Prędkość obrotową silnika diesla o ile dobrze pamiętam ogranicza szybkość spalania się oleju napędowego, który spala się wolniej od mieszanki benzyny i powietrza. To dlatego od biedy można sobie pomóc rozpalać piec przy pomocy ropy o czym należy zapomnieć mając do dyspozycji tylko benzynę. Dobre diesle kręcą się do 5000 obrotów na minutę. Jak miałem Volvo 460 TD to po delikatnym rzeźbnięciu na pompie i ciśnieniu 1,1 bara szło 190 km/h i poszło by szybciej ale na pompie był ogranicznik do 4500 obrotów

. Miałem właśnie wersję z pompą Lucasa. Będąc raz u pompiarza powiedział mi, że choć pompy Boscha są w zasadzie bardziej niezawodne i bardziej wdzięczne w dłubaniu niż Lucas (W Lucasie aby dostać się do śróby regulującej główną dawkę paliwa jak pamiętam trzeba było dostać się przez otwór w korpusie i bodaj jeszcze otwór w tłoku pompy jak stał w odpowiedniej pozycji - dlatego dałem sobie z tym siana) to nie ma tego "szfinksu" (neologizm mechaniora dosłowny) co pompa Lucasa. Rozbiegany na oleju silnikowym diesel może wskoczyć na typowo benzynowe obroty. Chłopaki dłubane stare WV 1,6 TD potrafili puścić na sporo ponad 100 koni ale charakterystyką pracy przypominało to już benzynę, no i obowiązkowy Batory z komina
Swoją drogą zaliczyłem w styczniu awarię turbiny (urwała się łopata od strony gorącej, wałek lekko się wygiął i stanął w miejscu) - na przejechanie 7 kilometrów do serwisu poszło 2 litry oleju a siwo było za mną jak za Jamesem Bondem. Ale silnik się nie robiegał (Iveco Daily 2,3 HPT) i śmiga do dziś.