Wysłany:
2019-10-11, 14:48
, ID:
5524442
5
Zgłoś
Piekna sprawa.
Niestety za moich czasów ciężko było o materiały pirotechniczne. Co najwyżej polewało sie psa kapką denaturatu, podpalalo i puszczało. Nic złego pchlarzowi sie nie działo, denaturat ma niska temperature spalania i co najwyżej lekko skóra mu sie opalała.
Dziś wraz z postępem, lepiej jak Janusz Korwin Mikke pobawic się z psem petardami. Np włozyc pchlarza do metalowej beczki niech sie oswaja z hukiem wystrzałow. Bedzie wtedy dzielnym psem mysliwskim a nie jakims wymoczkiem co na Sylwestra szcza pod fotelem.