Wysłany:
2012-01-27, 11:55
, ID:
947414
2
Zgłoś
Ze wszystkich "używek" ziółko jest najzdrowsze i taka jest prawda. Jak nie jest "skrapiana" to jedyny minus i to po dłuższym czasie zażywania pojawiają się luki w pamięci. Ludzie obudźcie się! Kto po marihuanie poumiera?! Ok, może się zdarzyć nowotwór, ale mniej jest to prawdopodobne od papierosów! Sama legalizacja (całkowita) to faktycznie długi temat. Ja z chęcią zasadziłbym sobie drzewko, może dwa i palił na własny użytek, nie robiąc po spożyciu odpowiedzialnych rzeczy (np. prowadzenie samochodu itp.). Nawet po legalizacji, nie będzie ćpunów na ulicach waszych miast, którzy proponowaliby wam, waszym dzieciom! Źle sobie to wyobrażacie. Znam człowieka co pali 11lat i drugiego co pali ponad 20 lat i nie widać tego! Dla porównania, wyobraźmy sobie teraz alkoholika... Nie trzeba tłumaczyć. Rozumiem, albo staram się rozumieć ludzi, którzy nigdy nie mieli z tym styczności, bo każdy chyba kiedyś nie miał i przez to pojawiały się wątpliwości. Gdy się spróbuje i pozna ludzi to ma się inne spojrzenie, ale zrozumcie też ludzi którzy chcą mieć możliwość zapalić. Marihuana nikogo nie zabiła i nikomu nie odbiło pod jej wpływem, żeby wziął siekierę i zabił sąsiada. Zobaczmy co dzieje się na jakichś masowych imprezach, dużych/małych, miejskich/wiejskich... Ludzie się napiją, pojawiają się awantury, buractwo, zaczepki. Gdyby ci sami ludzie się najarali sądzę, że byłaby mega harmonia i spokój. Dobra starczy z mojej strony, bo się nadto rozpisałem. Otwórzcie umysł!
P.S. Nie jestem "ćpunem", ani laikiem w temacie.