deliriumpermanent napisał/a:
A tak w ogóle to kierowcy przed skrzyżowaniem wyraźnie zwalniają, biały samochód wymusza pierwszeństwo wyłaniając się zza tira dosłownie 3-4 metry przed maską. Tam nie ma miejsca na wyhamowanie, niezależnie, czy się jedzie 70, 80, czy 90. Obejrzyj film jeszcze raz i jeszcze raz - i tak do skutku.
POMYŚL, POLICZ - to nie boli. Postaram się Ci w tym pomóc. Obliczenia na poziomie podstawówki, więc powinieneś dać radę zrozumieć mój poniższy wywód.
Otóż kamerzysta jedzie sobie ok 120 km/h, po czym dogania przebijaka i faktycznie zwalnia do około 90 km/h. Na liczniku ma więc koło setki. Obaj tak wjeżdżają w obszar obowiązywania prędkości maksymalnej wynoszącej 70 km/h. Jadą więc o 20 km/h za szybko. W ostatniej chwili przebijak przyspiesza lub też kamerzysta zwalnia - nie chce mi się analizować filmu klatka po klatce. Niemniej i tak jedzie przynajmniej o owe 20 km/h za szybko. No i co z tego - zapytasz miszczu prostej i kiszonego ogóra.
To, niestety, niesie ze sobą poważne, jak widać na filmie, konsekwencje. Otóż znak ograniczenia prędkości ustawiony jest ok. 200 m przed skrzyżowaniem. Tę odległość przebijak pokonuje w jakieś 8 sekund. Gdyby jechał o 20 km/h wolniej, czyli ZGODNIE Z PRZEPISAMI, to w owe 8 sekund pokonałby zaledwie 155 m, a więc biały miałby sporo czasu by uciec przebijakowi sprzed przebijaka. Obaj mieliby w tym przypadku szczęście i nikomu nic by się nie stało.
Nie zmienia to oczywiście faktu, że winny jest biały, który bezmyślnie wyjechał zza zasłaniającego mu drogę tira. Niemniej, przebijak też do tego wypadku się przyczynił, a na pewno do skali uszkodzeń i obrażeń, co powinien uwzględnić ubezpieczyciel.
Może takie filmiki uświadomią miszczom prostej, że skrzyżowania to niebezpieczne miejsca i lepiej jechać na nich wolniej niż szybciej, bo nawet jeśli nie będzie czasu na hamowanie, to różnica pomiędzy zderzeniem z prędkością 70 a 100 km na godzinę jest zasadnicza.
Pojąłeś?