Wysłany:
2013-06-27, 18:49
, ID:
2279103
Zgłoś
Miałem to robione jak miałem z 17 lat, upuściłem sobie uprzednio coś ciężkiego na duży palec w stopie. Na eleganckości, znieczulenie dostałem w palec z boku. Przyszedł doktor, ksywa "Rzeźnik" (serio, legenda szpitala), obejrzał, dopalił szluga, położył obok, pociął, zapalił drugiego. Jak dopalił to założył szwy i powiedział do widzenia. 2 sekundy po wyjściu ze szpitala skończyło się znieczulenie. A do domu z buta. Taki wk🤬iony nie byłem nigdy, myślałem że bedę musiał komuś przyp🤬olić i zagryźć na jego karku żeby wytrzymać.