kolejny z serii z🤬bów pt. "boga nie ma, bo go nie widać". mam ciekawsze pytanie: czy ktoś z was ateiści widział energię? powtarzam: energię, nie skutki jej istnienia.
Wierzę, że jest jakaś siła którą Chrześcijanie nazywają Bogiem, Islamiści - Allahem, starożytni Grecy - Zeusem, Ateną, Hadesem etc., a Ateiści nazywają przypadkiem/losem czy też siłami natury.
Wierzę, że to jest ta sama siła/Bóg/Bogowie, którą/-ego/-ych ludzie w różnych kulturach i o różnej wierze (lub niewierze), różnie nazywają i ewentualnie czczą.
No i ateiści, zadanie dla was - wyznaczcie początek świata, potem początek tego co zapoczątkowało, etc, aż dojdziecie do samego końca. Przy "nicości" (nie wiem jak to inaczej nazwać) zastanówcie się skąd powstało cokolwiek w niej, a potem mi udowodnijcie, że tak było. I wątpię, że ktokolwiek znajdzie jakiekolwiek sensowne odpowiedzi na to.
(Podpowiedź - teoretycznie musiało istnieć coś, co nie mogło istnieć, bo nic nie istniało)