Wysłany:
2015-09-28, 19:00
, ID:
4212756
Zgłoś
Sam dużo jeżdżę i staram się zatrzymywać gdy tylko mogę. Oczywiście robię to gdy wiem, że żaden debil nie będzie próbował zmieścić się w bagażniku mojego kombi swoim autem. Nigdy nie zatrzymuję się też na ostatnią chwilę tuż przed przejściem "bo idzie pieszy i trzeba ustąpić" - sam bym przez to wjechał raz w tył Smarta mając i tak dość rozsądną odległość.
Ale wk🤬iają mnie takie sytuacje jaka wydarzyła się ostatnio: jechałem ulicą mającą po jednym pasie w każdą stronę, a do przejścia doszedł jakiś facet. Kierowca przede mną się zatrzymał, ja siłą rzeczy też. Pieszy zamiast przejść odwrócił się i zrobił kilka kroków z powrotem. Tamten kierowca rusza, ja też, mijam przejście, a tamten debil przechodzi przez pasy.
I weź tu się zatrzymuj i nie dostań nerwicy.
A jako pieszy poruszający się po Wrocławiu korzystam z pewnego wyjścia gdy żaden kierowca się nie zatrzymuje chwilę dłuższą. Markuję po prostu wyjście na jezdnię. Okazuje się wtedy, że jednak da się zatrzymać bez gw🤬townego hamowania i bez większego zastanowienia.