Wysłany:
2012-06-29, 20:18
, ID:
1229917
Zgłoś
Się czepiają niektórzy tego, że dzieci palą, że dzieci ćpają. A co mają dzieci do trawy? Ujmę to tak: alkoholu i wyrobów tytoniowych nie wolno sprzedawać osobom poniżej osiemnastego roku życia. Ostatnimi czasy coraz więcej robi się kontroli i nalotów na sklepy, więc sklepikarze coraz rzadziej (w porównaniu do wcześniejszych lat) sprzedają takie produkty nieletnim wiedząc, że konsekwencją są grzywny jak i czasowe lub trwałe utracenie koncesji. Efekt? Dzieciaki oczywiście kombinują, ale przynajmniej trudniej jest im kupić alko.
Zioło: idziesz do dilera, nic go nie obchodzi, ile masz lat, kim jesteś i po co ci to. Dajesz kasę i tylko to go interesuje. Zero ograniczeń dla dzieciaków. Ważne, żeby taki gimbus miał kasę i tyle. A wystarczy zalegalizować, wprowadzić ograniczenie 18+ z karą całkowitego pozbawienia koncesji i wszyscy są szczęśliwi.
Mi by w życiu nie przyszło do głowy, żeby dzieciakowi swojemu dawać marychę, tytoń, wódę, czy cokolwiek, co nie jest odpowiednie do jego wieku.
Wizja całych tabunów ujaranych dzieciaków, które roztaczają wokół wszyscy anty mnie powala - o dzieciakach palących tytoń lub pijących alko już takiego larum nikt nie podnosi. Ciekawe, nie? Zresztą badania statystyczne przeprowadzone w Czechach już po legalizacji wykazały, że ludzi palących zioło wcale nie zrobiło się po legalizacji więcej. A wręcz przeciwnie.