W latach 2000-2002 (+/-) robiliśmy kulig polonezem starego. Cisneliśmy nawet 120 km/h na letnich kapciach. I nie raz trzeba było się ewakuować ze samek bo znak czy drzewo. Tutaj zmywara nie ogarnęła katapulty,
Piwnica to bezpieczne miejsce. Ta na filmie wylazła z piwnicy i od razu zginęła. Któregoś roku jak spadł pierwszy śnieg to w Warszawie na górce Szczęśliwickiej zabiły się dwa bachory na sankach. Jeden w słup, drugi w ławkę, czy jakoś tak. Obok jest takie zasyfiałe jeziorko. Zachlany lumpenproletariat tam się kompał, jak ciepło się zrobiło. Co weekend kogoś tam pompowali, jak za długo nurkował.