Wysłany:
2017-12-26, 22:48
, ID:
5104627
2
Zgłoś
Pana leśnieczego niestety zbesztali w necie durnie siedzące przed kompem nie mającym bladego pojęcia o polskiej przyrodzie. Człowiek ingeruje w nature cały czas. Jako, że pochodzę z bieszczad i dodatkowo jestem myśliwym, wiem mniej więcej jaka jest sytauacja. Dla leśniczego piwko i ogromny szacun. Wilki wcale nie chciały zjeść miśków, to zwykła eliminacja konkurencji, namnożyły się w duzych ilościach i przywędrowały dodatkowo niedobitki ze słowacji. Jedzenia mają w lesie od cholery, ale coraz częściej zapuszczają się do pobliskich wsi a nawet miast. Nie chce źle wróżyć, ani nikomu źle nie życzę, ale jak nie podejmą odpowiednich działań (odstrzał redukcyjny, albo najlepiej przesiedlanie w inne rejony polski - za czym jestem) dojdzie do tragedii. Parę lat temu w jednej z wsi, wataha zaatakowała dziewczyną idącą na przystanek autobusowy, całe szczęście ludzie w porę zareagowali i odgonili wilki...