Było już, ale nie było tej odsłony...5 czerwiec 2015 premiera v20

Zauważyłem, że temat mrocznych gier się przyjął - więc i ja dorzucę temat

BRUTAL DOOM - to też mroczna gra, tyle że nie musisz przed nikim uciekać - gra nie "óczy" tchórzostwa i chowania się po kątach - wyciągasz giwerę i jedziesz. Rambo przy Twoim zielonym skafanderku to harcerzyk na biwaku.

W nowej odsłonie brutalnej wersji dooma jest kilka nowych ciekawostek...np świetny miotacz ognia (urwana ręka mancubus'a). Dzisiejsze gry może faktycznie mają słodką grafikę, gdzie woda wygląda jak woda, a metalowe rzeczy świecą się jak psu jajca...ale takiej grywalności, zwłaszcza jak w tym modzie już dawno nie spotkałem...

Dodatkowo z nowoście: pinkiemu odstrzelić kawałek główki i łapkę, a w fekcie dalej będzie biegał....tyle, że śmiesznie. Jak dobrze kopniesz zombie soldiera lub impa a następnie trafisz go bazooką będziesz mógł pomalować sufit na czerwono. Czasami pojawiają się body parts. Można pokazać FACKA, a nawet dwa. Nowy miotacz ognia, poprawione AI (boty będą próbowały Cię szukać, dość tandetnie, ale jednak), muzyka heavy metal (zamiast orginalnego midi). Autor (jeden koleś który przepisał mapy i grę w zasadzie od początku) oferuje dodatkowo kilka map (wystarczy przeszukać jego pejsbooka i stronę moda)

Gra działa na wszystkich odsłonach Doom, Doom II, Final Doom, Plutonia i kilku innych (testowałem na v19)



Enlist UAC today - for better tomorrow

"Los Angeles, Kalifornia, rok 1926. BHP jeszcze nie zostało wynalezione. Co jest tym bardziej dziwne, że Kalifornia to nieoficjalna stoica neo-socjalizmu i robienia wszystkim tak dobrze jak tylko się da. I jakże szokujące jest, że na tych ziemiach byli kiedyś ludzie, którzy sprawdzali czy da się, uwaga, rozpędzić motocykl (nie mając kasku!) i skoczyć z klifu, który nie mógł mieć więcej niż 150 metrów wysokości, otworzyć w locie spadochron i wylądować. I faktycznie, motocyklista-heros się rozpędza, wszystko ma bardzo Benny-Hill-Bracia-Wright klimat, dojeżdża do końca rampy i..."


Piękne, iście sadolowe zakończenie

"Ten klif był na wysokości na pewno nie większej niż sto, sto pięćdziesiąt metrów, kierowca był dociążony ciężkim motocyklem, i owszem, otworzył spadochron, ale zachował się jak mokra torba ba zakupy, a gość się rozbił. Co ciekawe, motocyklista przeżył, ale nie mam pojęcia w jaki sposób się to wydarzyło."

nie mogłem dodać źródła.. znalezione na serwisie motocyklowym.

Coroczna kolacja dla korespondentów w białym domu. Świeży materiał dlatego jeszcze brak tłumaczenia. Angielski poziom zaawansowany. Czekamy na pełne tłumaczenie.

Całkiem nieźle.

Pewnie pisiąt groszy tam zobaczył.