📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 23:55

#wojna

De Havilland Mosquito

Dingimoro2013-12-01, 9:17

Baczność sadole! przedstawiam wam historię drewnianego komara z którego wszyscy się śmiali, a który grał w berka z niemiecką Wunderwaffe V-1 miłego oglądanie
Witam,
Jako, że to mój pierwszy temat chciałbym prosić o wybaczenie w kwestii ewentualnych potknięć w estetyce i wizualności tego przedsięwzięcia, a w zamian chciałbym zrekompensować te braki wartością merytoryczną tematu. Przytoczę tylko kilka przykładów ponieważ zupełnie nie wiem czy to się przyjmie i z jaką reakcją się spotka. bardzo chętnie serię kontynuowałbym ale to wszystko zależy od Was i administratorów. Nie wszystko znajdziecie w internecie także warto zerknąć okiem. Może powiem Wam coś, czego jeszcze nie wiecie. No to lecę, a Wy bądźcie dumni, Sadole, bo historia powinna budzić w nas dumę i zachwyt.. czasem też uśmieszek.

W Polsce ostatnio dużo się dzieje, dużo awantur, szranki, zamieszki, przepychanki. Odwaga kończy się na spaleniu tęczy i namalowaniu transparentu. Nie to co kiedyś.. Kiedyś ludzie żyli z pompą i z takową pompą umierali. Zerknijcie okiem..

Zacznę może od Pana, którego wszyscy powinni kojarzyć z obrazków z podręczników historii na każdym etapie szkolnictwa. Ten Pan - mianowicie - Król (królowa? ) Władysław Jagiełło nie zginął pompatyczną śmiercią ale z pewnością otarł się o nią w 1410 roku podczas bitwy pod Grunwaldem. Dowodząc swoimi oddziałami z pagórka niedaleko pola bitwy ze swoją strażą przyboczną w postaci Zbigniewa Oleśnickiego podówczas notariusza kancelarii królewskiej, natknął się na niebezpieczeństwo. Z walczących szyków wydostał się rycerz krzyżacki - ufając kronice Długosza - który szarżując na Jagiełłę został zabity złamaną rycerską kopią właśnie przez Oleśnickiego. Jagiełło popatrzył głęboko w oczy śmierci aczkolwiek w XV wieku oczy śmierci to analogicznie oczy słowika, którego słuchając w pobliskim lesie przeziębił się śmiertelnie, Staruszek. Zmarł 24 lata po bitwie pod Grunwaldem w wieku sędziwym lat ponad siedemdziesięciu.



Wspominając o Jagielle nie sposób nie wspomnieć o jego zaufanym rycerzy Zawiszy Czarnym z Garbowa, herbu Sulima. Wszystkich osiągnięć i zwycięstw Zawiszy nie sposób tutaj wymienić i wypisać aczkolwiek cechował się odwagą wielką, hartem ducha, niebywałą wytrzymałością i pełnym oddaniem. M.in. walczył pod Grunwaldem. Zginął w sposób niebywale honorowy i odważny. Po nieudanej i przegranej walce pod Gołąbcem, pod dowodzeniem Zygmunta Luksemburskiego odsłaniał odwrót tegoż władcy. Po przekroczeniu całej armii na drugą stronę rzeki, sam Zygmunt wysłał łódź dla Zawiszy i jego dwóch kompanów. Ten zupełnie to ignorując, odesłał łódź i razem z dwójką przybocznych wpadł w całą goniącą zań armię turecką. Pojmany w niewolę i skrócony o głowę w 1428 roku.



Kolejna postać niewątpliwie widziała na swoje oczy co najmniej raz Zawiszę Czarnego. Otóż mowa o Janie Husie. Jego śmierć może nie jest jakaś niebywale ujmująca, ale to jak do niej doszło - tak. Jan Hus, jako czeski protoplasta husytyzmu opartego o nauki Wiklefa - odłam religii koligujący z mocno zakorzenionym chrześcijaństwem uważany był za heretyka wręcz diabelskiej miary. Prócz tego, że preferował komunię pod dwoma postaciami i pozwalał na swobodne głoszenie i interpretację Słowa Bożego, zrównał również wobec prawa księży i świeckich (czyż nie piękny ruch religijny? ) to odrzucił polityczną władzę i autorytet papieża jakoby mieli oni wyjść prosto z boskich lędźwi. Ówczesnego papieża, a właściwie antypapieża oburzyło to na wskroś. Pod naciskiem ww. Zygmunta Luksemburskiego zwołał w 1414 sobór w Konstancji mający na celu osądzić Jana Husa. Tam też właśnie był Zawisza Czarny. Zygmunt Luksemburski zaś obiecał Husowi immunitet wysyłając "żelazny list" jakoby nie miał się bać w żaden sposób o swoje życie. Tylko wyznanie win, szybka akcja, przyznanie się do błędów i wracamy do domu. Żelazny list złamano i Hus spłonął na stosie rok później ze słowami Kyrie eleison na ustach. A szkoda.



Moim faworytem jest polski magnat, hetman wielki koronny Stanisław Żółkiewski. Zwycięzca kampanii przeciwko Rosji, Szwecji, Imperium Osmańskiego i Tatarom. W chwili śmierci miał 73 lata. To zadziwiające, jak Nam, młodzieży i osobom dorosłym doskwiera lenistwo i "nicniechciejstwo". A ileż trzeba się Nas naprosić, a ileż nabłagać abyśmy żarówkę wymienili, meble skręcili czy posprzątali auto. A Pan Stanisław w wieku lat 73 wywijał dziarsko mieczem pod Cecorą w 1620 roku podczas wyprawy na Mołdawię przeciwko Turkom. Wprawdzie bitwę przegrał aczkolwiek podczas odwrotu swoich wojsk zawrócił nagle konia - a że oczytany był, wykształcony i obyty w literaturze i historii starożytnej - uczynił gest jak starożytny bohater (zgadnijcie który). Zostając jako nieliczny na polu bitwy, zszedł ze swojego konia i poderżnął mu gardło na znak, że wcale nigdzie się nie wybiera i zginie tutaj, na polu bitwy. I zginął, niebywale odważnie i szlachetnie. Głowa odesłana sułtanowi wisiała nad drzwiami jego pałacu ponad dwa lata.



Nie chciałbym jakoś faworyzować XV wieku tak też cofnę się w historii o czterysta lat i zaskoczę Was pewną historią. Mianowicie w Anglii dnia 25 września 1066 roku spotkały się dwie armie, angielska i norwescy wikingowie pod Stamford Bridge. Bitwa była zaskoczeniem dla wikingów, którzy podzieleni po dwóch stronach rzeki Derwent odpoczywali sobie wrześniowego wieczora. Ci na zachód stanowili swoistą ścianę, a Ci na wschodzie wraz ze statkami przy pobliskim nabrzeżu odpoczywali sobie zostawiając swoje wyposażenie i bronie na statkach - przecież kto chciałby się bić w tak piękny wieczór? Armia angielska po prostu i bez kozery zaskoczyła wikingów. Ci na zachodniej stronie albo walczyli albo uciekali przez most próbując dostać się do większej części swojej armii albo sięgnąć po większą część wyposażenia. W tym też czasie na pomost wszedł nordycki gigant nieznany z imienia, który chciał powtórzyć Termopile. Przejście było na tyle wąskie, że spokojnie odpierał ataki kolejnych anglików pozwalając swoim kompanom na przygotowanie się do bitwy. Zginął dopiero wtedy gdy poirytowana armia angielska puściła jednego człowieka łódką wzdłuż rzeki i wtem zadał Odważnemu Wikingowi śmiertelną ranę wciskając włócznię od spodu mostu pomiędzy drewniane listwy - według kroniki anglosaskiej.



Dziękuję!
Pierwsza piątka postaci ciekawych i nietypowych!
Doceniajcie i pamiętajcie o poległych. Tylko pamięcią możemy ich uczcić, a jest co czcić.

Ciekawostka - Cyjanek ?

kolek123452013-11-23, 21:38
Witajcie drodzy sadole. Otoż mam do was pytanie.



Znalazłem pięć takich fiolek z przeźroczystą substancją w środku w puszce na maskę przeciwgazową w bunkrze poniemieckim. Znajdowały się one w na dnie puszki pod maską w papierowym pudełeczku które rozpadło się. Mam podejrzenie że może to być cyjanek jaki posiadali żołnierze niemieccy w kołnierzach swoich mundurów.
Czy mam racje? Czy jest to coś innego?

Lotniskowiec z lodu.

konto usunięte2013-11-20, 17:09


Było wiele dziwnych pomysłów na skonstruowanie broni, która zapewniłaby przewagę podczas zmagań drugiej wojny światowej. Jeden z nich to lotniskowiec Habakkuk.

Aby zrozumieć desperację Brytyjczyków, planujących wdrożenie tego pomysłu w życie, warto przypomnieć realia tamtego okresu. W 1942 roku wydawało się, że państwa Osi są na dobrej drodze do wygrania wojny, a konwoje, zaopatrujące Wielką Brytanię w sprzęt i surowce, były nieustannie atakowane.

W listopadzie 1942 roku alianci na samym Atlantyku stracili – głównie w wyniku działania U-bootów – 150 statków z zaopatrzeniem. Brakowało sił i środków, aby zapewnić konwojom wsparcie z powietrza. Na sposób rozwiązania tego problemu wpadł Geoffrey Pyke, Brytyjczyk oddelegowany do Kwatery Głównej Operacji Połączonych w Stanach Zjednoczonych.

Jednym z jego pomysłów było wykorzystanie w roli pływających lotnisk ogromnych gór lodowych z doczepionymi silnikami. Pyke słusznie zakładał, że do realizacji swojej wizji nie może użyć dużych ilości deficytowych, strategicznych surowców jak stal czy aluminium.

Niestety, góry lodowe miały istotną wadę – mimo znacznej odporności na uszkodzenia były bezbronne wobec temperatury. Propozycję obejścia tego problemu podsunął Pyke’owi Max Perutz, austriacki emigrant-naukowiec.

Rozwiązaniem okazała się mieszanina, składająca się z 86 proc. wody i 14 proc. trocin którą nazwano pykretem. Po zamrożeniu masa ta miała wytrzymałość zbrojonego betonu.

Odporność tego materiału dobrze pokazuje film poniżej.



Opracowano ponadto mieszaninę jeszcze odporniejszą – superpykret – składający się z wody oraz… sprasowanych gazet. Poza odpornością na uszkodzenia istotny okazał się fakt, że pyrket topi się wyjątkowo wolno, co udowodniono w praktyce budując model lotniskowca.



Testowy statek o wyporności 1000 ton wyposażono w niewielki silnik o mocy 1 KM, zasilający aparaturę chłodzącą. Próby zakończyły się sukcesem – statek okazał się nie tylko odporny na uszkodzenia, ale nie topił się, choć testy przeprowadzono w lecie.

Projekt gigantycznego lotniskowca o nazwie Habakkuk został przedstawiony Churchillowi, który początkowo odniósł się do niego z wielkim entuzjazmem. Okręt rozmiarami przewyższał wszystko, co kiedykolwiek pływało po oceanach. Miał mieć 610 metrów długości, potężne uzbrojenie artyleryjskie i grupę lotniczą składającą się z 300 samolotów.

Wielkość Habakkuka dobrze pokazuje poniższy szkic. Przedstawiono na nim w tej samej skali współczesny lotniskowiec klasy Nimitz, Habakkuka oraz pancernik klasy Iowa.



Ambitne plany szybko zostały zweryfikowane przez wojenne realia oraz kwestie techniczne. Mimo ograniczenia użycia deficytowych surowców okazało się, że problemem będzie dostarczenie odpowiedniej ilości drewna – potrzeby szacowano na 300 tys. ton.

Gwoździem do trumny Habakkuka okazała się coraz gorsza sytuacja strategiczna III Rzeszy. W grudniu 1943 roku ostatecznie zrezygnowano z budowy okrętu – gigantyczne, pływające lotnisko przestało być potrzebne.
Witam wszystkich!

Chciałbym przedstawić wam przetłumaczony przeze mnie ze źródeł francuskich i angielskich artykuł na temat oddziałów senegalskich, które służyły u boku francuskich m. in. podczas I i II Wojny Światowej.



Korpus senegalskich strzelców wyborowych został stworzony w 1857r. przez Louisa Faidherbe'a, głównodowodzącego gubernatora Zachodniej Afryki Francuskiej. Chciał on bardzo wcielić jednostki tubylcze do armii m. in. z powodu niedoborów w armii w Afryce.
Dekret formalny o sformowaniu tych oddziałów został podpisany 21.07.1857r. w Plombières-les-Bains przez Napoleona III. Rekrutacja została w następstwie poszerzona o inne francuskie kolonie w Afryce.



W sierpniu 1914r. istniało 21 batalionów senegalskich strzelców wyborowych, wszystkie służyły w zachodniej Afryce bądź w Maroku. Wraz z wybuchem I Wojny Światowej 37 batalionów francuskiej, północnoafrykańskiej i senegalskiej piechoty zostało wysłane z Maroka do Francji. 5 senegalskich oddziałów piechoty wkrótce slużyło na froncie zachodnim.



W latach międzywojennych czarni służyli głównie w Maroku, odpierając ataki berberyjskie. Do 27 kwietnia 1925 39 z 66 stanowisk/posterunków upadło a ich garnizony zostały zmasakrowane lub zostały opuszczone. W następstwie Francuzi zwiększyli armię w Maroku, ale oddziały senegalskie wciąż pełniły tam główną rolę.



Oddziały afrykańskie były wykorzystywane również podczas II Wojny Światowej, tym razem w o wiele większych ilościach. W 1940r. oddziały afrykańskiego stanowiły ok. 9% francuskiej armii. Francuzi wcielili do armii ponad 200.000 czarnych Afrykanów podczas wojny. Około 25.000 z nich zginęło w walkach. Wielu zostało internowanych do niemieckich obozów pracy. Wiele tysięcy zostało wymordowanych przez Wehrmacht w roku 1940. W przeciwieństwie do I Wojny Światowej, oddziały z czarnej Afryki były 'zintegrowane' z resztą jednostek. Jednakże gdy wojna zbliżała się już ku zwycięstwo De Gaulle kazał "wybielić" wojsko i zastąpił ok. 20.000 Afrykanów, białymi Francuzami.

Po wyzwoleniu Francji, Afrykanie zostali zgrupowani i oczekiwali odesłania do domu. Jednakże napotkali się z dyskryminacją, obniżeniem racji żywnościowych, ograniczano im dostęp do placówek etc. W grudniu '44 podczas ich protestu ok. 35 murzynów zginęło, a wielu zostało rannych i wtrąconych do więzień. Czasem się to nazywa "Masakra z Thiaroye"

Dziękuję i pozdrawiam

Stalingrad

Brutal902013-11-16, 20:03
Film, który bodajże 29.XI będzie w kinach

Granica polsko-białoruska

konto usunięte2013-11-08, 5:59
Granica polsko-białoruska. Korek na 30 kilometrów. Czas oczekiwania na odprawę - kilka dni. Zniecierpliwiony kierowca polskiego TIR-a podchodzi do białoruskiego pograniczniaka:
- Ej, kolego!
- No szto ?
- Wiesz kiedy Niemcy napadli na Polskę?
- No znaju... w 1939.
- A wiesz kiedy napadli na was... znaczy się wtedy jeszcze na Związek Sowiecki?
- No znaju... w 1941.
- A wiesz, skąd się wzięły te dwa lata różnicy?
- No ja nie znaju...
- Przez te wasze p🤬lone formalności na granicy!!!

Plaga

KillQ82013-10-29, 19:58
A: Przyda wam się to jak po wojnie atomowej trzeba będzie zrobić komputer
B: Po wojnie trzeba będzie nauczyć się rozpalać ogień...
A: Nie no mam nadzieje że przeżyją jacyś fizycy..
B: Gorzej jeśli sami humaniści
A: oni na pewno. Ich się nie da wyplenić.

Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 6 miesięcy. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem