bloodwar napisał/a:
Gdzie te pieniądze znikają? Idą na wypłaty dla doktorków, te ponoć "głodowe" kwoty o których wspominają lekarze (typu stażysta 2400 brutto, praktykant 3000 brutto) podczas protestów w mediach nijak mają się do realnych wypłat doktorków z kilkuletnim stażem (90% chirurgów i specjalistów ma wypłaty zaczynające się od siódemki albo ósemki a najbardziej poszukiwani np. kardiolodzy - nawet pięciocyfrowe), około 60% budżetu NFZ to wypłaty dla lekarzy i pielęgniarek w szpitalach, 7% zgarnia administracja tych placówek i samego molocha NFZ (czyli biurwy i papierologia) a reszta idzie na potrzeby pacjentów (koszty pradu, ogrzewania, wyżywienia etc).
Kolego. Wiem, że masz kompleksy i dużo widzisz w telewizji, ale fakty przedstawiają się następująco:
1. Praktykant to student medycyny, odbywający praktyki wakacyjne nieodpłatnie przez miesiąc, po każdym roku nauki. Zarabia zatem 0 zł, nie 3000zł, a powiedziałbym, że traci, bo jakoś dojechać i wyżywić się musi. No ale pozwalają wykonać jakieś czynności i to się liczy- można się czegoś nauczyć.
2. Stażysta to osoba po 6-letnich studiach medycznych, która odbywa obowiązkowy (do otrzymania prawa wykonywania zawodu lekarza) staż w wymiarze 58 tygodni. Czyli taki bardziej praktyczny 7 rok studiów. Dostaje się za to ok. 1200 zł brutto na miesiąc.
3. Następnie przychodzi czas na specjalizację, którą zacząć można w optymistycznym wypadku w wieku 27-28 lat. I zarabia się na niej ustawowo 2/3 średniej krajowej sprzed 2 lat zarobku, czyli w tym roku na rękę ok. 2100 zł. W zależności od specjalizacji trwa ona 5-7 lat. Czyli wychodzi, że w wieku ok. 35 lat zarabia się ok. 2100 zł. Krojąc ludzi i często ratując im zdrowie i życie.
4. Od czasu zrobienia specjalizacji można założyć prywatny gabinet, w którym można przyjmować pacjentów po zabiegach w szpitalu, w którym się pracuje (stąd klientela). I wtedy już, z materialistycznym podejściem i cwaniactwem, można robić niezłą mamonę, nie ukrywam. Ale to w wieku co najmniej 35 lat.
Szczerze mówiąc, z rodzin nielekarskich mało kto idzie na medycynę dla robienia dużej kasy. Inną rzeczą jest to, że żeby się dostać na niepłatne studia lekarskie trzeba mieć średnio co najmniej po ok. 86 pktów z matury rozszerzonej z bio i chemii. A żeby zostać prezesem PZPN albo pracować w zarządzie PGNiG lub być naczelnikiem urzędu skarbowego i zgarniać od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych na miesiąc (plus trzynastki, premie itd.) nawet do liceum nie trzeba iść. Poza tym przez 6 lat takich, no może odrobinę skomplikowanych studiów człowiek potrzebuje trochę innej motywacji, niż robienie kasy.
I doktor, a lekarz medycyny to dwa odrębne stopnie.
Pozdrawiam,
student medycyny.