Kogucik_Bałamucik napisał/a:
Też jestem tego zdania że tu większość winy ponosi stary dziadyga. Matka też nie bez winy ale tak jak piszesz, małego dzieciaka nie da się zawsze w 100% kontrolować, musiał by na smyczy jak pies chodzić (też widziałem jak tak kaszojady na smyczy prowadzali)
Reasumując, winny dziad i kropka.
Bardzo fajnie, tylko że na tym filmiku dziecko stoi grzecznie w bezpiecznej odległości od jezdni, a matka ją na tę jezdnię wciąga, po czym odskakuje gdy nadjeżdża samochód. Wygląda na to, że tu dziecko nie przypilnowało matki, a nie odwrotnie.
Mnie jakimś cudem nie zdarzyło się postawić syna w niebezpiecznej sytuacji, za to tzw. odruch bezwarunkowy działa w taki sposób, że przede wszystkim bezpieczeństwo dziecka. Co prawda, nigdy nie jechało we mnie auto gdy byłem na spacerze z dzieckiem, bo nie wchodzę pod machę auta, dopóki się nie zatrzyma, nawet jeżeli wyraźnie widać, że zamierza się zatrzymać... nie mniej, obowiązek obowiązkiem - na grobie Ci napiszą, że Cię ktoś jebnął na pasach, mimo że miał obowiązek zatrzymania się. Ja nawet na jednokierunkowej rozglądam się w obu kierunkach - polecam