Wysłany:
2013-08-05, 0:01
, ID:
2389704
19
Zgłoś
Znajomi mnie wyciągnęli na jeden dzień i powiem tyle: brudu i smrodu nigdy nie zapomnę. Dobrze, że nie musiałem tam nocować. W dodatku jak jakaś dziewczyna chciała być niesiona na rękach przez tłum dziwnym trafem praktycznie zawsze była macana za cycki albo pipę.
Nie gadajcie, że złośliwcy nie byli, a krytykują. Gdybym miał dzieci, to bym ich nie puścił za nic. Sam chlałem za gówniarza, ale w trochę kulturalniejszych warunkach. Nie każdy przeciwny woodstockowi to moher. I zanim pojawią się teksty, że znacie osoby jeżdżące tam z dziećmi zastanówcie się, czy to nie jest przypadkiem zajebiście głupi pomysł pokazywać im zachlanych, zaćpanych i walących się po krzakach wśród zapachu potu, śmieci i gówna "uczestników". Nie chcę być złośliwy, ale poza niewątpliwą atmosferą przyjaźni i bezpieczeństwa to jednak spęd dla spuszczonej ze smyczy młodzieży (chociaż dorosłych w różnym wieku było nie mniej...), która nie zawsze przyjeżdża dla muzyki, tylko by się napić, zapalić, ewentualnie rzadziej inne środki według uznania oraz por🤬ać...