To rozumiesz pojęcie "ewolucja"? Jest to przystosowywanie się do warunków, w jakich dany organizm przebywa. Zresztą teoria ta ma u założenia już 20 aksjomatów, z których ciągle jest rozbudowywana. "Bezkierunkowy proces"? Zamilcz, jeśli nie wiesz o czym mówisz.
Jakże mogłoby być jakieś inne kryterium użyteczności nauk szczegółowych o faktach, jeśli nie właśnie doświadczenie: czy to empiryczne, czy to intelektualne? A te nie wyciągają zarazem wszystkich cech danego bytu: jesteśmy znów więc skazani na koherentność w nauce.
A czym się różni według ciebie nauka humanistyczna, od nauki ścisłej? Czyżby takich kryteriów nie było?
Filozofowie stworzyli metodologię nauki.
Ale naukę tworzyli również - pomijając już znanych matematyków: Talesów, Pitagorasów, Kartezjuszów, Leibnizów, w nauce doświadczalnej sukcesy również mieli:
Arystarch z Samos, pitagorejczyk, stworzył system heliocentryczny, w którym ziemia (oczywiście okrągła) kręci się dookoła słońca (nijaki Kopernik później z jego prac czerpał); Newton, który sam siebie określał mianem filozofa (jego badania przeprowadzane były również "metodą filozoficzną"). I tak dalej...
Nie, nie jest. Ewolucja, to proces zmieniania się organizmów w czasie. Nawet nie chciało Ci się zajrzeć do wiki, a pisząc 'ewolucja' masz na myśli popularną jej formę, nie to, czego tak na prawdę to słowo dotyczy. To kto z nas zamilknie?
O jakich koherentnościach piszesz? Jak dla mnie próbujesz rozszerzyć kryteria naukowości daleko poza przyjęte normy. Chyba nadal najlepszym kryterium naukowości jest falsyfikowalność.
Polecam Poppera. Nie istnieje nauka humanistyczna, jej wyniki nie są falsyfikowalne. Humanizm to humanizm. Zaraz może jeszcze filozofię nazwiemy nauką?
Owszem, stworzyli metodologię. Udział miał tu też Popper, Kuhn, a nawet Feyerabend. Część z wymienionych przez Ciebie tworzyła też naukę. Tylko cóż to ma do rzeczy? Fakt dokonania przełomu w dziedzinie naukowej nie świadczy, że wszystko, co człowiek robi, nazywa się od razu nauką. Np. Leonadro był malarzem i 'inżynierem', ale rozgraniczamy te dziedziny.
Ja powiem tak, wierzę w Boga, i mnie tak na prawdę nie obchodzi to, czy ktoś inny wierzy czy nie. Owszem, mogę z ateistą pogadać, podyskutować na ten temat, ale podobnie jak ateiście ciężko znaleźć katolika który używa tylko merytorycznych argumentów nie schodząc na poziom ad personam, tak samo mnie ciężko jest znaleźć takich ateistów. Dość szybko wyczerpują zasób argumentów, i zaczynają starać się wmówić mi, że jestem debilem, bo nauka nie potrafi dowieść istnienia Boga.
Dla normalnych ateistów mówię taką historię (bo z tymi wojującymi nie mam ochoty dyskutować):
W czasach PRL-u była próba dechrystianizacji. No i przychodzi taki jeden komunista i mówi:
- Ja wam udowodnię, że Boga nie ma. Mówicie że Bóg stworzył świat, ale to mogę zrobić i ja.
Wziął miskę, wodę, nawrzucał jakichś substancji, zamieszał i podłączył do prądu, i powiedział, że oto stworzył jakąś formę życia. Na to jedno z dzieci powiedziało, że nie rozumie. No to on jeszcze raz powtórzył czynność. I to dziecko mówi:
- Ok, no to skoro Boga nie ma, to kto na początku to wszystko zamieszał i podłączył pod to napięcie.
Inna sprawa, że Ateiści czytają Biblię dosłownie, podobnie jak część powalonych katolików. Tymczasem Biblii nie można tak czytać, to jest jedna wielka alegoria. Bóg nie stworzył świata w 7 dni, tak jak to punktują Ateiści i Darwiniści walczący z mitem szybkiego stworzenia świata. Tego nie można tak czytać, podobnie jak wielu innych fragmentów pisma świętego.
Na razie tyle...
Przecież nie dyskutujemy o terminie 'ewolucja', a ewolucjonizmie. Pisząc "ewolucjonizm to...", mam na myśli: "teoria ewolucjonizmu to...". Prosta metonimia. I skoro wcześniej wiedziałeś o czym mówię, czemu teraz, okazuje się, nie wiesz? Odwracanie słowa do góry nogami?
Żeby ilość falsyfikatorów przekładać się miała na wartość naukową, najpierw teoria musi wydawać się koherentna, by nie odrzucić jej przed doświadczeniem.
To są definicje wyłącznie Poppera, nie ogółu. Przecież w tym samym artykule, jak sam wiesz, Popper doszedł do wniosku, że świat naukowy przyjął kryteria psychologiczne do weryfikacji teorii - kryterium elitarystyczne.
Nauki humanistyczne niewątpliwe badają swój obszar zainteresowań. Czemu Popper ma być lepszym sędziom, niż choćby profesorowie danych dziedzin nauki?
Tak, tyle, że współcześni epistemologowie nie mają takiego wpływu na naukę, jak kiedyś mieli filozofowie starożytni, średniowieczni, czy nowożytni: nie mają nawet takiego roszczenia, by przyjąć filozofię do towarzystwa nauk.
Inna sprawa, że Ateiści czytają Biblię dosłownie, podobnie jak część powalonych katolików. Tymczasem Biblii nie można tak czytać, to jest jedna wielka alegoria. Bóg nie stworzył świata w 7 dni, tak jak to punktują Ateiści i Darwiniści walczący z mitem szybkiego stworzenia świata. Tego nie można tak czytać, podobnie jak wielu innych fragmentów pisma świętego.
Na razie tyle...
Tak sobie tlumacz. Katolik wyciaga same absurdalne wnioski, zero faktow. Mnie osobiscie nie interesuje definicja ateizmu. Nie przynaleze do zadnej z przytoczonych grup. Mam swoje zdanie, wierze w nauke, a mity pozostawiam ludziom naiwnym. Nie twierdze tez, ze zawartosc Biblii to glupota lecz fikcja w wiekszosci z madrym przeslaniem.