Wysłany:
2013-12-19, 14:30
, ID:
2766231
7
Zgłoś
@Imie_jego_44 Po pierwsze inżynier nie jest od dźwigania cegieł, tylko od rozsądnego zaplanowania, przykładowo, budowy domu. I w tym miejscu właśnie wychodzi to, że inżyniera się nie docenia, bo "zrobi sobie obliczenia i bierze za to 5000 zł, a ja bym to sam zrobił za darmo". Nie, nie zrobiłbyś, ani ty, ani ktoś inny kto się nie zna na tym. Przy budowie domu, układu sterowania, silnika, czegokolwiek z zakresu inżynierii trzeba mieć wiedzę, trzeba wiedzieć co, ile, jak i przede wszystkim dlaczego, a nie walić na oko. A ktoś kto nie skończy studiów z odpowiedniego zakresu nie wie o takich rzeczach, pewnie nawet nie ma świadomości, że trzeba przeprowadzić dokładne planowanie i obliczenia. I twoja wiedza jest z twojej dziedziny czyli z rodzaju gipsu, szpachli, cementu itp, a nie z inżynierii budownictwa. Po drugie, jeśli oceniasz kogoś przez pryzmat samochodu, którym jeździ to chyba jest apogeum świadczące o tym jakim burakiem jesteś. Może twój szef czy tam kierownik nie jeździ bmw, bo np kupił działkę i buduje sobie dom, hę? Nie dla każdego bryka jest w życiu najważniejsza. Inną sprawą jest to, że rzeczywiście spada poziom jakości wykształcenia w Polsce i tytuł magistra często otrzymują osoby, które na magisterskie studia nawet nie powinny się były dostać. Martwi mnie to, że inżynierowie są oceniani właśnie przez pryzmat takich łebków, którzy prześlizgują się na grzbietach zdolnych kolegów przez kolejne semestry.