Wieś a wieś to też różnica. Ja u siebie mieszkam od urodzenia, do 2000 roku był spokój, dopóki buce z miasta nie zaczęły się sprowadzać, typu
Sin_69.
Faktycznie, takie rodowite wieśniaki to przej🤬a opcja, bo tylko patrzą żeby się nachlać i szumu narobić, ja na szczęście się z nimi nie zadaje (chwała rodzicom za to że mi nigdy nie pozwolili zadawać się z marginesem). Choć musze przyznać że u nas są jacyś mało zaczepni.
Niestety okoliczni nowobogaccy nie pozwolili mi na rozwijanie mojej pasji, jaką jest offroad. Dość już miałem wystawania radiowozu pod domem i notorycznych kontroli (a przyj🤬 się nie było za co, bo motocykl zarejestrowany i sprawny, a ja uprawnienia mam). Także zazdroszczę chłopakom że mogą robić co chcą, bo u mnie by to nie przeszło
Poza tym mieszkanie na wsi to sporo plusów, jak i minusów. Jak masz fure, to masz gdzie przy niej grzebać, no i do miasta się dostać to lajt. Ale jak śmiga ktoś "na butach" to pozostaje mu bus 4x dnia lub 2km do MPK, które też zbyt często nie jeździ. Szkoła daleko, szpital daleko, najbliższy sklep z jakim takim zaopatrzeniem to kilometr drogi.
Na wiosne i w lecie trzeba kosić trawę, na jesień grabić liście, a w zimie odśnieżać, no i nie ma że po pracy nogi na stół i siedzenie, tylko jak chce się mieć koło domu w miare fajnie to trzeba wrócić i zap🤬lać nasadzając nowe krzewy i układając nowe chodniki
Jednak na swojej wiochy bym na miasto nie zamienił ;P