wypadku dziecka.
Nie jestem lekarzem. Ale oceniam marnie... akurat gardło, podniebienie, język sa wrażliwymi częściami, szybko następuje obrzęk.
Bez tracheostomii klient zginie w ciągu paru minut, 4-6 minut umiera mózg.
Nie prawda, kłamiesz, Wstawaj i tak dalej. Za twoich czasów nie było jeszcze Coca-Coli.
A co z kyciusiem?