No ale zaraz, zaraz. KTO ma tutaj narzędzia negocjacyjne, dzieci, czy firma przewozowa?
Patologią jest, że dzieci syfią, ale JESZCZE większą jest to, że można sobie popsioczyć, ale ostatecznie dzieciaki wsiądą, pojadą dalej i zero konsekwencji.
DLATEGO właśnie tak jest. Gdyby firma przewozowa/szkoła/organizator wycieczki miał odpowiednie uprawienia, albo po prostu jaja, to wówczas kierowca wychodzi i mówi tak:
,,drogie dzieci, zrobiłem kontrolę siedzeń, widzę, że jest dużo śmieci - tutaj są worki i kosze, posprzątajcie, JEDZIEMY DALEJ DOPIERO WTEDY, JAK WYNIESIECIE TE ŚMIECI - zajmie wam to max 10-15 min. W innym przypadku, jeżeli się nie zgadzacie, sprzątam ja a wy czekacie na zewnątrz, jak będzie trzeba nawet 2h, aż uznam, że porządek w autobusie pozwala na bezpieczną dalszą podróż."
No ale zaraz, zaraz. KTO ma tutaj narzędzia negocjacyjne, dzieci, czy firma przewozowa?
Patologią jest, że dzieci syfią, ale JESZCZE większą jest to, że można sobie popsioczyć, ale ostatecznie dzieciaki wsiądą, pojadą dalej i zero konsekwencji.
DLATEGO właśnie tak jest. Gdyby firma przewozowa/szkoła/organizator wycieczki miał odpowiednie uprawienia, albo po prostu jaja, to wówczas kierowca wychodzi i mówi tak:
,,drogie dzieci, zrobiłem kontrolę siedzeń, widzę, że jest dużo śmieci - tutaj są worki i kosze, posprzątajcie, JEDZIEMY DALEJ DOPIERO WTEDY, JAK WYNIESIECIE TE ŚMIECI - zajmie wam to max 10-15 min. W innym przypadku, jeżeli się nie zgadzacie, sprzątam ja a wy czekacie na zewnątrz, jak będzie trzeba nawet 2h, aż uznam, że porządek w autobusie pozwala na bezpieczną dalszą podróż."