Żal was czytaj koniobijce, większość was mieszka z rodzicami i nie stać iść do restauracji na prawdziwe sushi. Jedynie co próbowaliście do gotowe sushi z matketu.
Byłem w marynarce,wp🤬lałem ryby z ZN (zapasy nienaruszalne przechowywane w bunkrach na wypadek "w") . Smierdzące ryby ,zasolone razem z robalami,potem zalane octem a jak za mocno śmierdziały to wydane na kuchnię i usmażone przez fachowca kucharza,który przed wojskiem pasł kozy na hali ,dłubał w nosie i wydawał tymi syfiatymi łapami owe ryby.
Od 35-ciu lat rzygam na samą myśl że miałbym takie walące gówno przełknąć. Sam widok jak moja żona smaży jakieś ryby przyprawia mnie o wyrywanie flaków i wychodzę z domu do piwnicy (na serio do piwnicy idę).
Jak patrzę na takich co to gówno zachwalają tylko dlatego że jest moda,a widzę jak mu to w gębie rośnie to mi takich z🤬bów po prostu żal.
Dziadki się po prostu nie pierdzielą. Nie smakuje to nie "słodzi" tylko wypluje żeby nikt mu tego szajsu znowu nie podał.