#absurd

Najdurniejsze wynalazki XX wieku

s................s • 2012-09-27, 18:36
Każdy słyszał o takich genialnych wynalazkach jak latarka świecąca na czarno, czy podręcznik kierowcy zapisany alfabetem Braille'a. Poniżej trochę udokumentowanych na fotografiach, a mniej znanych kuriozów.

1) Zestaw do palenia papierosów we dwoje


2) Podręczna sauna, 1962


3) Okulary do czytania na leżąco, Anglia 1936


4) Zestaw do leczenia kaca, wymyślony w 1947 roku z myślą o hollywoodzkich aktorkach


5) Fajka do palenia w czasie deszczu


6) Walizka uniemożliwiająca dokonanie rabunku, 1963


Więcej dorzucę później w komentarzu.
76 letni Cecil Chao oferuje 65 milionów dolarów dla mężczyzny, który podbije serce jego córki.

Nie ważne czy potencjalny adorator jest zamożny, ważne aby był dobrym człowiekiem o wielkim sercu.

Historia dziwna, jednak prawdziwa w której jednak tkwi pewien haczyk:
Haczyk tkwi w tym, że córka zamożnego milionera wiosną poślubiła swoją partnerkę. Córka po prostu jest lesbijką, jednak sam ojciec, wydaje się, że nie dopuszcza do siebie tej wiadomości i zaprzecza tym doniesieniom.
Taką pokazna sumkę otrzyma ten, który zmieni preferencje seksualne 33 - letniej Gigi, która od kilku miesięcy jest w legalnym związku z inną kobietą zawartym we Francji ze względu na to, że małżeństwa w Hongkongu tej samej płci nie są uznawane.

Ojciec podkreśla wiele zalet córki, wspominając o jej pracy w wolontariacie, obdarzonej talentami, wyglądem. Wspomina o jej oddaniu względem rodziców, hojności ale odrzuca za to "fałszywe informacje" na temat jej związku.

No to sadole próbujcie.

Tekst przerobiony/przetłumaczony, nie kopiowany żywcem.
Pewna młodociana część mieszkańców Radomia postanowiła sobie w pewien sposób z inicjatywy tamtejszych władz odnośnie budowy pomnika upamiętniającego poprzednią parę prezydencką, zaczęli od stworzenia fanpage'a na facebook'u, który dość szybko zyskał niemałą popularność w sieci. Fanpage po ponad tygodniu od utworzenia ma już ponad 16.000 fanów.

Cytat:

Jesteśmy komitetem na rzecz budowy pomnika Sashy Grey. Chcemy aby ta zasłużona dla młodocianych mieszkańców naszego miasta aktorka wiedziała jak bardzo jej dziękujemy i jak jest ważna dla wszystkich nastolatków



Artykuł na onecie: wiadomosci.onet.pl/regionalne/warszawa/komitet-budowy-pomnika-sashy-gr...

Link do fejsa: facebook.com/KomitetBudowyPomnikaSashyGreyWRadomiu

Jeden z projektów


P.: Przypomina sobie pan, o której zaczął pan autopsję?

O.: Autopsję zacząłem o godzinie 8:30.

P.: Czy pan X był wtedy martwy?

O.: Nie, siedział na stole i dziwił się, dlaczego dokonuję na nim autopsji.

* * *

P.: Panie doktorze, zanim rozpoczął pan autopsję Iksińskiego, zbadał pan puls?

O.: Nie.

P.: Zmierzył pan ciśnienie?

O.: Nie.

P.: Sprawdził pan oddech?

O.: Nie.

P.: A wiec jest możliwe, że pacjent jeszcze żył, kiedy dokonywał pan autopsji?

O.: Nie.

P.: Jak może być pan tak pewny, panie doktorze?

O.: Ponieważ jego mózg stał w słoju na moim stole.

P.: Ale czy pomimo to mogło być możliwe, że pacjent był jeszcze przy życiu?

O.: Tak, było możliwe, że jeszcze żył i praktykował gdzieś jako adwokat.

* * *

P.: I co się stało potem?

O.: Powiedział: muszę cię zabić, bo mógłbyś mnie rozpoznać.

P.: I zabił pana?

* * *

P.: Jestem pewien, że jest pan uczciwym i inteligentnym człowiekiem...

O.: Dziękuję. Gdyby nie obowiązywała mnie przysięga, odwzajemniłbym komplement.
Od 42 lat pan Zbigniew dniami i nocami wystukuje na maszynie sądowe pisma, interweniujące w różnych ludzkich sprawach. Hobbystycznie.

Raz w tygodniu pcha na pocztę wózek załadowany bieżącymi sprawami: odwołania, zażalenia, rewizje, podania, apelacje, apelacje od odwołań. Żeby nie zgubić się, sprawom nadaje sygnatury; sprawy wkłada do teczek; teczki w grubsze skoroszyty; skoroszyty w pudełka po spożywce, oznaczane alfabetycznie.

Co jakiś czas robi tzw. happeningi uderzeniowe. Akcje polegają na zrzuceniu do sądu (w Radomiu, Ostrowcu, Szczecinie) partii 100 tys. pism, co powoduje paraliż, gdyż kilkunastu urzędników cały dzień musi spędzić na kosmetyce, czyli biciu pieczęci przy każdym poleconym (w znaczki zaopatruje się na koszt własny).

Całość na:
polityka.pl/spoleczenstwo/reportaze/1526791,1,jego-zyciowe-hobby---pis...

W razie komunikatu, że całość dostępna dla czytelników... proszę odświeżyć stronę.

O Fortuna

Pener2012-06-02, 8:44
zastanawialiście się kiedyś o czym śpiewają?
Trochę absurdu
Czytam i nie wierzę!

Cytat:

Policjanci z Rudy Śląskiej odebrali prawo jazdy Rafałowi Mikulskiemu i oskarżyli go o prowadzenie auta po pijanemu. Problem w tym, że mężczyzna szedł pieszo, a nie jechał, a badanie krwi potwierdziło, że był trzeźwy.

Problemy Mikulskiego zaczęły się 1 czerwca zeszłego roku, kiedy pojechał autem na zakupy. Gdy zaparkował przed osiedlowym sklepem przy ul. Gilów w Rudzie Śląskiej, w stojącym przed nim samochodzie włączył się alarm. - Myślałem, że uruchomiłem go, zamykając swój wóz pilotem, bo miałem już wcześniej takie przypadki - mówi Mikulski. Po zakupach wsiadł do wozu i pojechał do garażu. Była godz. 16.40.

Przyjdę pieszo, bo właśnie piję piwo

Było ciepło, więc Mikulski otworzył piwo i usiadł w ogródku. Po półgodzinie zadzwoniła do niego żona, że do mieszkania przyjechała policja, bo podobno spowodował kolizję. Mężczyzna poprosił żonę, żeby dała mu do telefonu jednego z policjantów. - Chciał, żebym przyjechał pod sklep, bo podobno uszkodziłem jakieś auto. Powiedziałem, że przyjdę piechotą, bo właśnie piję piwo - wspomina Mikulski.

Pod sklepem właściciel auta, w którym włączył się alarm, pokazał dziurę w tablicy rejestracyjnej, którą mógł wyrządzić tylko hak holowniczy, oraz pęknięty zderzak. Mikulski poprosił więc funkcjonariuszy, aby pojechali z nim do garażu i zobaczyli jego auto. Okazało się, że nie ma haka holowniczego, a na karoserii jego wozu nie ma nawet rysy. Koncepcja, że to on mógł spowodować kolizję, upadła.

Myślałem, że policjanci robią sobie jaja

O 17.50 funkcjonariusze poprosili Mikulskiego, aby dmuchnął w alkomat. Wynik: 0,22 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Czyli o 0,02 przekroczona dopuszczalna norma. Funkcjonariusze zabrali mężczyźnie prawo jazdy. - Myślałem, że robią sobie jakieś jaja, przecież wiedzieli, że przyszedłem pieszo, bo wypiłem piwo. Kiedy okazało się, że nie, kazałem się wieźć na badanie krwi - wspomina Mikulski.

Na wyniki trzeba było czekać prawie cztery tygodnie. Kiedy przyszły, kierowca był pewien, że to koniec sprawy. Wynik pierwszej próbki wskazywał bowiem 0,0, a drugiej 0,19 promila alkoholu. To wartości dopuszczalne przez przepisy i wskazujące na to, że stężenie rośnie, więc Mikulski musiał pić alkohol krótko przed oddaniem krwi. Niestety, policja skierowała do sądu wniosek o ukaranie go za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu.

- Napisali w nim, że o godz. 16.40 na ul. Gilów miałem 0,22 promila. Skąd taki wniosek, skoro badali mnie o 17.50? - pyta Mikulski.

Według komisarza Krzysztofa Piechaczka, rzecznika prasowego komendy miejskiej w Rudzie Śląskiej, funkcjonariusze mają obowiązek przebadania alkomatem wszystkich uczestników kolizji. - Wyniki były takie, a nie inne, więc uznaliśmy, że to sąd powinien ocenić, czy kierowca był pod wpływem alkoholu - mówi komisarz Piechaczek.

Odwołanie dzień po końcu kary

Sąd w trybie nakazowym (bez wzywania świadków, wyłącznie na podstawie materiałów policji) uznał, że Mikulski prowadził po pijanemu, i na pół roku zabrał mu prawo jazdy. Kierowca po jego odbiór miał się zgłosić 1 grudnia. - Ten wyrok był kuriozalny, więc się od niego odwołałem - mówi.

Problem w tym, że termin rozpoznania odwołania wyznaczono na... 2 grudnia. Czyli dzień po tym, jak minęła mu kara. - Kiedy przyszedłem na salę rozpraw, sędzina powiedziała mi, że jeśli będę chciał postępowania dowodowego, to sprawa przeciągnie się o kilka miesięcy, a prawo jazdy ciągle będzie w sądzie. Machnąłem więc ręką, wycofałem zażalenie i odebrałem prawo jazdy - mówi Mikulski.

Józef Kogut, były szef policji w Chorzowie, a obecnie prezes śląskiego oddziału Stowarzyszenia Pomocy Ofiarom Przestępstw, uważa, że funkcjonariusze ewidentnie chcieli poprawić statystyki. - Skoro badanie krwi potwierdziło wersję kierowcy, a oni nadal mieli wątpliwości, to powinni powołać biegłego. Niestety, pogoń za wynikami w policji powoduje, że coraz trudniej tam o trzeźwą ocenę sytuacji - mówi Kogut. I przypomina, że zgodnie z polskim prawem wszystkie wątpliwości zawsze rozstrzygane są na korzyść obwinionego.

Mikulski: - I co z tego, skoro jestem pierwszym Polakiem, któremu zabrano prawo jazdy za to, że szedł pieszo i był trzeźwy.

PS Dane bohatera zostały zmienione



Źródło:

Polska kraj absurdu

PiotrTAG2012-02-28, 15:47
No to sadole do roboty... zacznijcie mordować dzieci,to i wy dostaniecie lepsze nowe życie

cycki

Louve2012-01-26, 7:42
magia słów