Wysłany:
2012-04-18, 23:36
, ID:
1092310
3
Zgłoś
Ja nie wiem czy oglądamy ten sam filmik. To co zaobserwowałem to:
1. Nigdzie nie słychać pisku opon hamującego samochodu. Ten dźwięk to kiczowate hamulce.
2. Kierujący samochodem wykonuje manewr w miejscu, gdzie kończy się linia ciągła i zaczyna przerywana więc nie musiał patrzeć w lusterko - motocyklista po prostu nie miał prawa się tam znaleźć (oczywiście powinien spojrzeć ze względu na bezpieczeństwo).
3. Widzę światła hamowania - motocyklista też powinien widzieć.
4. No i motocyklista - amator, który powinien był zostać tej nocy w domu.
Wina motocyklisty jest niepodważalna. Gdyby kierowca zawracał z prawego pasa to wina była by po jego stronie. I nie ma co dyskutować o tym, czy zakaz zawracania był czy nie. Linia ciągła to "bariera", której nie wolno przekraczać i o dziwo tyczy się to także motocyklistów, którzy (nie wszyscy, raczej głupie jednostki) nie stosują się do żadnych przepisów.