w 2007 bodajże 2 ekonomistów dostało Nobla za udowodnienie, że zasiłki przyczyniają się do bezrobocia.
Ad1. Nie wiem, dlaczego miałyby się ustalić na niskim poziomie. jeśli by zostały na dotychczasowym, a obniżone zostałyby podatki (które raczej niewiele wnoszą do zysku przedsiębiorstwa), to ludzie by zaczęli kupować więcej. Problemem pozostawałby socjal: prawa nabyte trzeba szanować i ludziom, którzy mają emerytury z ZUSu trzeba dalej płacić.
Ad4. Chyba się dogadamy, chociaż państwowa edukacja absolutnie nie. Rok temu skończyłem ogólniaka i uważam, że zmarnowałem 12 lat życia w państwowych szkołach.
Z prostego powodu - nie byłoby płacy minimalnej. Teraz 70 % obywateli zarabia poniżej 2600 zł netto (oczywiście duże miasta do tego drastycznie zawyżają średnią pensje w Polsce). Także skoro firmy mogłyby obniżyć pensje, jednocześnie zachowując popyt na pracę (bo wciąż utrzymuje się w Polsce bezrobocie i ciągłe szukanie pracy), to na pewno to zrobią. Każdy, ale to każdy, wyznaje zasadę - im większy zysk, tym lepiej.
Może obecny system edukacji jest niewydolny, ale nie oznacza to jednak, że to właśnie nie edukacja jest motorem napędowym rozwoju Państwa.
Bo to, że w innych państwach wprowadzali liberalizm, albo quasi liberalizm, nie oznacza, że jego skuteczność jest udowodniona doświadczeniem: specyfika każdego rynku jest inna.