Mój ojciec miał ogromną stodołę pełną słomy i siana. Za gówniaka przywiązywaliśmy linę do najwyższej belki i bujaliśmy sie.... skacząc na miękkie siano .
Jak miałem z 12-13 lat rozbujałem się i skacząc puściłem linę, która niefortunnie zawiązała się z 3 razy w około mnie.... jak leciałem w dół przesunęła się w górę i zacisnęła się na szyi... chwilę mi zajęło żeby się odkręciła i mnie uwolniła... przez kilka dni chodziłem ze sznytami na szyi od przetarcia.
Ogólnie chore uczucie nie polecam nikomu ... Dziwne ze kogoś może to kręcić.
Uważajcie na siebie Pojeby.