Ostatnio dowiedziałem się że dziecko miało powikłania z powodu źle przeprowadzonego zabiegu in-vitro. Postawili lekarza przed faktem dokonanym potem zwalając winę na faceta z czego oczywiście bekę ma połowa Polski. Zabiegi in-vitro są przeprowadzane na zasadzie selekcji, mianowicie z np. 10 próbek wybiera się jedną, zapładnia a gdy kobieta nie jest zadowolona dokonuje się aborcji i bierze się kolejną próbkę.
Nikogo raczej tym nie przekonam ale takie jest moje zdanie. Nie odpowiadam na wszelką polemikę bo po prostu zapomnę o tym temacie