Źle odebrałeś moje słowa, nie robiłem żadnej napinki, ani nie plułem jadem. Odpowiedziełem tak samo jak Ty odpowiedziałeś wcześniej.
Broń palna to broń palna, przecież w dubeltówce czy w sztucerze też masz ładunek prochowy. Ja dziele te rodzaje broni na dwie kategorie, broń myśliwską i broń wojskową. Są też wiatrówki, ale to nie jest dobry sprzęt do polowań i zabija się tym raczej lekkie zwierzaki. Dodatkowo najpopularniejszą bronią krótką o kalibrze 9mm wcale nie powalisz takiego dzika po pierwszym strzale, ta broń nie jest ani celna, ani nie ma odpowiedniego ładunku prochowego.
Kłusowników nie zgłaszaj na policje tylko do straży leśnej lub łowieckiej, my już odpowiednio się nimi zajmiemy i odechce im się strzelania

.
Jest to zarówno tradycja (3 polokenia wstecz) jak i praca. Żeby polować nie trzeba pracować w leśnictwie, wystarczy przynależność do PZŁ i odpowiednie uprawnienia. Można jednak być zarówno pracownikiem lasów państwowych i myśliwym, moja rodzina łączy te dwie rzeczy od kilku pokoleń więc jest to tradycja. Ja np. jestem informatykiem z zawodu, a na polowania chodze (ale mam wujka leśniczego, który też poluje)

, z tego raz na jakiś czas jest całkiem dobra kasa, szczególnie za rogi i mięso, oczywiście takie mięsko też lepiej smakuje.
Prawdziwe polowanie nie jest w żadnym razie sportem, sportem jest polowanie takie jak urządzali sobie niemcy w Polsce przed II WŚ. Tutaj nie ma żadnego wyzwania, wszystko zagania się na polane, na której jest kilku pseudomyśliwych, a oni strzelają gdzie popadnie i przy okazji coś tam sobie ustrzelą.