kolega wyjechał bez niczego (języka/pieniędzy/wiedzy o kraju/doświadczenia zawodowego).
Po 3 latach wrócił nowym Mercedesem CLS do kraju, wyremontował dom rodzicom, zrobił taką balangę na jakiej jeszcze w życiu nie byłem, po czym musiał wracać do UK bo urlop mu się skończył.
Dla chcącego nic trudnego.
podpis użytkownika
♱ We do not go further... Here begins the Land od Phantoms ♱
Właśnie tak myśli część społeczeństwa![]()
Czy Ty wierzysz w to, co napisałeś? Koleś, który nie miał ani doświadczenia, ani znajomości języka w 3 lata zarobił na auto, które kosztuje ponad 250 000 złotych i jeszcze zrobił rodzicom remont domu (czyli pewnie między 50 a 100 tysięcy)? W skrócie przez 3 lata musiałby zarabiać około 10 000 zł miesięcznie, żeby wystarczyło tylko na auto i ten remont. Doliczając do tego takie rzeczy jak żarcie, jakieś mieszkanie (jak się kupuje takie auto, to pewnie willa z basenem no nie?), ciuchy, eksploatacje tego samochodu albo dojazdy do roboty, nie mówiąc o jakichś wakacjach itd. to ile ten koleś zarabiał będąc zwykłym robolem? Weź się nie ośmieszaj, bo łykasz wszystko jak Sasha Grey.
Koleś pożyczył auto z wypożyczalni (po 3 latach pracy odłożył, żeby błysnąć przed takimi naiwniakami) i rzucił parę groszy rodzicom a na sadolu opowieści-legendy o tym, że w UK pieniądze rosną na drzewach i będąc nikim nagle zostajesz bogaczem.![]()
a p🤬licie i tak lepiej jak w Polsce
podpis użytkownika
Rock.
Coś takiego jest możliwe, ale nie w legalnym biznesie. Można żyć z jakiegoś podstawowego socjalu na początek, a potem zająć się kradzieżami, handlowaniem narkotyków itp. Byłem w Londynie u kuzyna i poznałem to miasto nie tylko od strony pięknych zabytków itp. ale też od tej ciemnej strony. Zostałem między innymi okradziony przez dwóch murzynów, na szczęście nóż przy gardle to tylko straszak i łba mi nie odcięli.
Mam też historię z pierwszej ręki, jak została sprzedana zipa za ok. 30 000 funtów. Gostek kupił od razu całe 1.5 kg.
Kolejnym dorobkiem mogą być tzw. squatche. Czyli mamy opuszczony dom, z którego rodzina została wyeksmitowana, a dom został zaplombowany, zamki wymienione. Jak się okazuje, często w takich domach są meble, a nawet telewizory, radia, łóżka itp.
Cała sztuczka polega na tym, żeby włamać się do takiego domu i wymienić zamki przed przyjazdem policji (ok 5-10 minut). Jeżeli to zrobisz i uciekniesz, to policja nic nie może zrobić. Po paru dniach jak sprawa ucichnie, możesz nawet zamieszkać w takim domu albo sprzedać wszystko co w nim jest. W dodatku, woda, prąd i gaz cały czas są podłączone, a ty nie musisz za to płacić.
Tak więc, teoretycznie jest to możliwe, żeby gostek totalnie nie mający doświadczenia, znajomości języka itp. dorobił się takiej kasy. Warunek jest jeden, nie może dać się złapać i spokojnie jest w stanie osiągnąć takie 'zarobki'. Oczywiście życie jest bardziej skomplikowane i nie obyło by się pewnie bez jakiś perturbacji, ale w teorii jest to jak najbardziej wykonalne.
Inna sprawa, że w Polsce w sumie można robić podobnie, choć nie wiem czy tak łatwo byłoby rozprowadzić u nas 1.5 kg ziela. No i nie ma u nas takich squatchy.